Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 02.11.23, 20:00 / Powrót

Nie ma co straszyć

Formy obstrukcji mogą być bardzo różne, ale to nie uratuje PiS-u przed ostateczną porażką parlamentarną - stwierdził Marek Borowski odpowiadając na pytanie, czy nie grozi wydłużanie przez PiS czasu do powstania nowego gabinetu np. przez ogłoszenie przez marszałka seniora przerwy w pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji. - Wszystko może być pod rządami PiS-u. Wielokrotnie wydawało nam się, że tego czy tamtego to już PiS na pewno nie zrobi, po czym się okazywało, że robił.
Zdaniem senatora, nie ma jednak obawy, że nowy rząd nie zdąży z budżetem. - Tę kwestię koalicja będzie w stanie rozwiązać dosyć szybko. Budżet może być lekko tylko skorygowany w najważniejszych sprawach, łatwych legislacyjnie i szybko przyjęty zarówno w Sejmie, jak i w Senacie. W związku z tym do końca stycznia, czyli terminu obowiązującego i chroniącego przed ewentualnym rozwiązaniem Sejmu, na biurko prezydenta trafi.
Są jednak inne sprawy, w których czas jest dla koalicji ważny. Jak wyjaśniał senator, np. od 1 stycznia kończą się tarcze cenowe dotyczące zarówno żywności, jak i energii, i trzeba będzie dokonać pewnego wyboru, to znaczy być może niektóre utrzymać, a niektóre skorygować. - Na pewno nie przywrócić wszystkiego do stanu poprzedniego, bo to byłby za duży szok. Do tego potrzebna jest ustawa, która powinna być przyjęta przed końcem roku po to, żeby zaczęła obowiązywać od 1 stycznia, więc tutaj czas dla koalicji jest ważny, żeby móc tego dokonać. PiS być może chce to utrudnić, zresztą przyznał to szczerze poseł PiS-u, Daniel Milewski mówiąc, iż zadaniem prezydenta i PiS-u jest uniemożliwić Tuskowi stworzenie rządu, za co spotkała go reprymenda ze strony szefa prezydenckiego gabinetu, Marcina Mastalerka.
Nie oznacza to jednak, że rozmowy z prezydentem będą łatwe. W opinii Marka Borowskiego, zapowiada się trudna tzw. kohabitacja nowego rządu z Andrzejem Dudą, a obawę tę pogłębiają pogłoski, iż po zakończeniu kadencji będzie on walczył o schedę po Jarosławie Kaczyńskim. - To, że prezydent ustawia się na przyszłego szefa PiS czy cokolwiek z niego zostanie, nie jest dobre dla Polski, dlatego że będzie on starał się przypodobać i elektoratowi, i całej pisowskiej hierarchii. Kohabitacja oznacza jakąś współpracę, a ja się obawiam, że Andrzej Duda będzie twardo przeszkadzał.
Oceniając stan budżetu państwa i możliwość realizacji przez koalicję obietnic wyborczych senator stwierdził, że perspektywy nie są hurraoptymistyczne, ale nie ma co straszyć.
- Nie wszystko wiadomo, zwłaszcza o różnego rodzaju funduszach i fundusikach, które są poza budżetem i częściowo poza kontrolą parlamentu, a stanowią połowę dochodów czy wydatków budżetowych. Gdzieś tam pozaciągano pewne zobowiązania, trzeba to wszystko obsłużyć, ale najpierw wyjaśnić, opisać, zobaczyć, co z tego wynika. Deficyt finansów publicznych, nie samego budżetu, ale szerzej - również samorządów, funduszy i tak dalej, ma wynieść prawie 200 mld zł, co stanowi 5,5% PKB, wielkość, którą premier Morawiecki już przesłał do Komisji Europejskiej, więc to wiemy. Drugi istotny składnik, czyli stosunek długu publicznego do PKB, wyniesie w tym roku ok. 48%. Próg konstytucyjny to jest 60%, czyli istnieje pewna przestrzeń do podwyższania tego długu. Tak więc na pewno nie wszystkie i nie wszystkie na raz obietnice 4 partii uda się zrealizować, są tu pewne uzgodnienia, ale z całą pewnością będą np. podwyżki dla nauczycieli, sfery budżetowej, jest też przestrzeń jeszcze dla paru tego typu reform, w tym podniesienia kwoty wolnej od podatku - zapewniał senator.
Jak dodał Marek Borowski, w przyszłym roku będą też potrzebne rozmowy z Komisją Europejską na temat procedury nadmiernego deficytu finansów publicznych, ponieważ zakłada się, że wyniesie on 4,5% PKB. - Na naszą korzyść przemawia fakt, iż połowa krajów unijnych przekroczyła dozwolone 3% m.in. wskutek pandemii, ale w Polsce mamy jeszcze ten argument, że będziemy wydawać na zbrojenia. Czy tyle, ile minister Błaszczak zaplanował, to jest inny temat, ale na pewno sporo. Przekazaliśmy też dużo broni Ukrainie, w związku z tym możemy np. starać się w Unii o wyłączenie tych wydatków z rachunku.
TVN24 - Fakty po Faktach; Radio TOK FM - A teraz na poważnie; 30.11.2023

Powrót do "Wiadomości" / Do góry