Jak przypomniał senator, ustawa wypełnia dyrektywę Unii Europejskiej, w której chodziło o to, żeby osoby, które sygnalizują w interesie publicznym naruszanie prawa, czy wręcz przestępstwa, które mają miejsce bądź w zakładach pracy, bądź w instytucjach publicznych, nie bały się zgłaszać takich przypadków i jeśli miały rację, to znaczy miały podstawę do tego, były chronione przed np. zwolnieniem z pracy, obcięciem zarobków, czy mobbingiem.
- Krótko mówiąc, jeżeli ktokolwiek stosowałby wobec nich tego rodzaju zabiegi, to wtedy podlegałby karom od grzywny aż do kary więzienia.
Jak podkreślił senator, w dyrektywie europejskiej naruszeń prawa pracy nie zawarto, jest tam natomiast 16 obszarów o zupełnie innym charakterze. Np. korupcja, pranie brudnych pieniędzy, zanieczyszczanie środowiska, czyli nic, co by dotyczyło sygnalisty bezpośrednio. Według jego opinii jest to uzasadnione.
- Nie może być takiej sytuacji, że pracownik, który ma pretensję np. o niewłaściwy poziom premii, czy dotyczące czasu pracy zgłasza to w ramach tej ustawy i - że tak powiem - zakłada marynarkę sygnalisty. W tym momencie jego pracodawca nie może wobec niego wyciągnąć żadnych konsekwencji, a być może jest on kiepskim pracownikiem i w ten sposób próbuje się ratować.
Co jednak w sytuacji, gdy pracownik widzi np. mobbing w miejscu pracy? Zdaniem senatora, problemem w ustawie o sygnalistach, którą przyjął Sejm, jest brak w niej uszczegółowień dotyczących prawa pracy. Senator widzi w tej kwestii większą rolę Państwowej Inspekcji Pracy, która może i jest zawiadamiana anonimowo, należałoby jednak wzmocnić ją kadrowo, finansowo, być może zaostrzyć kary za pewne rzeczy.
- Państwowa Inspekcja Pracy przyjmuje rocznie 50 tysięcy różnych skarg. Jeżeli tylko część z nich byłaby w formie sygnału od sygnalisty, to doprowadziłoby to do zabetonowania i pewnej kompromitacji tej ustawy. Powiem tak, gdyby ten zapis precyzował prawo pracy, gdyby było jasne, że w żaden sposób nie chodzi osobiście o sygnalistę, tylko na przykład o to, że generalnie pracownicy są zmuszani do pracy na wysokości bez odpowiedniego zabezpieczenia, czyli w grę wchodzi ochrona ich życia, to może łatwiej byłoby to przyjąć. Więc moim zdaniem to jest zasadna poprawka. Trzeba tę ustawę przyjąć bez prawa pracy i to jak najszybciej, bo płacimy kary za każdy dzień, kiedy ona nie funkcjonuje, natomiast jest otwarta droga do jej doprecyzowania i do późniejszej nowelizacji. Pojawiają się zarzuty, że senatorowie lekceważą ochronę pracowników. Nie lekceważą. Uważamy, że trzeba w tym zakresie podjąć działania. Zgadzam się z panią minister Dziemianowicz-Bąk, że za dużo jest u nas wypadków przy pracy, ale nie poprzez ustawę o sygnalistach trzeba to realizować.
A teraz na poważnie; TOK FM - 6.06.2024
Powrót do "Wiadomości" / Do góry