Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 28.10.21, 14:14 / Powrót

Legislacyjny potworek

Ta ustawa była opracowywana w takim trybie i tak wygląda, że z czysto legislacyjnego punktu widzenia trzeba by ją odrzucić - stwierdził Marek Borowski w audycji EKG w radiu TOK FM komentując uchwalone przez Sejm przepisy podatkowe wprowadzające Polski Ład. Senator porównał ją do budynku, który na początku został zaprojektowany przez pewnego architekta, ale w czasie kiedy był budowany ten architekt wyjechał i zaczęli się pojawiać nowi, którzy dodawali tam różne galeryjki, nadbudówki, gdzieniegdzie zapomniano zrobić schodów, nie działa winda i wyszedł z tego budowlany potworek.
W ocenie senatora, jest tam parę rzeczy, które idą w dobrym kierunku i na pewno dobrze będą przyjęte przez bardzo wielu podatników. To przede wszystkim kwota wolna zwiększona do 30 tys. zł czy przesunięcie drugiego progu do 120 tys. zł. Negatywnie natomiast ocenia takie „prezenty”, jak np. bardzo wysoka dodatkowa kwota wolna dla rodzin, które wychowują co najmniej czwórkę dzieci. - To jest dodatkowo 85 tys. zł. Uważam że te pieniądze powinny być zupełnie inaczej wykorzystane.
Jak podkreślił senator, tego pomysłu w oryginalnym projekcie nie było. Został ogłoszony przez Kamila Bortniczuka, który jest szczęśliwym ojcem czworga dzieci i pojawił się w drugim czytaniu. Zaakceptował go premier Morawiecki, który też posiada czwórkę dzieci. - Znaczące jest to, że taki pomysł zgłasza osoba, która jest tym bezpośrednio zainteresowana i przepycha to przez Sejm. Kto na tym skorzysta? Otóż przede wszystkim osoby, które mają odpowiednio wysokie dochody, płacące stawkę 32%. Jak obliczyłem, 85 tys. zł ulgi to jest 27 tys. zł rocznie, a to już pół średniego samochodu. Zarabiający 5 - 6 tys. zł w ogóle z tej dodatkowej ulgi nie skorzystają. Więc to pokazuje, jak pracowano nad tym projektem i co tam powpychano. Problem jest jednak taki, że skreślenie tego przepisu oznaczałoby, że ulgi nie dostaliby również mniej zarabiający, którzy mogliby zyskać na niej 1000 zł czy 1500 zł rocznie. Więc to trzeba by zupełnie inaczej ustawić, ale w Senacie nie mamy na to ani czasu, ani możliwości - wyjaśniał senator.
Jako absurdalną ocenił senator przyjętą w nowych przepisach zmianę w rozliczeniach samotnych rodziców, która w intencji autorów ma zapobiegać rozwodom. - Jak obliczyłem, po tej zmianie rodziny niepełne znacznie tracą, czyli są w gorszej sytuacji niż obecnie w porównaniu do rodzin pełnych, w których jedna osoba pracuje i rozlicza się wspólnie z małżonkiem. Zatem tego nie można przyjąć. Tak na marginesie, konstytucja w art. 71 mówi, że rodziny niepełne mają prawo do szczególnej pomocy ze strony władz publicznych, więc ten przepis jest ponadto niezgodny z konstytucją.
Cała ta ustawa jest przesiąknięta nieufnością do podatnika albo do rodziny, która, zdaniem jednej z pani z PiS-u, specjalnie się rozwodzi, po to, żeby zarobić parę złotych albo do przedsiębiorcy, który, jeżeli np. jego firma przynosi straty, na pewno oszukuje i w związku z tym będzie musiał płacić specjalny podatek.
Jako wymagający poprawek ocenił Marek Borowski także przepis o uldze dla klasy średniej, którą rząd się bardzo chwali.
- Czym tu się chwalić? Najpierw opracowuje się wielki projekt, a potem odkrywa, że cała masa ludzi, czy to zatrudnionych na etatach, czy prowadzących firmy, będzie miała wyższe podatki niż poprzednio. Bo ktoś nie policzył, ktoś się nie zorientował, że jak się wydzieli składkę zdrowotną jako osobny podatek, to od pewnego progu ludzie zaczną tracić. No więc na gwałt wymyślono ulgę dla klasy średniej, uznając - co jest zabawne - że średnia klasa to osoby o dochodach od 5700 zł do mniej więcej 11 tys. zł. Po czym nagle się okazało, że nie ma tam przedsiębiorców, w ostatniej chwili więc ich dołączono. Ale powstaje pytanie o osoby pracujące na zleceniach, które też zarabiają mniej więcej tyle. To już nie jest klasa średnia? Są wreszcie emeryci. Ktoś powie, że emeryt, który ma 5700 zł jest bardzo bogaty, ale po pierwsze, emeryci zaczynają tracić na tej ustawie już od mniej więcej 4 800 zł brutto, a takich jest ok. 300 tys. Po drugie, wśród nich są nie jacyś generałowie, lecz przede wszystkim ci, którzy dłużej pracowali, ponieważ uwierzyli, że dzięki temu będą mieli wyższe świadczenia. Teraz rząd odbierze im paręset złotych. W tej grupie są również niektórzy górnicy, bowiem tam stawki emerytur były trochę wyższe. Więc ulga dla tzw. klasy średniej powinna obejmować również osoby pracujące na zleceniach i emerytów - uważa senator.
- W Senacie zdajemy sobie sprawę, że nasze poprawki mogą i są często odrzucane przez większość pisowską, ale zawsze mamy dylemat, czy odrzucać ustawy, czy też jednak zgłaszać poprawki. W tym wypadku jak sądzę zdecydujemy się jednak na poprawki, dlatego że one pokazują na liczne błędy i wady tej ustawy i mimo wszystko dają szansę większości sejmowej na to, żeby je przyjąć.
Absurdem nazwał też senator termin wejścia ustawy w życie 30 listopada.- Ta ustawa poza socjalnymi sprawami zawiera całą masę przepisów dotyczących rozliczania się firm, a więc kosztów, definicji tych kosztów, przychodów, dodatkowe podatki itd. Plus inne rozliczanie pracowników ze względu na bałagan z płacami. Przedsiębiorcy, których konsultowaliśmy w Senacie, mówią, że nie da się w ciągu miesiąca dostosować np. systemu informatycznego do tego wszystkiego. Termin 30 listopada został przewidziany dla niewielkich zmian, np. w tabeli podatkowej. Natomiast tego typu ustawa, która ma 275 stron, nie może mieć miesiąca vacatio legis. To jest absurd i dlatego Senat zaproponuje przesunięcie jej wejścia w życie o rok. Oczywiście, PiS to odrzuci, dlatego że głównym rdzeniem tej ustawy jest kwota wolna, pomyślana jako wehikuł wyborczy, a ona wejdzie w życie nie w przyszłym, lecz w 2023 roku, na wybory. W związku z tym przesunięcie całej ustawy o rok byłoby dla PiS bardzo trudne do przyjęcia.
Radio TOK FM; EKG - 26.10.2021

Powrót do "Wiadomości" / Do góry