Fakt, że ustawa przeszła głosami wszystkich obecnych na sali, czyli także przedstawicieli PiS, senator wyjaśniał specyfiką Senatu. - PiS nie wiedział przecież, czy i ile osób spośród opozycji zagłosuje ostatecznie przeciwko tej ustawie. W związku z tym obawiał się, że jeżeli zagłosuje przeciw, a dojdzie do tego jeszcze 5, 6, czy 7 osób głosujących tak jak oni, to ustawy nie ma. Więc woleli nie ryzykować, zagłosowali za, stąd taki wynik.
Z wypowiedzi senatora wynikało, że losy ustawy ważyły się do końca. - To było, jak pamiętam, pierwszy raz, kiedy doszło do publicznej dyskusji z trybuny między kolegami z opozycji. Co właściwie zrobić z tą ustawą, czy ją odrzucać, czy poprawiać? Ci, którzy domagali się jej odrzucenia, także dzień wcześniej, na posiedzeniu 2 komisji, gdzie mieliśmy szerokie spektrum organizacji, które od lat walczą o praworządność, uzasadniali to słusznie tym, że ta ustawa nie załatwia całego problemu praworządności, poczynając od Krajowej Rady Sądownictwa, która została wybrana w sposób niekonstytucyjny. Względnie też, tak jak senatorowie czy posłowie związani z Polską 2050, powiadali, że zrobimy tym duży kłopot rządowi, dlatego że jest on w tej sprawie podzielony. Wiadomo, że Solidarna Polska nie chce tej ustawy.
- Mój pogląd na ten temat, który przedstawiłem, jest taki, że jeżeli się wnioskuje odrzucenie ustawy, głosuje za tym i odrzuca się ją, to znaczy, że przyjmuje się do wiadomości i liczy z tym, że ta ustawa w Sejmie może upaść. A jeżeli ona upadnie, to pieniędzy z KPO nie ma. Po pierwsze, winna będzie opozycja, ale po drugie, z czym zostajemy?
Marek Borowski zwrócił uwagę, że Senat nie pierwszy raz ma do czynienia z ustawami zawierającymi niekonstytucyjne przepisy. - My je pokazujemy, poprawiamy. A ta ustawa, częściowo niekonstytucyjna, jednak w niewielkim stopniu zmniejsza opresyjność dotychczasowych rozwiązań względem sędziów. Jeśli upadnie, to zostajemy z Izbą odpowiedzialności zawodowej, która nadal będzie sądzić sędziów z większą opresyjnością i zostajemy bez pieniędzy z KPO, więc co to jest za interes?
Senator podkreślił, że bardzo szanuje ludzi, którzy zgłaszali wątpliwości wobec ustawy o Sądzie Najwyższym. - Wiem co to za ludzie, wiem, że walczą od lat o praworządność i po prostu już trudno im wytrzymać, ale nie możemy brać za zakładników wszystkich Polaków, a to jest coś w tym rodzaju: jeżeli nie poprawicie praworządności, to nie będzie pieniędzy. Ale od tego jest Komisja Europejska. My tego nie możemy tutaj w ten sposób stawiać.
Jak dodał senator, jest jeszcze jeden argument. - Jeżeli przez 2 lata opozycja głośno pyta, gdzie są te pieniądze, krzyczy, że one są Polsce potrzebne, mają iść do samorządów, samorządy już czekają z gotowymi projektami, to nie powinna na sam koniec grać tak, że może tych pieniędzy nie być.
Radio TOK FM - 1 lutego 2023
Zobacz wystąpienie w Senacie. Zobacz wystapienie
Powrót do "Wiadomości" / Do góry