- Minister Robaczyński powiedział tutaj, że to nie jest tak, że gdyby ich nie było, to mielibyśmy deficyt, ponieważ reguła wydatkowa zmusiłaby nas do tego, aby te wydatki były wtedy mniejsze. Czyli wydatki byłyby mniejsze, ale dzięki tym dodatkowym dochodom mogliśmy je zwiększyć. No, proszę państwa, wydatki wynoszą 435 miliardów zł, a dochody jednostkowe, te jednorazowe – ok. 24 miliardów zł. To znaczy, że z reguły wydatkowej początkowo wynikało, że wydatki mogłyby wynieść tylko 411 miliardów zł, a w zeszłym roku wyniosły 416 miliardów zł. Czyli gdyby nie jednoroczne dochody, sytuacja byłaby dramatyczna, tzn. trzeba byłoby zmniejszyć wydatki na rok 2020 i tylko dzięki jednorazowym dochodom udało się je zwiększyć. Ale co będzie w następnym roku? No, w następnym roku będzie już po wyborach prezydenckich i wtedy, oczywiście, mogą się dziać różne rzeczy, ale o tym, jakie będą tego skutki dla Polaków, już się nie myśli.
Senator nie zgodził się m.in. z tezą, że ten budżet przedstawia pewną wizję.
- Nie wiem, jaką wizję przestawia ten budżet, bo wizja została przez pana – wtedy jeszcze wicepremiera – Morawieckiego przedstawiona w słynnej strategii odpowiedzialnego rozwoju. Chciałbym zapytać, kto o niej dzisiaj pamięta. Czy państwu przedstawiono jakiekolwiek sprawozdanie dotyczące jej realizacji? Czy przedstawiono je społeczeństwu, Polakom? Nie! Ta strategia jest już na półce, już dawno została zapomniana. Ja przypomnę, jeszcze raz przypomnę, co w niej było: milion samochodów elektrycznych w 2025 r. Jeszcze nawet projektu nie ma, już nie mówiąc o fabryce samochodów. Luxtorpeda, która miała jechać z prędkością 250 km/h, a tymczasem trzeba ratować Pesę, bo bankrutuje. Tabuny dronów miały unosić się nad Polską i nie tylko nad Polską, miała to być nasza specjalność eksportowa. Flotylla promów na Bałtyku miała zabić konkurencję. 25% PKB na inwestycje… Proszę państwa, to, że mamy teraz niższe tempo wzrostu i będziemy mieli jeszcze niższe w przyszłości, to jest wynik braku inwestycji. To się odkłada. To daje rezultat po pewnym czasie. Tego wszystkiego nie ma. Taka była wizja, ale ten budżet nie realizuje tej wizji. W ogóle żadnej wizji nie realizuje.
Zdaniem Marka Borowskiego, skandalem są wydatki na komisję do badania katastrofy smoleńskiej. - To jest skandal, że ta komisja jeszcze istnieje, że grupa tych darmozjadów, jeszcze z tytułami profesorskimi, bierze za to pieniądze. I pan Macierewicz, który jest przewodniczącym tej podkomisji, z samochodem i kierowcą… To kompromituje. A to też uważacie za wydatki na obronność. Prawda?
Senator zwrócił uwagę na fakt, że obecny rząd jest największy w historii. - Miała być praca, pokora – o tym mówiła pani premier Szydło. No, nie ma pani premier Szydło, nie ma pracy, pokory. Jest największy rząd w historii, historyczny rząd, 44 pełnomocników, z których 31 pracuje, a 13 czeka na wypełnienie… Jest największa kancelaria. Jest nepotyzm polityczny w spółkach, w firmach, jaki tylko się da. Te wszystkie wymiany, które były, to wszystko po to, żeby kolejni ludzie mogli zająć posady i się dorabiać.
Podkreślił też, że polityka rządu PiS od początku polegała na tym, żeby zwiększać transfery indywidualne do kieszeni obywatela, a zaniedbywać transfery zbiorowe. - Rząd PiS od początku prowadzi politykę trochę przypominającą kulturystę, który wyćwiczył sobie tylko jedną część ciała /.../ Skoro mówimy o historycznych deficycie, to trzeba powiedzieć, że on został osiągnięty sztuczkami i, po drugie, absolutną nierównowagą, jeżeli chodzi o konsumpcję zbiorową, zaniżaniem tej konsumpcji. Dlatego, a także ponieważ wszyscy powtarzacie bez przerwy to określenie „historyczny budżet” – widocznie takie jest polecenie – i cały czas słyszę „historyczny budżet”, to ja powiem tak: tak, to jest historyczny moment, historyczna chwila, mianowicie po raz pierwszy płaca początkującego nauczyciela jest niższa niż płaca kasjerki w supermarkecie. Zobacz wystapienie
Powrót do "Wiadomości" / Do góry