- Widać było wyraźnie, że Jarosław Kaczyński chce powtórzyć to, co zrobił jego brat, kiedy trwała wojna w Gruzji. Lech Kaczyński zaprosił wtedy na pokład samolotu prezydentów krajów bałtyckich, by pojechali razem wesprzeć Gruzję i wygłosił tam na placu znaczące przemówienie. Jarosław Kaczyński chciał powtórzyć zarówno wyprawę, jak i coś powiedzieć. Sama wyprawa to był dobry ruch i została przez prezydenta Zełeńskiego i Ukraińców przyjęta pozytywnie. Natomiast to, co powiedział, to był pomysł nieprzemyślany, nieprzygotowany. Idea polegała niby na tym, że będą to siły pokojowe, skierowane do ochrony konwojów cywilnych, czyli ludzi, którzy będą się ewakuować z zagrożonych terenów, ale jednocześnie uzbrojone do odparcia ataków, czyli gotowe do wojny na terenie Ukrainy. Nie zostało to z nikim uzgodnione, przede wszystkim z krajami natowskimi, bo niby jacy żołnierze mieliby się tam pojawić i kto miałby ich zbroić, no i na końcu oczywiście z Zełeńskim.
Jak dodał senator, Jarosław Kaczyński nie powinien się wypowiadać o sprawach międzynarodowych, bo nie ma w nich żadnego doświadczenia. Nigdy się nimi nie zajmował, nie jeździł za granicę. Porusza się tutaj jak słoń w składzie porcelany. Fakt, że jest wicepremierem do spraw bezpieczeństwa, stanowi pewien problem. - Powiem szczerze, że nie czuję się specjalnie bezpieczny z Jarosławem Kaczyńskim jako wicepremierem do spraw bezpieczeństwa. On wybrał sobie tę funkcję po to, żeby znaleźć się w rządzie, scalać tak zwaną zjednoczoną prawicę. Ale już wielokrotnie okazało się, że wtedy kiedy należałoby oczekiwać działań ze strony wicepremiera do spraw bezpieczeństwa, to Jarosław Kaczyński gdzieś znika.
Onet Rano - 29 marca 2022
Powrót do "Wiadomości" / Do góry