Jak stwierdził senator, jeżeli się uczestniczy w marszu, to oznacza, że w jakiejś mierze puszcza się to wszystko w niepamięć. Tymczasem żadnego gestu pojednawczego w stronę opozycji nie było. Równocześnie zaznaczył, że żadna strona nie powinna przesadzać z tego typu określeniami.
Zamiast uroczystości państwowych, senator wybrał obchody lokalne w swoim okręgu wyborczym na Targówku, gdzie lokalna społeczność postanowiła bić rekord Guinnessa w liczbie flag wystawionych przez mieszkańców w długim, kilkusetmetrowym budynku. Zdaniem senatora, takie obchody, lokalne są najbardziej autentyczne.
Odnosząc się do wypowiedzi Donalda Tuska o współczesnych bolszewikach i reakcjach na nią polityków PiS, Marek Borowski powiedział: - Oczami wyobraźni widzę scenę Teatru Wielkiego, na której stoi chór. Są w nim pani Mazurek, pan Błaszczak, pani Pawłowicz, pan Tarczyński i szereg innych osób, a z drugiej strony stoi Tusk. Wszyscy z chóru mówią po kolei do niego: ty kanalio, ty zdradziecka mordo, ty tagowiczaninie, ty ruda bestio. A na to Tusk: a wy bolszewicy. A chór: przeproś, przeproś...Tak to wygląda.
Jak podkreślił, opozycja demokratyczna powinna jednak unikać tego rodzaju sformułowań.- Niestety, czy się to komuś podoba czy nie, mamy do czynienia z obozem politycznym – mówię o PiS i towarzyszących mu ugrupowaniach - który nie waha się używać tego rodzaju języka. Z drugiej strony mamy partie prokonstytucyjne, demokratyczną opozycję, która jest w ten sposób traktowana. I zdarza jej się, że wypowie jakąś inwektywę. Tyle że obóz rządzący ma we władaniu media publiczne, które na całą Polskę potrafią to rozdmuchać. I już rozdmuchują. Dlatego uważam, że opozycja demokratyczna powinna zdecydowanie unikać tego rodzaju sformułowań. Nie dlatego, że są nieproporcjonalne, tylko dlatego, że są potem używane przez przeciwników jako argument, jako broń i niektórych wahających się wyborców, którzy odbierają tylko jedną telewizję, mogą przekonać, że mamy do czynienia z przeciwnikiem politycznym, który gra nie fair - wyjaśniał.
Senator skomentował również odsłonięcie na Pl. Piłsudskiego w Warszawie pomnika Lecha Kaczyńskiego. Jak przypomniał, Rada Warszawy wyznaczyła miejsce pod pomnik Lecha Kaczyńskiego gdzie indziej, niedaleko Krakowskiego Przedmieścia. - Różne pomniki mamy w różnych miejscach. Zawsze można powiedzieć, dlaczego tam, a nie gdzie indziej. Ale PiS chodziło o to, żeby stał na Pl. Piłsudskiego w miejscu, w którym już żadne pomniki nie powinny stać. To jest element tworzenia kultu Lecha Kaczyńskiego, te wszystkie ulice, skwery, następne pomniki, muzeum Lecha Kaczyńskiego. Kulty już przeżywaliśmy i naprawdę wystarczy.
TOK FM - 11 listopada 2018
Powrót do "Wiadomości" / Do góry