Abolicja podatkowaSejm uchwalił 26 września ustawę o jednorazowej abolicji podatkowej dla osób, które zgłoszą nieujawnione dotychczas dochody - o ile nie pochodzą one z działalności przestępczej. Przyjęta została poprawka posłów SLD, podwyższająca abolicyjną stawkę podatkową z 7,5 proc. do 12 proc. Opozycja twierdzi, iż abolicja będzie demoralizująca dla uczciwych podatników oraz zamieni Polskę w pralnię brudnych pieniędzy. Komentarz Marka Borowskiego: - Rozwiązanie to ma prawo budzić moralne wątpliwości - podobnie jak np. instytucja świadka koronnego - ale uważam, że są sytuacje, kiedy można tego typu rozwiązanie przyjąć. Otóż w Polsce, niestety, jest bardzo wysokie na tle innych krajów zagrożenie korupcją i walka z tym zjawiskiem wymaga wielu działań na szeroką skalę. Rząd je podjął wprowadzając jednocześnie z abolicją obowiązek składania deklaracji majątkowych, zaostrzając przepisy dotyczące przepadku majątku pochodzącego z nieudokumentowanych lub przestępczych źródeł. W połączeniu z tymi i innymi jeszcze przedsięwzięciami antykorupcyjnymi abolicja podatkowa jest do zaakceptowania, daje bowiem szansę, by wyjść z szarej strefy zamiast brnąć w spiralę kłamstwa i klasycznego już przestępstwa. Zastosowało ją zresztą w swoim czasie kilkanaście innych krajów, bowiem żaden, nawet najlepszy na świecie aparat skarbowy nie jest w stanie wykryć wszystkich dochodów z szarej strefy. Ona zawsze gdzieś istnieje w wymiarze ok. 10 - 15 proc. całego dochodu narodowego. Zatem choć żaden podatnik, który ukrywa dochody, nie może być pewny, że fiskus do niego nie dotrze, to jednocześnie wiadomo, że wielu z nich ominie i pieniądze należne skarbowi państwa bezpowrotnie przepadną. Dzięki abolicji można będzie pewną ich część odzyskać. Ile? Niestety, nie da się tego precyzyjnie określić, uważam jednak, że gra warta jest świeczki. Nie mam obaw, że abolicja umożliwi pranie "brudnych pieniędzy" - dochody pochodzące z nielegalnych źródeł nie zostaną przecież objęte amnestią. Komisja sejmowa, która pracowała nad tą ustawą, bardzo starannie rozpatrywała wszystkie argumenty za i przeciw. Uwzględnionych zostało wiele uwag i poprawek posłów - tak koalicji, jak i opozycji - doprecyzowujących różne sformułowania, w tym poprawka podwyższająca stawkę abolicyjną z 7,5 proc. do 12 proc., czyli poziomu faktycznie płaconej, po odliczeniu różnego rodzaju odpisów, najniższej stawki podatkowej. Propozycja opozycji, by podwyższyć ją do 50 proc. była absurdalna, obliczona na to, by nic z tej ustawy nie wyszło. Pokuta musi być dopasowana do możliwości grzesznika, nie może go odstręczać, tłumić w nim chęci poprawy.
Powrót do "Wiadomości" /
Do góry