Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 25.10.19, 15:48 / Powrót

PiS nie umie przegrywać

Protesty wyborcze nie mogą być składane dla ciekawości - stwierdził w „Kropce nad i” w TVN24 Marek Borowski. Komentował w ten sposób wnioski PiS o ponowne policzenie głosów w wyborach do Senatu w sześciu okręgach. - Absurd tego bije w oczy. To trochę, jak powiedziała pani premier Szydło: te głosy nam się po prostu należały.
- Mamy kłopot z Prawem i Sprawiedliwością, zresztą nie pierwszy raz, ta partia nie umie przegrać. Wygrała przecież wybory do Sejmu. Czy ktoś widział, żeby opozycja jeździła po kraju, skarżyła się, płakała, składała protesty? Nie.Przyjęła to z godnością - mówił senator. Jak czytam te protesty, to jest to pewnego rodzaju farsa, tyle tylko, że ona odbywa się w poważnych okolicznościach i na bardzo poważny temat. Dlatego budzi tyle niepokoju wśród ludzi - dodał.
Marszałkowi Terleckiemu, który powiedział, że protesty wyborcze zostały złożone przez PiS z ciekawości, senator zaproponował, żeby swoją ciekawość skierował w trochę inne rejony, jak np. dlaczego nie zostały ujawnione listy poparcia dla sędziów kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa, albo co to było z 50 tys. wręczonymi przez austriackiego biznesmena prezesowi Kaczyńskiemu. - Mówienie o ciekawości w tej sprawie świadczy o wyjątkowo niepoważnym podejściu pana marszałka Terleckiego. Protesty wyborcze nie mogą być składane dla ciekawości – podkreślił.
Jak wyjaśniał senator, protesty złożone przez PiS zasadniczo różnią się od tych złożonych przez Koalicję Obywatelską. - Prawo i Sprawiedliwość w swoich uzasadnieniach powiada, że dużo było nieważnych głosów i te nieważne głosy być może powinny być głosami na Prawo i Sprawiedliwość. Absurd tego bije w oczy. Jego zdaniem, to jest trochę, jak powiedziała pani premier Szydło o nagrodach dla ministrów i wiceministrów: te głosy nam się po prostu należały.
Marek Borowski zacytował w programie art. 241 par. 3 Kodeksu wyborczego o ważności wyborów, mówiący, że wnoszący protest powinien sformułować w nim zarzuty oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których opiera swoje zarzuty. Jak wyjaśniał, zarzut polega na tym, że jest mała różnica głosów, a więcej jest głosów nieważnych. Jednak to nie jest żaden zarzut, lecz fakt. Natomiast dowodów nie ma żadnych, bowiem stawiane tezy o znacznej liczbie głosów nieważnych to nieporozumienie. Głosów nieważnych było stosunkowo mało, 2,5 procent. Cztery lata temu było to prawie 4 procent i nikomu to nie przeszkadzało.
- Tych sześć protestów jest kompletnie nieumotywowanych. Kodeks wyborczy (art.243 par.1) mówi, że w takich sytuacjach Sąd Najwyższy pozostawia bez żadnego biegu protest niespełniający warunków określonych w art. 241 - podkreślił senator.
Wniesione protesty wyborcze rozpatrzy nowo utworzona Izba Kontroli Nadzwyczajnej w składzie trzech sędziów, powołana w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Jej skład został wybrany w 2018 roku przez nową Krajową Radę Sądownictwa, a ta z kolei została wybrana przez Sejm. Zapytany, czy ma zaufanie do tej izby, Marek Borowski odpowiedział, iż wiele osób mówi, że nie ma zaufania, ale trzeba tu rozdzielić dwie rzeczy. - Krajowa Rada Sądownictwa została wybrana wbrew konstytucji i jej decyzje powodują dalszą nielegalność, również wyboru sędziów, jednak to nie znaczy, że ci sędziowie, osobiście, indywidualnie są nieuczciwi. Takiej tezy nie chcę stawiać i chcę wierzyć w to, że będą mieli dobrą okazję, żeby to pokazać, dlatego że tutaj Kodeks wyborczy w sprawie tych protestów PiS jest oczywisty - stwierdził.
Marek Borowski zwrócił uwagę na błędy w protestach wyborczych partii rządzącej. - PiS tak się śpieszył z tymi protestami, bo w ostatniej chwili je zgłosił - najpierw próbował przeciągnąć kogoś na swoją stronę i to nie wyszło - że w tych protestach powołał się na artykuł 227, który dotyczy wyborów do Sejmu. Senatu dotyczy artykuł 268 i 269. To pokazuje, w jakim tempie to było robione i po co.
Jak dowodził Marek Borowski, protesty koalicji Obywatelskiej prezentują konkretne zarzuty, które oznaczają, że pewien stan faktyczny mógł mieć wpływ na wynik wyborczy. I tak w Okręgu nr 2 w Jeleniej Górze, gdzie startowało trzech kandydatów, z KO, z PiS i z Polskiej Lewicy - bardzo małej partii, której nie należy mylić z Lewicą, która podpisała pakt senacki, właśnie taka pomyłka nastąpiła. Na karcie do głosowania logo Lewicy znajdowało się bowiem przy kandydacie Polskiej Lewicy. W rezultacie jej kandydat uzyskał 27 tys. głosów, 21 proc. (cztery lata temu, kiedy również startował, dostał 6 tys. głosów), a różnica między PiS a KO wyniosła ok. tysiąca kilkuset głosów.
- Podobny przypadek wydarzył się w r. 2005. W wyborach do Senatu w jednym z okręgów w Częstochowie w ogóle nie wymieniono komitetów przy nazwiskach. Sąd uznał, że to był błąd i nakazał powtórzenie wyborów - przypomniał senator.
Drugi protest KO dotyczy okręgu w Łomży, gdzie był kandydatem Kornel Morawiecki, który zmarł na 13 dni przed terminem wyborów. - Komisarz wyborczy zwrócił się do PiS o zgłoszenie nowego kandydata. Ten zglosił, Komisja go zarejestrowała. Tymczasem Kodeks wyborczy mówi jasno, że w wypadku śmierci kandydata można zgłosić nowego na jego miejsce nie później jak 15 dni przed wyborami.
W trzecim proteście KO wskazuje na błąd na karcie do głosowania do Senatu. - W Kodeksie wyborczym jest instrukcja mówiąca o tym, w jaki sposób tworzy się taką kartę. Jest w niej napisane - art. 268 par.1 - że wyborca głosuje na określonego kandydata stawiając znak x z lewej strony obok jego nazwiska. Na kartach do głosowania była informacja, która opuszczała słowa: z lewej strony. Mówiła: znajdź kandydata, na którego chcesz zagłosować, postaw znak x w kratce przy nazwisku kandydata. Pech chciał, że logo Koalicji Obywatelskiej to była kratka postawiona z prawej strony. (Senator pokazał zdjęcie takiej karty ze znakiem x). Miałem informację, że w jednej komisji obwodowej było kilkadziesiąt takich zakreślonych kratek. Tylko w dwóch okręgach mogło to mieć wpływ na wynik wyborów i do tych dwóch okręgów się odnosimy.
Marek Borowski skomentował też w programie słowa b. marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, który wyraził obawę, że Senat pod rządami opozycji z izby refleksji i zadumy szybko by się zmienił w izbę awantur i zadymy.dlatego na PiS spoczywa obowiązek stworzenia w nim większości. - Czegoś tak śmiesznego dawno nie słyszałem.
TVN24; Kropka nad i - 22.10.2019

Powrót do "Wiadomości" / Do góry