Jak podkreślił Marek Borowski, wszystkie wyliczenia w sprawie VAT, które premier prezentuje są fałszywe. - Co pewien czas padają jakieś liczby, ile to z tego uszczelnienia Polska ma – a to 30 mld zł, a to 40 mld zł, a to 50 mld zł rok do roku. Są one wzięte z sufitu. Szafowanie nimi opiera się na tym, że dla przeciętnego człowieka 10, 30, 40 czy 50 mld to są liczby abstrakcyjne. Suma niewyobrażalna, więc wszystko można powiedzieć. Natomiast, jak policzyli eksperci, skutki uszczelnienia do tej pory wynoszą ok. 12 mld zł, co oczywiście nie jest mało, ale cała reszta pochodzi po prostu z dobrej koniunktury gospodarczej, wzrostu popytu itd. Notabene w tym roku za 9 miesięcy tempo zbierania VAT-u do budżetu całkowicie odpowiada tempu wzrostu gospodarczego. Czyli tak jakby uszczelnianie już się zakończyło - wyjaśniał senator.
Odnosząc się do opublikowanych przez Onet.pl taśm z wypowiedziami Mateusza Morawieckiego Marek Borowski przypomniał, że to nie są nowe taśmy, lecz materiały, które już były znane prokuraturze, sądowi i we fragmentach wcześniej publikowane. Tyle że wówczas nie wzbudziły większego zainteresowania, ponieważ Mateusz Morawiecki nie pełnił żadnej funkcji w rządzie, był prezesem banku, poza tym ujawnione zostały inne fragmenty rozmów. Te, które poznaliśmy teraz, pokazują, jak stwierdził senator, że Mateusz Morawiecki jako prezes banku był gotów szastać pieniędzmi tego banku, a to wskazuje na pewną jego mentalność. Silnie obciążają premiera również zeznania kelnerów – co jest, zdaniem Marka Borowskiego poważniejsze, bo trudno podejrzewać, że oni to sobie wymyślili – na temat rozmowy Mateusza Morawieckiego o tym, żeby dokonywać pewnych transakcji z użyciem tzw. słupów. - Ponieważ ta taśma, te fragmenty bardzo mocno uderzają w premiera Morawieckiego i tym samym w PiS, prezes Kaczyński uznał za konieczne udzielenie wywiadu w telewizji propagandowej, w którym powiedział, że PiS walczy z mafią i oto mafia kontratakuje.
To są kolejne idiotyzmy - mówił senator przypominając, że za pojawienie się taśm PiS oskarżało też Grzegorza Schetynę i Niemcy. - Grzegorz Schetyna pojechał do Merkel i dziwnym trafem jak tylko wrócił pokazały się te taśmy. Teraz mafia atakuje. Czyli ta sama mafia zaatakowała wcześniej, jak należy rozumieć? Kiedyś te taśmy PiS nazywał taśmami prawdy. Język z przekleństwami, którego używali politycy PO to był język knajacki, a teraz jest to język jakiego używają mężczyźni, męski słownik. Różnego rodzaju wygibasy są stosowane, żeby uciec od tego tematu - uważa senator. Sąd Najwyższy, który udostępnił taśmy i akta sprawy dziennikarzom, jest świetnym chłopcem do bicia, chociaż postąpił zgodnie z prawem.
Marek Borowski odniósł się też do apelu Donalda Tuska o wspólne obchody przez polskich polityków 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. - Nie czułbym się na siłach iść we wspólnym marszu 11 listopada, ani stanąć na trybunie, jak zaapelował Donald Tusk, a wcześniej premier Morawiecki. Dlatego że to wymagałoby – a czas jest już bardzo krótki – wykazania przez rządzących, przez PiS, przez pana premiera, przez Jarosława Kaczyńskiego minimum szacunku dla obywateli myślących inaczej. Nie wiem jakby to miało wyglądać. Nie zamierzam podpowiadać. To są ludzie inteligentni i jeżeliby chcieli do tego doprowadzić, to na pewno potrafiliby to zrobić. Donald Tusk jest politykiem raczej milczącym w sprawach dotyczących Polski. Wypowiada się „obok”, trochę kpiąco, np. wtedy, kiedy Morawiecki – nie wprost wymieniając jego nazwisko, ale próbował go ośmieszyć mówiąc, że my tu pracujemy, nie haratamy w gałę. Tusk odpowiedział na Twitterze, że haratanie w gałę to jest zajęcie dżentelmenów. /.../. On wie, że niemożliwe jest pójście razem wszystkich polityków w Marszu Niepodległości, ale pokazuje, że jest człowiekiem, który dąży do porozumienia. A to pokazuje, że jeszcze o nim usłyszymy - uważa senator.
Radio TOK FM - Wywiad polityczny; 8 października 2018
Powrót do "Wiadomości" / Do góry