Zdaniem senatora, premier jest w dosyć komfortowej sytuacji. - Koniunktura zaczęła się na przełomie roku 2014-2015 i poszybowała. W związku z tym różnego rodzaju wskaźniki się znacznie poprawiły. Premier mógł wydać sporo pieniędzy na różne cele i mieć spokój z budżetem. Jak mówił w Sejmie, deficyt budżetowy będzie w tym roku prawdopodobnie poniżej 1 proc. PKB, poniżej 20 mld zł co jest bardzo dobrym wynikiem. Marek Borowski zwrócił jednak uwagę, że w 2014 r., na zakończenie okresu dość dużego kryzysu ekonomicznego, rząd PO-PSL osiągnął 29 mld zł, czyli tylko trochę więcej. Następnie obecny rząd zwiększył ten deficyt, a potem - ponieważ koniunktura się rozwijała – zmniejszył.
Jak podkreślił Marek Borowski, premier Morawiecki dał się poznać jako wyjątkowo sprawny żongler liczbami i trzeba te liczby weryfikować, bo nie zawsze jest tak jak premier mówi, ale w świat poszło.
- Poza tym, że żongluje, to czasami wręcz po prostu zmyśla. Kłamstw premiera jest bez liku. Np. premier powiedział, że naszą ambicją jest i chcemy to zrobić, żeby do roku 2030 poziomem życia w Polsce dogonić Włochy i Hiszpanię. Tymczasem w „Strategii odpowiedzialnego rozwoju”, o której premier już chyba zapomniał, było powiedziane, że w 2030 r. dogonimy Niemcy, a Włochy w 2025 r. a więc mamy pięcioletnie opóźnienie. To jest propaganda sukcesu, którego jeszcze nie ma. Premier mówi: pokazaliśmy wiarygodność. A zapowiedź miliona aut elektrycznych produkowanych w Polsce w 2025 r. Wydano już 100 mln zł i kompletnie nic się nie dzieje. Flotylla promów, tysiące dronów, gigalotnisko itd. - przypominał senator.
- Premier nie zająknął się, jak postępuje realizacja tych obietnic. Powiedział, że rząd PiS i on osobiście zaprezentowali całej Europie nowy model ekonomiczny, który się sprawdza, który jest znakomity i do przejęcia przez innych. Tymczasem polega on na tym, że jest dobra koniunktura, ludzie kupują jak szaleni, rośnie konsumpcja, natomiast poziom inwestycji jest niski, w granicach 17-18%. Na wejściu tego rządu było 20%, a w roku 2023 miało być 25% udziału w PKB. Na dłuższą metę ten model nie może wypalić - wyjaśniał senator.
Odnosząc się do wydarzeń związanych z Komisją Nadzoru Finansowego, do czego premier też się nie odniósł, Marek Borowski stwierdził, że to co obserwujemy i co jest wielkim obciążeniem wszystkiego, co PiS robi, to - poza trochę fikcyjną polityką gospodarczą - upadek autorytetów w dziedzinach i sektorach, które bez autorytetów nie mogą sprawnie działać.
Jak tłumaczył senator, chodzi o instytucje zaufania publicznego. Np. sądy – wprowadzenie tam sędziów, co do których istnieją poważne wątpliwości, czy są oni niezależni, powoduje, że nawet jeśli będą starali się być niezależni, to przy każdym wyroku będzie to podważane. To samo dotyczy Trybunału Konstytucyjnego i Komisji Nadzoru Finansowego. Jeśli chodzi o tę ostatnią, to jeśli podejmuje ona decyzję, że np. nie zgadza się, żeby w określonym banku prezesem została konkretna osoba, bo nie ma ona kwalifikacji, to nie może być podejrzeń, że jest to być może decyzja motywowana politycznie, że ktoś tak kazał, albo reprezentuje czyjeś interesy.
- PiS niestety doprowadził do tego – instytucja po instytucji – że brak jest zaufania i on będzie się ciągnął także po wyborach - podkreślił senator.
Odnosząc się do wypowiedzi min. Ziobry i sen. Biereckiego na temat byłego wiceszefa KNF, Wojciecha Kwaśniaka, Marek Borowski stwierdził, że gdyby ktoś nie znał całej sprawy i miał zinterpretować to co usłyszał, to by powiedział, że zdaniem tych panów Kwaśniak był członkiem mafii i padł ofiarą wewnętrznych porachunków.
- Min. Ziobro już raz to zrobił w stosunku do znanego chirurga pana G. mówiąc, że przez tego pana nikt już życia pozbawiony nie będzie. Wydawało się, że to go czegoś nauczyło. Jak widać, niczego.
Jak dodał senator, Zbigniew Ziobro to jest mina podłożona pod Prawo i Sprawiedliwość. - Co pewien czas wsadza PiS na konia, daje mu ostrogę, po czym PiS spada z tego konia (IPN, ustawy sądowe, wniosek do Trybunału Konstytucyjnego dotyczący zgodności Traktatu o UE z polską konstytucją...). Z kolei sen. Bierecki nie może, zdaniem senatora, uchylać się od odpowiedzialności za stan SKOKów, których był współtwórcą i które nadzorował przez 20 lat jako prezes Kasy Krajowej, mówiąc, że odszedł z niej trzy lata przed objęciem SKOKów nadzorem przez KNF, więc nie ma z ich obecną sytuacją nic wspólnego (z 55 SKOKów zostały 33, przy czym w 22 z nich toczy się proces naprawczy, łącznie z Kasą Krajową).
Fakty po Faktach - 12.12.2018 TVN24
Powrót do "Wiadomości" / Do góry