Andrzej Lepper trochę wcześniej ogłosił, że „Wersal się skończył”, ale on był takim samorodkiem. Też oskarżał różnych ludzi, ale to było trochę co innego, bo Leppera wszyscy traktowali jak kogoś, kto wchodzi do cudzego mieszkania w zabłoconych butach i nie uważa za stosowne, żeby je zdjąć. Natomiast kiedy Jacek Kurski – kiedyś jeden z działaczy solidarnościowych - coś takiego palnął, to to był szok.
A później była tragedia smoleńska. I ona w zasadzie była główną cezurą. Dlatego że w momencie, w którym z wypadku, z katastrofy zrobiono zbrodnię i zaczęto oskarżać innych ludzi, nazywać ich zdrajcami, mordercami, to to absolutnie przechyliło szalę.
Czy są szanse na zatrzymanie tego szaleństwa? Tak zupełnie, to nie, dlatego, że są ludzie, którzy się z tego nie wyzwolą. Może to ulec pewnemu złagodzeniu do wyborów. Jeśli chodzi o PiS, bo ono niestety w ostatnim okresie jest tym głównym rozdającym brzydkie karty, będą musieli język złagodzić, bo im to zaszkodzi.
Senator odniósł się również do wypowiedzi ministra Ziobry o karze dożywocia, jaką powinien dostać zabójca prezydenta Adamowicza. - Niestety, mamy takiego ministra sprawiedliwości jakiego mamy. To jest nieszczęście. Nie dość, że łamie konstytucję na każdym kroku, usprawiedliwia to, szerzy różnego rodzaju kłamstwa – byłem tego świadkiem w Senacie - to na dodatek jako minister sprawiedliwości w swojej polityce ma jedno hasło: wyższe kary. Poza tym minister sprawiedliwości nie powinien się wypowiadać, jaka powinna być kara. My możemy mieć takie przekonanie, ale nie minister sprawiedliwości. Minister Jaki powiedział, że Stefan W. został skazany na zbyt niską karę. Co za absurd. Jakby posiedział rok lub dwa dłużej nic takiego by się nie stało?
Superstacja - 18 stycznia 2019
Powrót do "Wiadomości" / Do góry