Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 03.01.03, 10:53 / Powrót

Powitaliśmy 2003 rok

Początek Nowego Roku sprzyja podsumowaniom i prognozom. Niektóre są czarne, inne mniej lub bardziej optymistyczne. Ich autorami są zazwyczaj politycy, a także ekonomiści i różni eksperci. Mówi Marek Borowski: - Jak widać po tych zapowiedziach rok 2003 będzie na pewno rokiem ciekawym i - w związku z referendum unijnym - gorącym emocjonalnie. Kiedy przedstawiciele opozycji zapowiadają protesty społeczne, zastanawiam, czy to jest ich obawa, czy też chcą w ten sposób coś "ugrać" politycznie. Mam nadzieję, że to pierwsze. Oczywiście, Polska jest w takiej sytuacji gospodarczej - wychodzimy dopiero z kryzysu gospodarczego, mamy duże bezrobocie i kilka nierozwiązanych problemów - że tym, którzy przewidują różnego rodzaju protesty, trudno odmówić racji. Z drugiej jednak strony stoimy przed dziejową decyzją o wejściu Polski do Unii Europejskiej i mamy dobrą perspektywę wzrostu gospodarczego w tym roku, a zatem ci, którzy mówią, że sprawy będą szły w sumie w lepszym kierunku, a ja do nich należę, też mają podstawy, żeby tak twierdzić. Mam nadzieję, że w tym roku, po pierwsze, osiągniemy kilkuprocentowy wzrost gospodarczy i pewien spadek bezrobocia. Po drugie, podejmiemy pozytywną decyzję - ale to już zależy od całego społeczeństwa - o wejściu Polski do UE. Będzie to historyczne wydarzenie oznaczające ostateczne przekreślenie trwającego kilkadziesiąt lat podziału w Europie. Mam też nadzieję, że związane z tymi wydarzeniami polepszenie nastrojów w kraju przełoży się na notowania Sejmu w 2003 r., które znowu spadły. Opinie o Sejmie są bowiem pochodną czynników obiektywnych i subiektywnych. Obiektywne to ogólny nastrój w kraju. Jeżeli on jest lepszy, to i o Sejmie mówi się lepiej, jeżeli gorszy, to Sejm jako element władzy publicznej jest także traktowany jako odpowiedzialny za to, co się dzieje w kraju i gospodarce. Czynniki subiektywne to są wydarzenia w samym Sejmie, to jak on funkcjonuje. Zatoczyliśmy pewne koło. Tak kiepskie oceny jak pod koniec 2002 r. (17 proc. zaufania) mieliśmy ostatnio 10 miesięcy temu (nawet 16 proc.) Potem pięliśmy się mozolnie do góry - do 30 proc. poparcia - co było najwyższą oceną od 1999 r. "Zjazd w dół" związany był z zablokowaniem obrad przez Pana Posła Janowskiego, a potem mównicy przez Samoobronę. Ostatnio Sejm jest znowu pod obstrzałem. W związku z publikacją w "Gazecie Wyborczej" pojawiły się opinie, że w Sejmie można kupować ustawy za pieniądze. Otóż, to jest nieprawda. Opisana próba przekupstwa tylko pokazuje, że komuś zaświtała taka myśl w głowie. Jestem w Sejmie od 1991 r. i mogę spokojnie powiedzieć, że wiem, jak przebiega proces uchwalania ustaw, czym się kierują posłowie głosując za takimi czy innymi rozwiązaniami i jakie są faktyczne możliwości "kupienia" ustawy. Stwierdzam, że nie ma takich możliwości. Takich opinii nie można jednak lekceważyć. Uważam, że zarówno oceny Sejmu, jak też niska frekwencja w wyborach oraz dość negatywny obraz Polski pod względem zagrożenia korupcją stanowią - i to dla polityków wszystkich opcji - sygnały ostrzegawcze. Niezależnie od zaangażowania w bieżące konflikty i problemy, potrzebna jest nam poważna dyskusja na temat polskiej demokracji.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry