Zdaniem senatora, żądania ze strony opozycji, aby zwołać w związku z tym specjalne posiedzenie sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych, są w pełni uzasadnione, bo tylko ta komisja może uzyskać informacje na ten temat.
- Jeżeli werbunek Tomasza L. nastąpił później, to mamy tutaj do czynienia z burzą w szklance wody, bo po prostu w owym czasie, 15 lat temu, trudno było podejrzewać go o tego rodzaju związki. Natomiast, jeżeli to było wcześniej, to rzecz jasna problem jest.
Jeśli chodzi o odpowiedzialność poszczególnych osób za powołanie Tomasza L. do komisji likwidacyjnej WSI, o to, kto rekomendował członków tej komisji, to - jak stwierdził senator - na pewno nie robił tego Radosław Sikorski jako ówczesny minister obrony narodowej, o czym próbują przekonać politycy PiS. - On tylko otrzymał odpowiednie listy i je podpisał, miał zaufanie do ludzi, którzy się tym zajmowali, do Antoniego Macierewicza, który tym kierował. To wszystko, podział zadań, podział obowiązków w ministerstwie jest też do ustalenia, ale kluczową sprawą jest status Tomasza L. w owym czasie. Jeżeli - co uważam za dość prawdopodobne - on wtedy jeszcze nie był rosyjskim agentem, a został nim w 2017 r. to być może cała ta sprawa jest rozdmuchana.
- Jak zwykle w takich przypadkach, mamy tutaj szum medialny, sprzeczne opinie, więc takie rzeczy trzeba wyjaśnić. Teraz pytanie, czy PiS zgodzi się na te wyjaśnienia, czy przedstawi je rzetelnie, czy też będzie ich unikał. Jeżeli będzie unikał, to już będzie wiadomo, gdzie jest pies pogrzebany.
TOK FM - Wybory w TOK-u, 10.12.2022; Wywiad Polityczny - 8.12.2022
Powrót do "Wiadomości" / Do góry