Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 07.05.25, 21:54 / Powrót

Kłamstwa Nawrockiego bulwersują i źle o nim świadczą

Próg wstydu w polskiej polityce bardzo się podwyższył i już nie wiadomo, co trzeba zrobić, żeby się zawstydzić, a na wyborców niewiele rzeczy już oddziałuje - powiedział Marek Borowski w rozmowie z Super Expressem.

Super Express: Marszałek Sejmu Szymon Hołownia napisał: "Ludzie mają różne instynkty. Jak mój sąsiad się pochorował, to pojechałem mu po leki. Jak pochorował się sąsiad Karola Nawrockiego, to ten wjechał mu na mieszkanie. 18 maja wybierzmy mądrze". Jak bardzo, pana zdaniem, cała ta sprawa zaszkodzi kandydatowi PiS?
Marek Borowski:
W twardym elektoracie oczywiście nie zaszkodzi, bo twardy elektorat wie swoje. Poza tym już zaczęto rozsiewać spiskowe teorie np. o tym, że wszystko zostało uknute przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która oczywiście jest "na usługach Tuska" i wspólnie fabrykują tego rodzaju rzeczy. Od momentu rozwoju mediów społecznościowych rozwinęły się także teorie spiskowe, dlatego że tam każdy może napisać, co chce. Na twardy elektorat to więc nie wpłynie, ale pytanie, ile jest tego wahającego się elektoratu, który obserwuje i ewentualnie zmieni swój pogląd naprawdę trudno powiedzieć. Próg wstydu w polskiej polityce bardzo się podwyższył i już nie wiadomo, co trzeba zrobić, żeby się zawstydzić, a na wyborców niewiele rzeczy już oddziałuje.
- To jeden z efektów polaryzacji.
- Oczywiście. Generalnie rzecz biorąc, cała ta sprawa jest żenująca. Mamy kampanię prezydencką w Polsce, kraju frontowym, którego przyszłość zależna jest nie tylko od naszych działań, ale też wielu innych czynników. W którym musimy prowadzić bardzo mądrą politykę, w tym gospodarczą i wewnętrzną, a o tym się w zasadzie niewiele dyskutuje, bo dominują takie tematy jak mieszkania pana Nawrockiego.
- Tylko że one również świadczą o kandydacie do najważniejszego urzędu w państwie.
- Jak najbardziej i ja tego nie lekceważę. Po prostu ubolewam nad tym, że są tacy kandydaci, którzy dostarczają nam takiego „pokarmu", zamiast innego, merytorycznego.
- Sztab PiS i sam kandydat twierdzą, że dostarcza, bo w końcu zrobił sobie zdjęcie z Donaldem Trumpem oraz odbył „szereg spotkań i rozmów" w Białym Domu...
- ...ale nie wiemy o czym. W związku z tym, poza fotkami, niczego nie dostarczył. Powtarzam: Karol Nawrocki nie dostarcza nam niczego merytorycznego, oczywiście poza takimi głupstwami jak to, że obniży VAT na żywność i zmniejszy ceny prądu o 30 proc. Dostarcza nam natomiast zupełnie innych wrażeń: a to apartamenty, w których prowadził „dynamiczną politykę międzynarodową", co jest tak śmieszne, że kabarety będą z tego miały pożywienie jeszcze długo, a to liczne wyjazdy, podczas których podobno promował polską historię, m.in. w Zimbabwe, no i wreszcie te mieszkania.
- Co pana w tej historii najbardziej bulwersuje?
- On ma prawo mieć te mieszkania, byleby było wiadomo skąd. Oczywiście bulwersuje mnie to, że skłamał, bo doskonale widział, ile tych mieszkań ma. Opowieści o tym, że zapomniał można włożyć między bajki. To jest przykre i źle o nim świadczy. Ale ponieważ kłamał także w sprawie apartamentów, to widać, że jest to człowiek cwaniakowaty, który wykorzystuje swoją pozycję i sytuację, a później nie umie się z tego wykręcić. Format prezydencki to to nie jest. Najbardziej jednak bulwersuje to, że on próbuje się przedstawić, także przy pomocy swojej rzeczniczki, jako dobry samarytanin, który pochylił się nad potrzebującym sąsiadem, nad jego niedolą i postanowił się nim opiekować. (...) Tylko że cała ta łzawa historia to jest mit. (...) Pamiętajmy, że pan Jerzy był sąsiadem matki Karola Nawrockiego, więc prawdopodobnie wszystko wyglądało inaczej.
- To znaczy?
- Ponieważ były kontakty między panem Jerzym a mamą Nawrockiego, to pewnie jej powiedział, że chce wykupić mieszkanie, ale jest biedny jak mysz kościelna i nie ma za co. Mama poinformowała syna jaka jest sytuacja i wspólnie doszli do wniosku, że można to załatwić. Pan Nawrocki wręczył więc pieniądze panu Jerzemu i ten wykupił mieszkanie. (...) Ale co do opieki - to jest już sprawa bardzo wątpliwa, bo nic nie wskazuje na to, żeby się nim opiekował. Moja konkluzja jest więc taka, że impulsem do całej sprawy nie była chęć opieki nad tym panem, bo to byłoby szlachetne, tylko okazja do przejęcia mieszkania.
- Tym bardziej, że pan Jerzy w Domu Pomocy Społecznej przebywa od ponad roku, a Karol Nawrocki do poniedziałku nie miał pojęcia co się z nim dzieje.
- Trzeba by zobaczyć tę umowę, bo klasyczna, kodeksowa umowa wynikająca z ustawy mówi o dożywotniej opiece, która oznacza wszystko, łącznie z zakupami, lekarstwami itd. Ale wcale nie musiała taka być, więc Karol Nawrocki powinien tę umowę pokazać. No ale nie pokazuje. (...) Konkludując: mamy do czynienia z kolejnym krętactwem niegodnym kandydata na prezydenta.
- Do tego wszystkiego dochodzi rozmowa dziennikarzy Onetu z opiekunką pana Jerzego Ż., Anną Kanigowską, która twierdzi, że Nawrocki „bezczelnie kłamie" i że pamięta, jak pan Jerzy zimą siedział w mieszkaniu po ciemku, zziębnięty, w kurtce i nie miał pieniędzy żeby zapłacić za prąd, a w mieszkaniu wszystko było elektryczne, łącznie z ogrzewaniem. Dodaje, że opłacała rachunki z własnych pieniędzy żeby nie marzł.
- To tylko potwierdza, że chodziło wyłącznie o mieszkanie, a cała reszta to była przykrywka. Budowano mit dobrego samarytanina, a ta wypowiedź burzy go już kompletnie.

Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA
Super Express - 7.05.2025

Powrót do "Wiadomości" / Do góry