Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 11.09.23, 23:40 / Powrót

Obietnice "do ręki" i rozwiązania na przyszłość

Konwencja Koalicji Obywatelskiej była otwarta. Wszyscy dziennikarze mogli wejść, masa ludzi przyjechała, natomiast konwencja PiS-u jak zawsze - zamurowana i to pokazuje zasadniczą różnicę między sposobem działania tych dwóch ugrupowań - stwierdził Marek Borowski w radiu TOK FM porównując sobotnie spotkania partyjne z wyborcami. Jeśli chodzi o postulaty programowe, wiele było obietnic, które senator nazwał do ręki, czyli nowych świadczeń i większych pieniędzy, ale - jak przyznał - bez tego nie da się dzisiaj opracować jakiegokolwiek programu. - Na dobrą sprawę trudno się im sprzeciwiać. Na pewno przydadzą się takiej czy innej grupie społecznej. Natomiast to, co mnie bardziej zainteresowało, to na ile ugrupowania, które występowały w sobotę, zaproponowały rozwiązanie czy stopniowe rozwiązywanie pewnych ważnych problemów społecznych stojących przed Polską jako państwem. To jest sprawa demografii - coraz mniej się rodzi dzieci, z kolei rośnie grupa niepracujących emerytów. To jest sprawa inwestycji. Polska ma niezwykle niskie inwestycje i to bardzo źle rokuje na przyszłość, zwłaszcza w kontekście ciągłego obiecywania doganiania Zachodu. To jest sprawa ochrony środowiska, klimatu, stosunków z Unią Europejską, Krajowego Planu Odbudowy, praw kobiet i świeckiego państwa. Czyli mamy szereg kwestii, które niekoniecznie są rozwiązywane przy pomocy pieniędzy, chociaż czasami one są tam potrzebne, ale nie są pieniędzmi do ręki.
W przypadku PiS-u takich propozycji skierowanych ku przyszłości było, zdaniem senatora, niewiele, a w dodatku znalazły się wśród nich powtórki, co oznacza ich małą wiarygodność. Np. program Przyjazne Osiedle, czyli remonty, ocieplanie wielkiej płyty, wysunięty przez PiS także 4 lata temu i niezrealizowany. Z kolei nowy program Lokalna Polska Półka, w którym chodzi o to, żeby w każdym sklepie sprzedawano 2/3 lokalnych wyrobów określił senator jako ryzykowny. - Jego sens oddał dowcipnie jeden z dziennikarzy pisząc, że np. Majonez kielecki będzie tylko w Kielcach, kętrzyński w Kętrzynie, a Winiary tylko w Kaliszu. Tutaj Koalicja Obywatelska zaproponowała sensowniejszą rzecz, to znaczy połowa produktów polskich, lecz niekoniecznie lokalnych i flagi przy produktach, żeby pokazywać, które są polskie, a które zagraniczne.
Jak stwierdził senator, na tym w zasadzie jeśli chodzi o PiS rozwiązywanie problemów się kończy, a emerytura stażowa raczej pogłębia problem niepracujących emerytów. Inaczej jest w przypadku Koalicji Obywatelskiej. - Niektóre kwestie już wymieniłem, a jest jeszcze edukacja, kwestia odideologizowania szkół, tego wszystkiego co Czarnek wprowadził, to są podręczniki elektroniczne, to są jednozmianowe zajęcia od 2025 roku, autonomia szkoły i nauczycieli w prowadzeniu zajęć, nauczanie pracy w grupie, projektów itd. Czyli to jest radykalna zmiana, która będzie wymagała pewnie jakichś pieniędzy, tyle że to nie jest świadczenie, które daje się określonej grupie. Jest parę rozwiązań dla przedsiębiorców, jest dobrze pomyślany handel w niedzielę, to znaczy, żeby pracownicy mieli jednak 2 niedziele wolne, ale jednocześnie, jeśli pracują w niedzielę, żeby mieli odpowiednie wynagrodzenie. Wtedy to same sieci i sklepy będą decydowały, czy ich na to stać. Krótko mówiąc, opozycyjne ugrupowania były w sobotę znacznie bardziej zwrócone ku przyszłości niż PiS, który tradycyjnie poszedł w rozdawnictwo - ocenił senator.
TOK FM; A teraz na poważnie - 11.09.2023

Powrót do "Wiadomości" / Do góry