Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 02.04.19, 12:05 / Powrót

Czy Donald Tusk jest kamerdynerem czy demiurgiem

„Wina Tuska” jest od dawna przedmiotem żartów. PiS się musi zdecydować, czy Donald Tusk jest kamerdynerem, który tylko podaje, przynosi, zwołuje, czy też jest jakimś demiurgiem, który potrafi np. wyrzucić Wielką Brytanię z Unii Europejskiej. Albo, albo - mówił Marek Borowski w audycji Wybory w TOK-u w radiu TOK FM komentując ostatnie wydarzenia związane z brexitem.
Jak wyjaśniał senator, nie ulega wątpliwości, że Unia Europejska znalazła się w pewnym momencie w kryzysie, który był wywołany zarówno obiektywnymi, jak i subiektywnymi czynnikami. - Obiektywnym czynnikiem był kryzys ekonomiczny, który zawsze ma to do siebie, że uwalnia różnego rodzaju populistyczne nastroje. Po części obiektywny, po części subiektywny czynnik to były kwestie imigracyjne. One wszystkie spowodowały, że w różnych krajach, nie tylko w Wielkiej Brytanii, pojawiły się tendencje odśrodkowe, krytyczne wobec Unii Europejskiej. Miarą dojrzałości i odpowiedzialności polityków jest to, żeby patrzeć nie na najbliższe wybory, lecz na kilkanaście lat naprzód. Wielka Brytania była zawsze trochę słabszym ogniwem Unii Europejskiej, m.in. składkę płacili mniejszą, bo sobie to wywalczyli. I zawsze byli trochę odrębni. I w pewnym momencie premier Cameron, po to, żeby umocnić swoją pozycję w Partii Konserwatywnej, uznał, że zrobi referendum. Był przekonany, że je wygra, ale nie wziął pod uwagę, że jego partyjni koledzy rozpętają paskudną kampanię pod hasłem odzyskać kontrolę. No to teraz widzimy, jak ta kontrola została odzyskana. Referendum przegrał. Więc to jest historia nieodpowiedzialności brytyjskich polityków.
Marek Borowski przypomniał, że umowa, która została wynegocjowana - głównie ze względu na Irlandię, mówi o tym, że Wielka Brytania, Irlandia i Unia Europejska pozostają we wspólnym obszarze celnym. - To wszystkim brexitowcom się nie podoba, bo oni chcieli wyjść absolutnie, na amen. Bez umowy też. Ale tu nastąpiła refleksja. Przedsiębiorcy brytyjscy nie chcą wychodzić z Unii Europejskiej, mimo że narzekają – jak wszędzie – na biurokrację. Stworzyli w swoim czasie komitet, który był za odpowiednim głosowaniem w referendum.
Odnosząc się do wezwań w sprawie reformy Unii Europejskiej, senator stwierdził, że jeżeli ta reforma ma polegać na tym, że zamieniamy Unię Europejską we wspólny rynek, czyli rodzaj Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, to nie jest to żadna reforma, tylko cofnięcie się.
Zdaniem Marka Borowskiego, historia z brexitem może skończyć się tym, że zostanie przyjęte któreś z rozwiązań, które leżały na stole, ale zostanie ono poddane referendum. - Czyli niby nie ma drugiego referedum, bo nie ma pytania, czy zostajemy, czy wychodzimy z Unii, tylko jest pytanie o to, czy to, co przyjęli parlamentarzyści, społeczeństwo akceptuje. Jeżeli akceptuje, to wtedy Wielka Brytania wychodzi z Unii na mniej więcej uporządkowanych zasadach. Jeżeli nie, to będzie to prowadziło do drugiego referendum, dotyczącego tego, czy zostać w Unii, czy nie - uważa senator.
Jak dodał, w tej chwili to jest wróżenie trochę z fusów, przy czym jest rzeczą bardzo interesującą obserwowanie tego, co dzieje się w Wielkiej Brytanii. - Uważam, że powinno się znaleźć w różnych podręcznikach zarówno to, jak doprowadzono do brexitu, jak i to, jak w tej chwili działa demokracja brytyjska. Zgadzam się, że najpierw pokazała swoje wady – w każdej demokracji zdarzają się populiści, którzy są kompletnie nieodpowiedzialni, ale w tej chwili patrzę z zainteresowaniem, w jaki sposób Izba Gmin działa, jak potrafi przejąć kontrolę, prowadzić debatę itd.
Radio TOK FM; Wybory w TOK-u - 30 marca 2019

Powrót do "Wiadomości" / Do góry