Łapówka za ustawęW "Gazecie Wyborczej" z 27 grudnia 2002 r. opisany został skandal korupcyjny związany z opracowywaną ustawą o radiofonii i telewizji. Jak relacjonuje "Gazeta", producent filmowy Lew Rywin, powołując się na ustalenia z premierem Leszkiem Millerem, zaproponował w lipcu br. wydającej "GW" spółce Agora usunięcie z ustawy zapisów, które uniemożliwiają jej kupno telewizji Polsat, w zamian za 17,5 mln dol. łapówki. Pieniądze miały wpłynąć na konto firmy Rywina, ale w rzeczywistości na użytek SLD. Rozmowa została nagrana przez Adama Michnika i przedstawiona premierowi, który zaprzeczył kontaktom z Rywinem w tej sprawie oraz doprowadził do konfrontacji, podczas której Lew Rywin przyznał się do złożenia propozycji "łapówka za ustawę", nie ujawnił jednak czy działał we własnym imieniu, czy miał mocodawców. "Gazeta" prowadziła w tej sprawie dziennikarskie śledztwo i dlatego dopiero teraz materiały zostały opublikowane. Komentarz Marka Borowskiego: - Czytałem to jak jakąś bajkę o żelaznym wilku. Gdybyśmy mieli wybierać najbardziej dziwaczną czy niesamowitą historię roku, a może nawet pięciolecia, to pewnie ta kandydowałaby do pierwszego miejsca. Nie chciałbym snuć jakichś domysłów na tle tego artykułu i śledztwa dziennikarskiego. Ono jest wielowątkowe, ale niewiele z niego wynika. Właściwie nie wiadomo, dlaczego Lew Rywin złożył tę propozycję, na pewno jednak nie mieli z tym nic wspólnego ani Leszek Miller, ani SLD. W całej sprawie jest wiele pytań, na razie bez odpowiedzi, dlatego powinien się nią zająć prokurator. Wyjaśnienia są konieczne, ponieważ projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji i bez tej ujawnionej przez "Gazetę" afery budzi w Sejmie wiele emocji. Są różne pola konfliktu. Po pierwsze, rynek reklam. Na nich się zarabia. Z natury rzeczy jest to rynek ograniczony, stąd ostry konflikt mediów prywatnych z publicznymi o podział tego "tortu". Kolejnym polem konfliktu jest wysokość tantiem dla autorów. Próbowano je ograniczyć ustawowo do pewnego procentu dochodów, na co autorzy się nie zgadzają twierdząc, że takie rzeczy załatwia się metodą rozmów i uzgodnień. Sytuację dodatkowo zaognia zakaz koncentracji mediów. Są to jednak wszystko sprawy do rozwiązania. Widzę realne możliwości porozumienia, ale wymaga to dalszej dyskusji. Ostatnio skierowałem projekt, który wyszedł z komisji, do oceny prawników pod kątem jego zgodności z konstytucją, bo chciałbym żeby - niezależnie od toczącej się gry interesów - przynajmniej co do tego była pełna jasność. Wiemy też o ponownych próbach mediacji na linii rząd - media. Trzeba wyważyć i pogodzić interesy prywatnych mediów z misją telewizji publicznej i radia publicznego polegającą na dostarczaniu wartościowych programów - audycji, filmów, sztuk, koncertów muzyki poważnej itp., które skierowane są do wąskich grup odbiorców i w związku z tym na siebie nie zarabiają, zaś pieniądze z abonamentu nie wystarczają do ich sfinansowania. Myślę, że cel ten nie budzi niczyich wątpliwości, musimy się natomiast porozumieć co do tego, jak go osiągnąć.
Powrót do "Wiadomości" /
Do góry