Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 22.05.22, 18:05 / Powrót

Gdyby w 2019 r. była wspólna lista opozycji to PiS by dzisiaj nie rządził

W wyborach w 2019 roku demokratyczne partie opozycyjne otrzymały w sumie 8,9 mln głosów, a PiS czy zjednoczona prawica 8,1 mln, a kto rządzi? W wyborach do Senatu, gdzie opozycja wystawiła wspólną listę, głosów było mniej, ok. 8,4 mln i to jest właśnie argument przeciwników wspólnej listy. Ale wygraliśmy te wybory - mówił Marek Borowski w Faktach po Faktach w TVN24 dowodząc, że opozycja powinna się porozumieć co do jednej listy w wyborach do Sejmu w 2023 r. (W 2019 roku też był jej zwolennikiem).
Argument dotyczący wyborów do Parlamentu Europejskiego, gdzie zjednoczenie opozycji nie dało takiego efektu, nazwał senator pewną manipulacją. - W wyborach do europarlamentu Wiosna wystartowała osobno, ale jak się doda jej wynik do pozostałej trójki opozycyjnych partii demokratycznych, które poszły razem, uzyskuje się wynik leciutko lepszy od zjednoczonej prawicy, mimo że w roku 2019 PiS był na fali, uzyskiwał w sondażach po 44 proc. głosów.
Senator przyznał, że trochę rozumie polityków, którzy boją się wspólnej listy, nie zgodził się jednak z tezą, że nie do przezwyciężenia są różnice programowe.
- Platforma Obywatelska z PSL wielokrotnie razem szli do wyborów i rządzili razem, więc takie opowieści to chyba można między bajki włożyć. Jeżeli chodzi o Hołownię, to wszystkie badania pokazują, że jego elektorat jest tak naprawdę częścią elektoratu Koalicji Obywatelskiej, która nie chciała głosować już na Koalicję. Jeżeli chodzi o lewicę, tutaj jest więcej różnic, zwłaszcza w sferze światopoglądowej, tyle że kwestie światopoglądowe będą i tak rozstrzygane w Sejmie poprzez głosowanie.
Marek Borowski zwrócił uwagę, że w przypadku zmiany ordynacji wyborczej, na którą być może zdecyduje się Jarosław Kaczyński, wspólna lista partii opozycyjnych może powstać niejako automatycznie. - Np. jeżeli byłoby 100 okręgów wyborczych do Sejmu, czyli w każdym wybierano by 4 do 5 posłów zamiast jak dzisiaj 11- 12, to mniejsze partie nie weszłyby w żadnym okręgu, bo musiałyby osiągnąć co najmniej 17%.
Zdaniem senatora, cztery ugrupowania opozycyjne powinny wspólnie przeprowadzić bardzo solidne badania opinii publicznej w sprawie startu do wyborów z jednej listy, (a nie każde sobie), żeby się nie przerzucać argumentami za i przeciw. Podkreślił też, że jest wiele tematów, które je łączą. To jest przede wszystkim kwestia praworządności, powrotu do wartości konstytucyjnych, sprawa mediów publicznych, niezależnej prokuratury, służby cywilnej, której nie ma praktycznie w tej chwili, a którą trzeba przywrócić.
- Wybory się wygra, jeżeli 4 liderów zacznie się pod rękę pokazywać w całym kraju i ludzie uwierzą, że nawet jak są między nimi jakieś różnice, to dojdą do porozumienia.
Zapytany o główne problemy, 3 hasła na kampanię, senator wymienił podwyżki dla sfery budżetowej, sprawę nepotyzmu - jego zdaniem potrzebna jest ustawa, która by mówiła o tym, w jaki sposób obsadza się główne funkcje w spółkach skarbu państwa i ujawniała majątki rodzin oraz przywrócenie niezależnej prokuratury.
Fakty po Faktach; TVN24 - 20 maja 2022

Powrót do "Wiadomości" / Do góry