Senator podkreślił, że punktu widzenia walki z inflacją, która dotyka wszystkich, podwyżka stóp procentowych to jest konieczność, tyle że przy inflacji prawie 11% obecna stopa 4 i pół procentowa oznacza, że oszczędności Polaków tracą z dnia na dzień na wartości i nawet jeżeli wzrośnie ona do 5,5% a nawet 6%, jak przewiduje, to będzie ciągle poniżej inflacji. Z drugiej strony, dla osób, które mają kredyty, będzie to oznaczało dalszy i to dość znaczny wzrost raty kredytów.
W opinii senatora, zakładając że obecna sytuacja na świecie, a zwłaszcza w Europie się nie zmieni, szczyt inflacji w Polsce nastąpi około półrocza i wyniesie ok.12%, prognozy te obarczone są jednak dużą niepewnością. - Nie wiem, jak się rozegra sprawa gazu i ropy w kontaktach z Rosją. Jeżeli np. te dostawy będą wstrzymane, czy to wolą Putina czy przeciwnie, wolą państw, które importują, to przez pewien czas nastąpi dość duże zawirowanie i być może wzrost cen. Istnieje też ryzyko stagflacji, czyli sytuacji, że jest inflacja, która teoretycznie napędza gospodarkę, ale jednocześnie niski wzrost Produktu Krajowego Brutto.
Marek Borowski przywołał dane NBP, z których wynika, że tylko 1/3 obecnego wzrostu cen wynika z czynników niezależnych, to znaczy wzrostu cen energii i żywności wywołanych agresją Rosji i wojną w Ukrainie, a 2/3 z presji popytowej, która powoduje, że producenci, usługodawcy podwyższają ceny, za chwilę muszą płacić więcej swoim pracownikom i znowu przerzucają to na ceny. Ta spirala jest niebezpieczna i w tej sytuacji kompletnie nieodpowiedzialna jest jego zdaniem decyzja o obniżce pierwszego progu podatkowego, który obejmuje wszystkich podatników, z 17 do 12 proc., co będzie kosztowało w tym roku ok. 11- 12 mld zł, a w przyszłym 23 mld. - To podsyca inflację, po prostu wzmacnia ją. Ale niestety, jak to w Prawie i Sprawiedliwości i w tym rządzie, w tej chwili trwa gorączkowa walka o głosy wyborców i po prostu taka kiełbasa wyborcza jest rzucana bez liczenia się z tym, co będzie dalej. Pytanie, czy można coś zrobić - poza tym, że nie należałoby obniżać tego progu, ale pewnie to się stanie - żeby tę inflację obniżyć? Otóż na tempo wzrostu cen oddziałuje nie tylko spirala płace-ceny, ale również kurs złotego. Jeżeli jest słaby złoty, to wszystko co kupujemy, między innymi energia, ropa, węgiel, gaz, jest coraz droższe. A złoty bardzo osłabł na skutek m.in. polityki niskiej, zerowej stopy procentowej Narodowego Banku Polskiego.
Jak dodał senator, wpływ na kurs złotego ma też napływ walut. Jeżeli do Polski napłynęłoby w tej chwili więcej euro i one byłyby wymieniane na rynku, to euro by taniał, a złoty się wzmacniał. Źródłem euro mógłby być Krajowy Plan Odbudowy, którego ciągle rząd nie może uruchomić, ponieważ nie realizuje wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, lekceważy praworządność.
- Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, trzęsie rządem, więc na pytanie, co można zrobić, by obniżyć inflację powiem krótko: trzeba rozstać się z panem Ziobro, wyrzucić go z rządu, przeprowadzić ustawy, które likwidują Izbę dyscyplinarną, realizują wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i natychmiast zaczynają do nas napływać miliardy euro. To będzie musiało doprowadzić do umocnienia złotego i w związku z tym do potanienia importu i do zmniejszenia inflacji. Tyle tylko, że w rządzie jest klincz. Opozycja jest gotowa poprzeć tego rodzaju rozwiązania, ale prezes Kaczyński nie chce skorzystać z jej pomocy w głosowaniu. Ważniejsze są przepychanki polityczne wokół rządu niż to, co naprawdę jest ważne dla Polaków.
Radio dla Ciebie - 11.04.2022
Powrót do "Wiadomości" / Do góry