Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 29.05.25, 21:04 / Powrót

Wybory parlamentarne to był pierwszy etap

Bardzo dużo będzie zależało od frekwencji. W 2023 roku, 15 października, koalicja, czyli partie, które utworzyły potem koalicję rządzącą, uzyskały powyżej 11 milionów głosów, podczas kiedy partie, które potem przeszły do opozycji, PiS i Konfederacja, uzyskały o kilka milionów głosów mniej. Więc gdyby udało się zmobilizować tych wszystkich, albo przynajmniej znaczącą ich większość, którzy wtedy zdecydowali o odsunięciu PiS-u od władzy, to Trzaskowski mógłby być spokojny. Dlatego dzisiaj właściwie cały bój idzie o to, żeby tych ludzi zmobilizować - mówił Marek Borowski w Polskim Radiu 24.
Senator przyznał, że takiej atmosfery, jak 15 października 2023 roku, na pewno nie będzie, ale ostatni marsz w Warszawie i wygłoszone tam przemówienia pokazały, że liderzy i wszyscy politycy koalicyjni starają się dotrzeć do swoich ówczesnych wyborców. Podkreślił też, że Donald Tusk wypowiedział dwa ważne słowa: przepraszam i proszę.
- Rzecz polega na tym, że część z nich liczyła na szybsze zmiany. W znacznym stopniu było to niemożliwe ze względu na opór ze strony prezydenta Dudy. Trochę przyczyniły się też do tego spory koalicyjne. Wielu młodych ludzi po raz pierwszy wtedy głosowało. Oni nie wiedzą, co to jest koalicja wyborcza. Ostatnia miała miejsce 20 czy 15 lat temu, kiedy byli dziećmi. Tymczasem koalicja, zwłaszcza kilku partii, ma to do siebie, że toczą się spory, a dla nich te spory były porażką. Dlatego trzeba dotrzeć do nich z tym prostym przekazem, że reformy i zmiany dopiero się zaczęły. Wybory parlamentarne to był pierwszy etap. Drugi, to są wybory prezydenckie. Głosowanie na Nawrockiego oznacza kompletne zablokowanie zmian, a wiele jest bardzo potrzebnych.
Jak podkreślił Marek Borowski, Rafał Trzaskowski stara się dotrzeć również do młodych ludzi, którzy z różnych powodów głosowali w I turze na Sławomira Mentzena i Adriana Zandberga pokazując, że jest politykiem, który rozumie ich problemy i jest otwarty na rozmowę. Tę jego otwartość znakomicie potwierdziła rozmowa z Mentzenem.
- To była świetna rozmowa. Ona mi się nie dłużyła, choć bardzo długo trwała. Mentzen nie chciał skończyć, ale to była pierwsza, realna dyskusja wyborcza, więc za to trzeba Mentzena pochwalić. Zwyczajnie, niezależnie od tego, czy się zgadzam, a nie zgadzam się, z wieloma jego poglądami.
Komentując doniesienia Onetu, iż Karol Nawrocki brał udział w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie w czasie, gdy pracował tam jako ochroniarz, senator zwrócił uwagę, że to jest któraś kolejna informacja, przy czym wiele poprzednich się potwierdziło.
- Sprawa mieszkaniowa. Sprawa wynajmowania apartamentów w Muzeum II Wojny Światowej i niepłacenia za nie. Sprawa ustawek kibolskich. Więc nawet jeżeli tu nie widzimy jeszcze dowodów na stole, to słyszymy o nich. Stankiewicz i Harłukowicz to są bardzo poważni dziennikarze. Oni by sobie nie pozwolili na publiczne, bardzo poważne zarzuty wobec kandydata, gdyby nie byli pewni swego.
Zdaniem senatora, żadne tego typu informacje nie działają na twardy, teflonowy elektorat, który uważa, że Nawrocki jest niesprawiedliwie atakowany, a Trzaskowski chce sprzedać Polskę Niemcom i tak dalej. - Oni nie przyjmą niczego. Natomiast to zaczyna trochę działać na niezdecydowanych i tych, którzy do tej pory mówili, że nie pójdą głosować. Może pójdą.
Fakt, że Karol Nawrocki, mimo iż utrzymuje, że to jest pomówienie, nie pozywa autorów tej informacji do sądu w trybie wyborczym, dzięki czemu wyrok zapadłby ciągu 48 godzin, rodzi według senatora podejrzenie, że się po prostu obawia szybkich decyzji w tej sprawie.
Polskie Radio24 - 26.05.2025

Powrót do "Wiadomości" / Do góry