- Czytam komentarze moich kolegów i koleżanek z Koalicji Obywatelskiej na mediach społecznościowych czy na różnych naszych forach. No i mają oni trochę pretensji do Hołowni i do Biejat, że za mocno atakowali Trzaskowskiego podczas debaty w Końskich. Też nie jestem jakoś tym zachwycony, bo Trzaskowski jest moim kandydatem, ale z tym się trzeba było liczyć od momentu, kiedy stało się wiadome, że nie ma wspólnego kandydata koalicji. Nie było jakiegoś wrednego ataku. Raczej pytania, albo wypowiedzi, które miały odróżnić tych kandydatów od Trzaskowskiego.
Senator przypomniał, że pomysł na debatę był inny. Miał być pojedynek jeden na jeden. Pierwszy wyszedł z taką inicjatywą Karol Nawrocki, który wyzwał Rafała Trzaskowskiego na taki pojedynek. Potem była cała seria takich wyzwań, wielu kandydatów uważało, że można się spotkać w takiej formule, być może zaprosić jakąś telewizję. Nikt nie mówił o debacie w telewizji publicznej. W Końskich w końcu były trzy telewizje, jednak sygnał udostępniono wszystkim, także Republice, która transmitowała to wydarzenie.
- Być może będzie to jakąś nauczką na przyszłość. Albo w ustawie zapiszemy, albo przynajmniej będzie jakaś umowa społeczna między kandydatami, że jest jedna wspólna debata organizowana przez telewizję publiczną przy udziale innych telewizji, na koszt telewizji publicznej, a pozostałe odbywają się w internecie, na YouTubie, czy innym portalu. Bo rzeczywiście niektórzy kandydaci mogą mieć pretensje.
Komentując sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski, który pokazał pewien spadek poparcia dla Rafała Trzaskowskiego na rzecz Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat senator zwrócił uwagę, że został on przeprowadzony niezwłocznie po debacie, Biejat i Hołownia wypadli w niej lepiej niż przewidywano, a Trzaskowski był atakowany ze wszystkich stron.
- Zawsze jest tak, że komuś odpowiedź się nie spodoba, a ten sondaż odbija jeszcze wrażenia z samej debaty. Trzeba poczekać chwilę aż się emocje uspokoją i zobaczymy, czy takie wyniki się powtórzą.
Zdaniem Marka Borowskiego, reakcja Rafała Trzaskowskiego na postawienie przez Karola Nawrockiego na jego mównicy tęczowej flagi nie przynosi mu ujmy.
- Z tym stawianiem gadżetów trzeba jakoś skończyć. Te pulpity powinny być puste, bez jakichś fajerwerków, które kandydaci przynoszą zaskakując innych. Trzaskowski po prostu uznał, że tu nic nie powinno stać. Flaga obrazująca ruch LGBT nie jest flagą państwową, więc ona go nie reprezentuje. Jego reprezentuje flaga biało-czerwona i pewnie dlatego tamtą zdjął. Natomiast znany jest jego stosunek do mniejszości seksualnych. To jest stosunek bardzo jasny, zdecydowany i prawidłowy. Więc tutaj akurat nie ma się czego wstydzić.
Polskie Radio Program I; Sygnały Dnia - 14.04.2025
Powrót do "Wiadomości" / Do góry