- Otóż sam fakt, że Parlament Europejski zwrócił się do OBWE o poszerzoną misję to jest wstyd dla Polski. Wstyd, dlatego że do tej pory wybory w Polsce były traktowane jako rzecz normalna w demokratycznym europejskim kraju i tacy obserwatorzy w zasadzie w ogóle nie byli potrzebni. Teraz nie chodzi o to, że ktoś będzie dostawiał krzyżyki czy liczył odwrotnie itd. bo zresztą tego obserwatorzy OBWE nie stwierdzą. Natomiast to, co ich będzie na pewno interesowało, to dostęp wszystkich sił politycznych do mediów, czyli do obywateli, sposób przekazywania informacji na ten temat, również to co zapisano w nowelizacji prawa wyborczego, czym też Parlament Europejski się zajął. Chodzi o głosowanie za granicą, gdzie skrócono dopuszczalny okres na przeliczenie głosów, a jednocześnie wprowadzono zapisy, które wydłużają to liczenie, czyli efekt będzie taki, że w iluś komisjach obwodowych za granicą nie zdążą zakończyć tego procesu i w związku z tym wszystkie głosy pójdą - można powiedzieć - do niszczarki. Więc myślę, że tym przede wszystkim będą się zajmować obserwatorzy i że powstanie raport dotyczący pewnej ogólnej atmosfery tych wyborów. Bo - jak dodał senator - kiedy mówimy, że wybory są wolne, demokratyczne, to nie bierzemy często pod uwagę, że w tym zawiera się również założenie, iż są to wybory uczciwe. A uczciwe nie znaczy tylko, że dobrze policzone, tylko, że wszystkie siły polityczne startowały z tego samego miejsca, a nie tak jak u nas, gdzie np. telewizja tzw. publiczna prezentuje poglądy tylko jednej partii, a inne partie zniesławia i zohydza.
Zdaniem Marka Borowskiego, jeżeli razem z wyborami odbyłoby się referendum w sprawie relokacji uchodźców, zniekształciłoby to kompletnie np. finansowanie wyborów, które jest ujęte bardzo precyzyjnie w przepisach, natomiast finansowanie referendum nie jest w ogóle ujęte. Poza tym pytając w referendum - tak jak Jarosław Kaczyński zaproponował - czy jesteś za polityką rządu w sprawie relokacji uchodźców próbowano by przyciągnąć do urn ludzi, którzy są za polityką rządu, czyli za PiS-em.
Komentując jeden z ostatnich sondaży IBRiS dla Rzeczpospolitej, w którym wśród tematów znaczących dla wyborców kwestia relokacji uchodźców znalazła się na dalekim miejscu, senator stwierdził, że ludzie mają swój rozum. Jak tłumaczył, nie ma dzisiaj tego typu sytuacji, że ktoś nam chce przysłać jakieś setki tysięcy uchodźców. Każdy przeczytał, usłyszał, że jeżeli w ogóle - bo nie ma przymusowej relokacji - chodzi o 2 tys. osób. - Morawiecki i cała reszta polityków PiS-u wprowadzają w błąd opinię publiczną tylko po to, żeby zorganizować referendum. Można wspomóc inny kraj, który boryka się z problemem uchodźców i to za stosunkowo niewielkie pieniądze. Można posłać tam swoją misję, ludzi albo po prostu sprzęt, który tam pomoże. A na koniec wreszcie można złożyć wniosek, że jest się krajem pod presją migracyjną, a Polska nim jest, o czym mówiła także pani komisarz Johansson, która się tymi sprawami zajmuje i być w ogóle zwolnionym z obowiązku relokacji oraz oczekiwać w związku z tym solidarności ze strony innych państw.
Fakty po Faktach; TVN24 - 15.07.2023
Powrót do "Wiadomości" / Do góry