Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 23.03.23, 14:20 / Powrót

Jak opozycja widzi przyszłą Polskę

Jako zwolennik wspólnej listy wyborczej opozycji demokratycznej chcę powiedzieć, że dyskusja na ten temat staje się już jałowa. Uważam, że trzeba to przerwać, co nie znaczy, że do porozumienia co do takiej listy nie dojdzie - mówił Marek Borowski w radiu TOK FM.
Zdaniem senatora, warunek jest następujący. - W tej chwili trzeba się skupić na przedstawieniu opinii publicznej tego, jak opozycja widzi przyszłą Polskę. Dzisiaj robi to Koalicja Obywatelska, przede wszystkim Donald Tusk na swoich spotkaniach, a głosy pozostałych partii słabo się przebijają. Dlatego uważam, że konieczne byłoby sporządzenie i podpisanie dokumentu, może jakiejś deklaracji czterech partii i czterech liderów, gdzie w kilku czy kilkunastu punktach zarysowany byłby kształt Polski po wyborach. Tematów wspólnych jest cała masa i na każdym spotkaniu, czy to będzie spotkanie Kosiniaka-Kamysza, Tuska, Hołowni czy Czarzastego taki dokument powinien być prezentowany. Wyborcy powinni zauważyć i przekonać się, że opozycja, aczkolwiek nie ma wspólnej listy, jest w stanie później wspólnie rządzić, że główne sprawy, które dotyczą Polski, są uzgodnione.
Jakie sprawy powinny się znaleźć w takiej deklaracji? - Można by zacząć od praworządności, niezależnej prokuratury, odpolitycznienia służb specjalnych i stworzenia pewnego ciała kontrolującego te służby, dalej to odbudowa roli Polski w Unii Europejskiej, pozyskanie pieniędzy dla Krajowego Planu Odbudowy, rozwój Zielonej Energii, naprawa finansów publicznych, poprawa materialnej sytuacji części pracowników tzw. budżetówki, zwłaszcza nauczycieli, “odczarnkowienie” edukacji, uwolnienie od krewnych i znajomych królika agencji, spółek skarbu państwa i stworzenie systemu chroniącego nas przed tym, sprawienie, by media publiczne były naprawdę publiczne, zdjęcie z kultury gorsetu ideologicznego, reanimacja służby cywilnej. Pewnie nie wszystko wymieniłem, ale to są kwestie, które pokazują jak ma wyglądać nasz kraj, czym ma się przede wszystkim różnić od tego, co jest w tej chwili. Jeżeli wszyscy będą to prezentować jednocześnie, każde z tych ugrupowań może następnie powiedzieć, co jest jego specyfiką. Jakie ma własne propozycje, które mogą się różnić od propozycji innych partii opozycyjnych. Wydaje się, że w tym kierunku trzeba iść, budować takie przekonanie i to powinno stopniowo poprawiać notowania wszystkich tych partii.
Odpowiadając na pytanie, czy inflacja powinna być tematem dla opozycji senator stwierdził, że tak, ale - jak dodał - trzeba przedstawić to w taki sposób, by stało się jasne, iż do obecnej sytuacji doprowadziła polityka gospodarcza rządu. - Rząd cały czas próbuje przekonać obywateli, że wysoka inflacja to jest skutek wojny Putina, putinflacja, a my dzielnie z tym walczymy, robimy, co możemy. Tymczasem tak nie jest. Oczywiście, że ta wojna spowodowała skokowy wzrost cen, zwłaszcza paliw na rynkach światowych i przełożyła się w jakiś sposób również na inflację w Polsce, ale nie w takim stopniu. To działania podejmowane przez NBP i rząd były niedostateczne. Dzisiaj ta sytuacja prowadzi do rozsypania się polityki socjalnej PiS-u, która była zawsze mocnym argumentem tej partii.
Marek Borowski przypomniał obietnicę, że kwoty przeznaczane na służbę zdrowia będą systematycznie rosły w stosunku do PKB. - Było 4,5% w roku 2017, zawarto porozumienie, przyjęto ustawę, teraz mówi się o 6%, tyle że wszystko liczy się do PKB sprzed 2 lat. A procent w tym roku będzie 4,5, dokładnie tyle, ile było w 2017 roku. Przez 5 lat nic się nie zmieniło, jeżeli chodzi o realne nakłady na służbę zdrowia, one do PKB stanowią ciągle tyle samo, mimo tych wszystkich obietnic. PiS oszukał po prostu Polaków, to jest nieprawda, co on opowiada, a Polacy widzą to w przychodniach, na SOR-ach i zadają sobie pytanie, jak to jest, że podobno stale rośnie, a tutaj nic się nie poprawia.
Jak dowodził senator, emerytury też nie wyglądają tak, jak o tym mówi PiS . - Policzyłem to. Przez 8 lat rządów koalicji PO-PSL realny wzrost emerytur wyniósł 30%, a przez 8 lat tej ekipy 28%. Dlaczego?- bo inflacja to zżarła. Procent ludzi poniżej progu egzystencji wzrósł, a miał zmaleć, więc trzeba pokazywać wszystkie te sprawy, nie w sposób akademicki, a na konkretnych przykładach. Widać, że polityka socjalna przestała być mocnym punktem PiS.
TOK FM - 22.03.2023

Powrót do "Wiadomości" / Do góry