Jako wystarczające na forum publicznym ocenił senator sformułowanie Donalda Tuska, że to co było nielegalne zostanie uznane za niebyłe.
Odnosząc się do ujawnionych ostatnio maili szefa KPRM Michała Dworczyka do premiera, z których wynikało, że minister konsultował z prezes Julią Przyłębską działania TK m.in. w sprawie ustawy o emeryturach kobiet urodzonych w 1953 r. Marek Borowski stwierdził, że rząd PiS robił wszystko, żeby opóźnić jej wejście w życie.
- W końcu razem z koleżankami i kolegami z demokratycznej opozycji, czyli większości senackiej doprowadziliśmy tę sprawę do końca, można powiedzieć wymusiliśmy na rządzie, żeby doprowadził ją do końca, ale to trwało i widać w tej chwili, że były działania zmierzające do tego, żeby tej decyzji nie podjąć, przeciągać ją, przedłużać. A chodziło o oczywisty błąd ustawowy, który spowodował, że ok. 120 000 kobiet z rocznika 1953 zostało poszkodowanych jeśli chodzi o wysokość ich emerytur i absolutnie trzeba było to poprawić. Mniej więcej taka sama sytuacja dotyczyła roczników wcześniejszych i niektórych późniejszych. Wszystko zależało od wykonywanego zawodu i późniejsze senackie ustawy w sprawie już tych następnych roczników trafiały do zamrażarki sejmowej i leżą tam do dzisiaj. Rząd PiS najwidoczniej uznał, że na tym elektoracie nie zarobi, a ten rząd podejmuje tylko takie decyzje, które da się sprzedać i które będą owocować głosami wyborczymi.
Marek Borowski skomentował też uchwałę rządu mówiącą o tym, że ministrowie nie powinni się wzajemnie krytykować.
- To jest farsa, ale też dramat. To ośmiesza powagę państwa i nasz kraj. Jest takie powiedzenie, że Bareja by tego nie wymyślił. Bo co rząd uchwalił? Uchwalił, że jest rządem. Rada Ministrów uchwaliła, że jest Radą Ministrów i wszyscy się pod tym podpisali. Jednocześnie w tej uchwale jest powiedziane, że wprawdzie ministrowie muszą reprezentować zdanie przyjęte przez Radę Ministrów - to dopiero jest odkrycie! - ale jeśli chodzi o parlament, to tam w sposób naturalny mogą pojawiać się różne poglądy. Widzę w tym fragmencie wpływ Zbigniewa Ziobry. Chodzi o to, żeby jego akolici, których ma w Sejmie kilkunastu, mogli swobodnie podważać, ośmieszać Morawieckiego i innych. W sumie, jak to pisał Sienkiewicz: Hadko słuchać.
Radio TOK FM; 6 lipca 2022
Powrót do "Wiadomości" / Do góry