Jeśli chodzi o czcigodnego pana posła, to w ciągu ostatnich 6 lat, czyli od 2015 r., kiedy partia, do której należy, sprawuje władzę, nie słyszeliśmy jego prawniczego sprzeciwu w bardzo wielu sytuacjach. Nie słyszeliśmy tego sprzeciwu wtedy, kiedy pani premier Szydło w sposób niebywale arogancki – i niekonstytucyjny oczywiście – odmawiała publikacji wyroków Trybunału Konstytucyjnego. A przecież pan, Panie Pośle, nie jest szeregowym posłem w Prawie i Sprawiedliwości. Nie jest takim szarym posłem, który często może powiedzieć: no, głosowałem za, bo jest taka dyscyplina partyjna, miałem wątpliwości, ale przecież muszę się jakoś podporządkować.
Pan jest, powiedziałbym, posłem z pierwszej ligi Prawa i Sprawiedliwości. Pan był autorem, współautorem, sprawozdawcą, przedstawicielem wnioskodawców w przypadku wielu ustaw, które kształtowały nasz system sprawiedliwości i praw obywatelskich oraz – niestety – łamały konstytucję, a więc pan jest za to bezpośrednio odpowiedzialny. Pan wielokrotnie przekonywał, pan podawał argumenty, czyli można powiedzieć, że był pan heroldem tej zmiany, która nazywana jest – już w cudzysłowie – „dobrą zmianą”.
/.../pan aprobował łamanie praw obywatelskich, po prostu pan to aprobuje. A dlaczego pan aprobuje? Dlatego, że ściska pana ten gorset partyjny, w którym pan się porusza - dowodził senator podając przykłady takich działań. /.../
Marek Borowski mówił też o tym, jak Bartłomiej Wróblewski próbował przekonać niektórych senatorów do głosowania na siebie obiecując powołanie oddziałów RPO w ich okręgach wyborczych - chociaż zawsze głosował przeciw zwiększaniu budżetu na oddziały terenowe. /.../ to jest dla tych osób obraźliwe, dlatego że to sugeruje, że pan uważa, że te osoby można po prostu kupić takimi obietnicami. To jest taki rodzaj korupcji politycznej. To jest bardzo przykre. Zobacz wystapienie
Powrót do "Wiadomości" / Do góry