Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 08.01.23, 15:07 / Powrót

Nic nie wiadomo

Prezes Glapiński poprzez swoje działania, albo brak działań powoduje, że potrzeba wejścia Polski do strefy euro jest większa niż była kiedyś. Co nie znaczy, że to może nastąpić w krótkim czasie. Nie może ani przy takiej inflacji, ani przy takiej rentowności długu - stwierdził Marek Borowski w radiu TOK FM.  
Senator nie zgadza się z tezą wygłoszoną kolejny raz przez Adama Glapińskiego, że przyjęcie euro przez Polskę oznaczałoby radykalny spadek tempa wzrostu i byłoby głęboko szkodliwe.
- Własna waluta połączona z obecnością kogoś takiego jak prezes Glapiński na czele NBP i tej Rady Polityki Pieniężnej prowadzi do kilkunastoprocentowej, nawet 20-proc. inflacji i do niestabilności kursu złotego, co bardzo utrudnia życie przedsiębiorcom, inwestorom, także tym, którzy chcą zainwestować w Polsce konkretne pieniądze, nie w jakieś akcje, ale w inwestycje przynoszące później konkretne produkty.
Jak wyjaśniał senator, przez długi czas w historii ekonomicznej Europy i świata własna waluta, która pozwalała przede wszystkim manipulować kursem, przynosiła pewne pewne pozytywy wtedy, gdy eksport danego kraju stykał się z problemami za granicą. Natomiast obecnie ekonomiści, którzy bardzo starannie badają te sprawy, są już dosyć zgodni, że z różnych względów przewaga własnej waluty szalenie zmalała. Ma ona bardzo niewielkie znaczenie, natomiast ryzyko jest takie, że jeżeli do władzy dochodzą populiści, to w sytuacji, w której mogą manipulować dosyć dowolnie kursem i wypływem pieniądza, konsekwencje są takie, z jakimi mamy do czynienia.
Obsesją, względnie też próbą naklejenia sobie na czoło jakiegoś znaczka po to, żeby być rozpoznawalnym nazwał senator utożsamianie posiadania własnej waluty z obroną suwerenności, co czyni od kilkunastu lat m.in. Jarosław Kaczyński. Jest to też odwoływanie się do strachu pewnych grup społecznych.
- Wychodzi na to, że w tych 20 krajach, które euro przyjęły, są albo głupcy, albo zdrajcy, albo ludzie, którzy nie mają pojęcia, na czym polega gospodarka. Oczywiście, że przyjęcie euro wymaga spełnienia warunków, o których wiemy, ale one mogą być negocjowane. Być może np. kwestia inflacji nie musi być tak ostro stawiana - ale na pewno nie może wynosić 16 proc. - czy rentowność długoletnich papierów wartościowych. Jednak na pewno wymaga - dla bezpieczeństwa gospodarki - praktycznie zlikwidowania deficytu budżetowego, a polityka tego rządu i prezesa doprowadziła do tego, że mamy dzisiaj deficyt budżetowy - podkreślił Marek Borowski.Tyle, że nie bardzo wiemy, ile on tak naprawdę wynosi, bo jest różnie obliczany.- Na posiedzeniu Komisji Budżetu i Finansów Senatu wiceminister finansów pytany o wielkość tego deficytu odpowiedział, że 66 mld zł, a jak dobrze policzyć to może być 150 mld. Jeżeli w taki sposób jesteśmy informowani o deficycie to znaczy, że nic nie wiadomo - podsumował senator.
 Radio TOK FM; Wywiad polityczny - 5.01.2023

Powrót do "Wiadomości" / Do góry