Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 16.04.20, 14:45 / Powrót

Senat nie machnie na to ręką

Nie będzie akceptacji dla ustawy, która nie gwarantuje rzetelnych i tajnych wyborów - mówi senator Marek Borowski w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską z Rzeczpospolitej.


Zuzanna Dąbrowska: Wybory prezydenckie wyznaczone są na 10 maja, a głosowanie nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym Senat chce odbyć 5 maja. Trochę późno.

Marek Borowski:Gdyby to była ustawa bezproblemowa, tobyśmy się nią szybko zajęli. Ale to jest ustawa, która została przyjęta z wyraźnym złamaniem konstytucji i kodeksu wyborczego, już nie mówiąc o regulaminie Sejmu. To wszystko, co w niej zapisano, nie gwarantuje rzetelności ani tajności wyborów. Trudno więc sobie wyobrazić, że Senat macha na to ręką i po prostu zwraca ustawę do Sejmu z takimi czy innymi drobnymi poprawkami.

Czy Senat będzie więc pracował nad ustawą o głosowaniu korespondencyjnym i próbował ją ulepszyć, czy też w całości ją odrzuci?

Gdybym musiał dzisiaj decydować w tej sprawie, głosowałbym za odrzuceniem tej ustawy w całości, ponieważ jest bezprawna i nielegalna. Chcemy pokazać opinii publicznej w trakcie prac senackich opinie wszystkich instytucji, które się liczą, i wszystkich autorytetów prawniczych, które się liczą. Wypowiadała się w tej sprawie krytycznie także OBWE. Nasza decyzja końcowa będzie miała solidne uzasadnienie.

Ale jeśli Senat odrzuci tę ustawę, to wybory będą 10 maja, bo nie wygląda na to, by Prawo i Sprawiedliwość chciało wprowadzić jeden ze stanów wyjątkowych, co pozwoliłoby odłożyć głosowanie. Czy opozycja się z tym liczy?

Gdyby PiS, po tym jak Senat odrzuci tę ustawę na początku maja, chciało odrzucić weto senackie, uzyskać podpis prezydenta, ogłosić to w Dzienniku Ustaw i zabrać się do organizacji wyborów, to będzie musiało złamać kolejne przepisy. W tej chwili tej ustawy nie ma. I wszelkie działania, które byłyby podejmowane do końca kwietnia czy na początku maja przez różne organy, które miałyby tę ustawę realizować i przygotowywać do powszechnego głosowania korespondencyjnego, byłyby po prostu nielegalne. Tyle mogę powiedzieć w tej sprawie. PiS oczywiście przyzwyczaił nas do tego, że konstytucję ma za nic, prawo ma za nic, zasady niedziałania prawa wstecz ma za nic, ale to nie znaczy, że mamy to akceptować.

A gdyby przyjąć jakiś plan awaryjny? Np. wprowadzić poprawkę o przedłużonym vacatio legis, co oznaczałoby, że głosowanie korespondencyjne może się odbyć, ale później, za kilka miesięcy? Słychać z kuluarów parlamentu, że Porozumienie Jarosława Gowina mogłoby taką poprawkę w Sejmie poprzeć.

Porozumienie Jarosława Gowina zgłasza różne propozycje, które w ludowym porzekadle określa się jako „lewą ręką przez prawe ucho”. Bo cóż by oznaczała zgoda na tę propozycję? Akceptację dla trybu obowiązkowych wyborów korespondencyjnych dla 30 mln Polaków. Po co to wprowadzać? Kiedy epidemia wygaśnie, wtedy pójdziemy do lokali wyborczych normalnie zagłosować. Ten tryb jest nie do przyjęcia: wrzucanie do skrzynek pakietów to jest wymysł podporządkowany interesom politycznym. A poza tym: jeżeli ta ustawa nie wchodzi w życie, to obowiązuje inna ustawa – którą my w Senacie odrzuciliśmy na początku marca, a prezydent podpisał. Stanowiąca, że głosujemy 10 maja, a osoby w wieku powyżej 60 lat mogą głosować korespondencyjnie. A więc wybory i tak władza mogłaby w swoim mniemaniu organizować. Tu wszystko jest bez sensu. Porozumienie zaplątało się w swoje propozycje, zamiast przyjąć najbardziej naturalną, jaką jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.

To jest klincz. Opozycja stara się zmusić PiS do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, władza nie chce tego uczynić, a obywatele naprawdę nie wiedzą, co z tego wyniknie. Trzymacie się w żelaznym uścisku i nikt się nie chce ani odrobinę przesunąć.

Różnica między nami polega na tym, że Senat działa zgodnie z prawem, a PiS nie. Władza doskonale wie, że prawie 80 proc. obywateli nie chce wyborów w tym terminie, i lekceważy ten głos kompletnie. Nie jesteśmy w stanie zahamować wszystkich działań PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego, który siedząc odizolowany na Nowogrodzkiej, wydaje wszystkim dyspozycje. A jak chodzi na spacery, to tam, gdzie nie wolno.

Skoro nie jesteście w stanie zahamować, to wybory się odbędą. Co wtedy?

Jeżeli dojdzie do tego, że PiS będzie jednak organizowało te wybory, to pozostanie tylko ich ocena przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego i przez opinię międzynarodową.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry