W demokracji jednym z zadań parlamentu jest kontrolowanie rządu, a jedną z metod tej kontroli są interpelacje posłów i senatorów.
Interpelacje płyną zarówno od parlamentarzystów opozycji, jak i od tych sprzyjających rządowi. Te pierwsze traktowane są przez ministrów podejrzliwie, bo przecież wiadomo, że opozycyjnej partii nie zależy na tym, aby było lepiej, ale wprost przeciwnie: im gorzej, tym lepiej. Odpowiedzi bywają więc złośliwe, pouczające piszącego, wykazujące jego ignorancję, przychodzą długo po terminie czy wreszcie przypominają interpelującemu, że obecna sytuacja jest pokłosiem poprzednich rządów, a i tak jest lepiej, niż było. Jeśli jednak żadnej z tych metod zastosować nie można, bo problem jest rzeczywisty – odpowiedź bywa po prostu wykrętna, pomijająca sedno sprawy, natomiast podkreślająca ogromne wysiłki, jakie dany resort czyni, aby wszystkim nam było lepiej.
Wydawać by się mogło, że w przypadku interpelacji posła z ekipy rządzącej, troszczącego się przecież o sukces rządu, odpowiedź powinna mieć cechy dokładnie odwrotne: powinna być szybka, kompetentna i wyrażająca podziękowanie, gdy parlamentarzysta zwrócił uwagę na coś, co rządowi umknęło. O, święta naiwności!
Czas na mały przykład. Jednym z tematów omawianych na posiedzeniu Rady Europy w czerwcu br. były sposoby walki z łamaniem i omijaniem sankcji nałożonych na Rosję. Zaprezentowano m.in. raport specjalnej grupy badawczej z Norweskiego Komitetu Helsińskiego (NKH), w którym opisano proceder polegający na eksportowaniu przez podmioty z krajów UE towarów i usług objętych sankcjami do krajów, które pod sankcjami się nie podpisały, a które tradycyjnie mają rozwinięte stosunki handlowe z Rosją – jak Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan i kilka innych. Z analizy NKH wynika, że eksport tzw. zakazanych dóbr z państw Unii do tych właśnie krajów od początku agresji na Ukrainę wzrósł nienormalnie wysoko w porównaniu z analogicznym okresem sprzed agresji. Wskazuje to na wysokie prawdopodobieństwo omijania sankcji przez firmy unijne, które formalnie nie eksportują objętych sankcjami towarów do Rosji, tylko np. do Kazachstanu, ale faktycznie towary te trafiają do agresora. W zestawieniu tego nadwyżkowego eksportu wysokie (drugie!) miejsce, według analizy NKH, zajmuje – niestety – Polska z kwotą prawie 2 mld euro! Jeden z polskich członków Zgromadzenia RE – dodajmy: popierający rząd – przejęty sytuacją, w której na forum międzynarodowym wytyka się Polsce tolerowanie omijania sankcji, niezwłocznie po powrocie do kraju skierował do rządu dwa pytania. Pierwsze: czy rządowi znane jest opisywane zjawisko, i drugie: jeśli tak, to jakie podjął działania, a jeśli nie, to jakie działania podjąć zamierza?
Już po 60 dniach (zamiast ustawowych 30) przyszła odpowiedź, z której wynikało, że: 1. „Walka z obchodzeniem sankcji jest priorytetem rządu”, 2. „Wszystkie resorty ze sobą współpracują”, 3. „Prowadzona jest ścisła współpraca z Komisją Europejską”, 4. „Na bieżąco analizowane są materiały”, 5. „Działania administracji rządowej są zarówno legislacyjne, jak i pozalegislacyjne (!)” (jakie – niestety nie podano), 6. „Rozpoczęto (!) prace nad nową, kompleksową ustawą sankcyjną”, 7. „Wzmacniane są kontrole” , 8. „Minister SZ pozostaje w stałym kontakcie z Komisją Europejską” itp., itd. Ani słowa o tym, czy zarzuty i wyliczenia Norwegów są prawdziwe oraz czy i jakie podjęto w związku z tym działania. Takie podejście ma swoją nazwę: alienacja władzy. Na razie na niewielkim, choć nie marginalnym odcinku, ale przy braku reakcji problem będzie narastał.
Zastanawiałem się, czy opisywać ten przypadek, mając w pamięci słynny cytat z Szekspira: „Zły to ptak, co własne gniazdo kala”, ale dla odmiany przypomniał mi się Cyprian Kamil Norwid: „Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala, czy ten, co mówić o tem nie pozwala?”. Szekspir czy Norwid? Norwid czy Szekspir? Wybrałem Norwida.
Polityka - 45.2024 (3488) z dnia 29.10.2024;
Powrót do "Wiadomości" / Do góry | | | |
|