Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 28.11.23, 23:23 / Powrót

Andrzej Duda jak Buster Keaton

Śmiejemy się, bo to jest groteska, ale w gruncie rzeczy to jest dramat, bo tu chodzi o państwo, to nie jest jakiś teatrzyk. Prezydent, który z poważną miną opowiada absurdy dotyczące tego, czym ten rząd się zajmie, jakie wyzwania przed nim stoją. I to wszystko przez 2 tygodnie - mówił Marek Borowski w Faktach po Faktach w TVN24 o ceremonii zaprzysiężenia przez prezydenta Andrzeja Dudę nowego rządu PiS-u. Poważna mina prezydenta nasunęła senatorowi skojarzenie z Busterem Keatonem.
- Był taki komik przed wojną i po wojnie jeszcze trochę. On był znany z tego, że największe absurdy wypowiadał z kamienną twarzą, ale wszyscy się śmieli rzecz jasna. Tylko różnica między Keatonem, a prezydentem jest taka, że Buster Keaton wiedział, że jest komikiem, a prezydent, no cóż.
Jak podkreślał senator, PiS nie miał i nie ma wstydu. Jarosław Kaczyński również. - To jest gra, za którą oni są gotowi zapłacić każdą cenę ośmieszenia się. Kaczyński potrzebował jeszcze tego miesiąca po to, żeby gdzieś swoich ludzi ulokować. Wiele różnych niegodziwych działań trzeba było podjąć w tym czasie. Morawiecki z kolei podjął się misji tworzenia rządu, ponieważ bardzo chce zasłużyć na uznanie prezesa i na to, żeby prezes namaścił go na przyszłego szefa PiS-u.
Jak dowodził senator, tak bardzo chce, że gotów jest pogodzić się z wszelkimi upokorzeniami, które go spotykają ze strony Jarosława Kaczyńskiego. - Facet, który za rządów Tuska przez kilka lat wychwalał go, wypisywał w gazetach, że Tusk świetnie prowadzi politykę ekonomiczną, że wiek emerytalny trzeba podnieść itd. Potem o 180 stopni zmienia swoje poglądy i to już świadczy o tym, że jest po prostu zwykłym karierowiczem, dla którego nie ma takich upokorzeń, których nie przyjmie po to, żeby jakiś cel zdobyć. Prezes powiedział, że na czele PiS-u stanie ktoś, kto musi być zaprawiony, przejdzie przez lód, czy tam zimną, lodowatą wodę, przez ogień, itd. I on pokazuje prezesowi, że gotów jest dla niego po prostu wygłupić się do szczętu. Pewnie inni nie całkiem chcieli.
Co do osób, które zgodziły się na wejście do rządu PiS, to, zdaniem senatora, różne rzeczy nimi powodowały. Niektórzy chcieli mieć w cv, że byli ministrami, inni z lojalności wobec Morawieckiego, bo z nim współpracowały. - Najzabawniejsze było to, że pojawili się tam również ministrowie bez teki, czyli w ciągu 2 tygodni będą po prostu siedzieć i rozważać, gdzie jest teczka - żartował senator.
Marek Borowski zwrócił uwagę, że podczas zaprzysiężenia rządu Mateusz Morawiecki nie zabrał głosu. - Myślę, że m.in. dlatego, iż musiałby coś powiedzieć na temat zadań, wyzwań, które ma przed sobą. Za 2 tygodnie, kiedy będzie wygłaszał exposé, przedstawiciele klubów na pewno by tę jego wypowiedź wykorzystali podczas debaty, no to milczał.
Skrócenie tego terminu przez marszałka Sejmu nie jest możliwe. Nie może on wezwać premiera i kazać mu wcześniej wygłosić exposé. - Musimy to przejść. To jest taka przykra konsekwencja ośmioletnich rządów PiS-u, który zostawia wielki bałagan w bardzo wielu dziedzinach i całą masę różnego rodzaju ukrytych po szafach kościotrupów, które trzeba będzie ujawnić. Poczekamy, trudno. W tym czasie Sejm będzie pracował, trzeba pamiętać, Senat również i pokażemy tu, dawna opozycja, a dzisiejsza większość pokaże, że nie traci czasu.
Marek Borowski nie obawia się nagłej aktywności Trybunału Konstytucyjnego i prawnych kruczków, które odchodzący PiS stosuje, żeby jakoś uratować kawałek swojego imperium. - Nikt nam nie obiecywał, że będzie lekko, więc nie będzie lekko, ale damy sobie z tym radę. Zdaniem senatora, jest w ogóle problem z wyrokami Trybunału, dlatego że prezes Trybunału, Julia Przyłębska, została powołana na to stanowisko bezprawnie, ponieważ nie było uchwały Kolegium, a jako prezes Trybunału powoływała składy sędziowskie.
TVN24 - Fakty po Faktach; 27.11.2023

Powrót do "Wiadomości" / Do góry