Przypadek Szymona HołowniJako bardzo przykry przypadek określił
Marek Borowski casus Szymona Hołowni komentując w
Polskim Radiu24 żądanie przez niego tek wicepremiera i wicemarszałka dla Polski 2050 jako warunku rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu.
- Z Szymonem Hołownią bardzo wielu ludzi wiązało duże nadzieje. W wyborach w 2023 roku był postacią wybijającą się, nową twarzą w polityce, w trochę inny sposób komunikował się ze społeczeństwem. Nie chciał wejść do rządu, wolał zostać marszałkiem Sejmu, ponieważ miał plany prezydenckie i był przekonany, że z tej pozycji będzie mu je łatwiej realizować. Ponieważ wybory głowy państwa przypadały mniej więcej w połowie kadencji, drugą jej część odstąpił w ramach umowy koalicyjnej Włodzimierzowi Czarzastemu, który także do rządu się nie palił.
1 czerwca sytuacja się skomplikowała. Okazało się, że jego charyzma nie jest tak duża, jak mu się wydawało. W pierwszej chwili myślałem - trudno, przechodzimy na inne pozycje. Uważałem też, że na stanowisku wicemarszałka byłby jak najbardziej na miejscu w tym momencie, bo ma doświadczenie sejmowe i nie ma powodu, żeby był zwykłym posłem. No i jest przewodniczącym partii Polska 2050. Można przegrać wybory prezydenckie, ale partia jest i trzeba ją prowadzić. I nagle się okazuje, że Polska 2050 Szymona Hołowni też już Szymona Hołowni nie interesuje.
Zdaniem senatora, Szymon Hołownia porzucając Polskę 2050 nie zachował się jak polityk, który poważnie traktuje siebie i swoich wyborców. - Mało tego, użył sformułowania, którego w żadnym razie nie mogę zaakceptować. Mianowicie, że on się nareszcie wyzwoli z tego szamba politycznego. Ja jestem w polityce najdłużej albo prawie najdłużej ze wszystkich obecnych parlamentarzystów i nie twierdzę, że polityka jest czysta jak łza, bo nie jest. No ale nazywanie tego szambem przez kogoś, kto chciał wejść do tej polityki i wiedział, do czego i po co idzie, jest po prostu obraźliwe. I kończy się to w tej chwili tym, że wykorzystuje jeszcze ostatnie dni, naruszając umowę koalicyjną, która nic nie mówiła o wicepremierostwie dla Polski 2050, by wymusić mianowanie Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz na to stanowisko.
Pewnie dojdzie do tego, że Szymon Hołownia się uprze i bez spełnienia jego warunków nie ustąpi z funkcji marszałka - uważa senator. Odwołać go można ewentualnie przy pomocy PiS-u, tyle tylko, że nie o to chodzi, a powołać nowego będzie bardzo trudno. Jak z tej sytuacji wybrnie koalicja i Donald Tusk, zobaczymy. Być może Pełczyńska-Nałęcz zostanie wicepremierem, ale to jeszcze bardziej - przynajmniej w moim odczuciu, a myślę, że i wielu ludzi - obniża rangę Szymona Hołowni jako polityka.
Czy spełnią się jego międzynarodowe ambicje? Tu senator postawił znak zapytania.
Polskie Radio 24; 7 października 2025Powrót do "Wiadomości" /
Do góry