Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 17.04.19, 21:35 / Powrót

Tak idzie ta gra

W każdej partii tkwi większy lub mniejszy pierwiastek samobójczy, dla niepoznaki określany przez jej członków jako godność, honor i tożsamość - pisze Marek Borowski w tygodniku POLITYKA.

Nauczyciele ogłosili spór zbiorowy z rządem 10 stycznia 2019 r. Swoją „piątkę” Kaczyński ogłosił 23 lutego. Rząd miał więc półtora miesiąca na uwzględnienie w „piątce” potrzeb nauczycieli. Nie zrobił tego, rozdał 45 mld zł i bezczelnie oświadczył, że pieniądze „wyszły”, a budżet nie jest z gumy. Cynizm – nawet jak na ten rząd – wyjątkowy.

Od lat nie chadzam na konwencje partyjne, ale dwa tygodnie temu zrobiłem wyjątek i wziąłem udział w głównej konwencji Koalicji Europejskiej na warszawskim Żeraniu. Dlaczego? Odpowiedzią jest fragment mojego felietonu zamieszczonego na łamach POLITYKI w marcu 2017r., a zatytułowanego „Wszystko (prawie) w rękach Schetyny” (POLITYKA 9/17): „Z PiS można wygrać, ale tylko działając wspólnie. Wystawiając wspólne listy, a w wyborach większościowych wspólnych kandydatów. (...) Partyjne partykularyzmy potrafią jednak zniszczyć najbardziej oczywiste porozumienie – i wszyscy przegrają. (...) Na Platformie spoczywa największa odpowiedzialność (...) za przedwyborcze porozumienia. Ta rola – rola lidera - wymaga samoograniczenia i poszanowania mniejszych partnerów, którzy z kolei muszą przyjąć do wiadomości swój mniejszościowy status. To trudne, ale stawką po raz pierwszy od 1989r. nie jest zwykłe przejęcie władzy, ale pokonanie autorytaryzmu i uchronienie Polski przed marginalizacją”.
Wiem, że publiczne zachwycanie się własną przenikliwością to przypadłość zawstydzająca i pragnę zapewnić Czytelników, że bardzo się wstydzę. Jedyne, co mnie usprawiedliwia, to fakt, że po dwóch latach postulowania i uzasadniania potrzeby wyborczego porozumienia demokratycznej opozycji – koalicja taka wreszcie powstała, a i tytuł felietonu się sprawdził. Wbrew bowiem temu, co czytam w wielu komentarzach, największego problemu nie stanowiło bynajmniej przyciągnięcie na wspólne listy mniejszych partii, ale zrobienie dla nich miejsca przez samoograniczenie się Platformy Obywatelskiej. Osobny start Nowoczesnej czy Zielonych nie dawał im przecież żadnych szans na sukces, a co do lewicy i ludowców, to choć dysponują większym poparciem, gwarancji samodzielnego przekroczenia progu też nie mają. Jednoczenie powinno więc pójść gładko, jest wszakże jeden problem: w każdej partii tkwi większy lub mniejszy pierwiastek samobójczy, dla niepoznaki określany przez jej członków jako godność, honor i tożsamość. Wartości te pozostają nienaruszone, jeśli partia wiodąca odstąpi mniejszemu koalicjantowi odpowiednią liczbę dobrych miejsc na wspólnych listach wyborczych, z reguły większą , niż wynikałoby to z jego rzeczywistej siły. Jeśli nie, dotknięty na honorze, godności i tożsamości koalicjant może zadeklarować osobny start, nawet jeśli wie, że z honorem i godnością polegnie. Tak właśnie idzie ta gra.
Dlaczego więc tym razem się udało? Bo Grzegorz Schetyna, o co wcześniej mało kto go podejrzewał, potrafił się cofnąć. Nie spotkały go za to w PO oklaski, ale dzięki temu powstała Koalicja Europejska. Nie znaczy to, że skończyły się kłopoty, ale o tym kiedy indziej.

Wracając do samej konwencji, została dobrze przygotowana i sprawnie przeprowadzona. Wszyscy mówcy starali się nawiązywać do wiodącego hasła Koalicji:„Przyszłość Polski. Wielki wybór” i na przykładach udowadniać, na czym w istocie ten wybór polega. Jak dla mnie, palma pierwszeństwa należy się Włodzimierzowi Czarzastemu za „wybór między tymi, co książki palą, a tymi, którzy je czytają”. Choć z drugiej strony, hasło to może nie przemówić do 60 proc. rodaków, którzy – jak wykazały opublikowane niedawno badania – w ubiegłym roku nie przeczytali żadnej książki.
Poza tym dużo i źle mówiono o partii prawych i sprawiedliwych, co nie dziwi, bo powody są. Z tego chóru krytyków wyłamała się niespodziewanie Janina Ochojska proponując, aby „nie mówić o PiS-ie, bo nie warto”, ale rozmawiać o 10-punktowym europejskim programie Koalicji. Program rzeczywiście sympatyczny, ale ta batalia, Szanowna Pani Janko, nie będzie bitwą na programy ani nawet kompetencje kandydatów, ale na emocje, czyli kto bardziej przeciwnika przydusi i odbierze mu tlen. Smutne, ale co poradzić?

Wiosna, ach to ty!” – śpiewał Marek Grechuta, a z nim kilka tysięcy uczestników założycielskiej konwencji Roberta Biedronia. Konwencja była świeża, sympatyczna i energetyczna, wiosenne słoneczko grzało mocno i przyjemnie. Minęło kilka tygodni i nie jest już tak fajnie. Buńczuczne zapowiedzi „Będę premierem” i „Celujemy w 20 proc.” ucichły, sondaże są bardzo niestabilne (od 4 proc. do 14 proc.!), a stwierdzenie Biedronia, iż w wyborach do Parlamentu Europejskiego liczy na cztery mandaty, zaś sukcesem będzie zdobycie sześciu miejsc oznacza, że spodziewa się poparcia w granicach 7 proc. Obawiam się, że i tego może nie być, jeśli w dalszym ciągu kampania będzie głównie polegała na kopaniu po kostkach Koalicji Europejskiej. Rzecz w tym, że potencjalni wyborcy „Wiosny” mogą alternatywnie głosować na Koalicję Europejską i źle przyjmują opowieści o „leśnych dziadkach”, czy atak p. Spurek (skądinąd zasłużonej dla obrony praw obywatelskich) na europosłankę SLD Krystynę Łybacką („nic tam nie robi”), która właśnie została wybrana przez europarlament na najlepszą posłankę w dziedzinie edukacji! Robercie i „Wiosno”, nie idźcie tą drogą! Głoście i trzymajcie się tego, w czym jesteście najbardziej wiarygodni: walki o świeckie i niedyskryminujące państwo.

Prezes znów straszy wprowadzeniem waluty euro. Liczy na polemikę i nowe podziały. Proponuję nie podejmować dyskusji. Gdy nie ma dopływu zainteresowania, prezes usycha.

W naszym nieustającym konkursie o tytuł „Idiotyzmu Miesiąca” jak zwykle tłoczno od kandydatów. Jeden z nich wszakże wyraźnie zdominował konkurencję. To bliżej nieznany, skromny i dociekliwy pracownik TVPiS, który specjalnie dla „Wiadomości” dokonał wstrząsającego odkrycia. Po ogłoszeniu , że rząd PO-PSL ukradł VAT w kwocie 250 mld zł wydawało się , że nic gorszego poprzedniego rządu spotkać już nie może. A tu proszę: „Wiadomości” oświadczyły, że każde polskie dziecko straciło 48 tys. zł, a to dlatego, że rząd PO-PSL od początku swojej kadencji…. nie wprowadził 500+! Organizatorzy konkursu podejmują starania, aby puchar i dyplom autorowi tej wiadomości wręczył osobiście min. Marek Suski, który w tym konkursie zwyciężał już wielokrotnie.
POLITYKA - 17 kwietnia 2019

Powrót do "Wiadomości" / Do góry