Jak konia kują, to niech żaba nogi nie podstawiaMarek Borowski nie ma wątpliwości, że Polska zostanie wyłączona z mechanizmu relokacji uchodźców, mimo iż informacja jest na razie nieoficjalna. - Tę informację podał nie jakiś urzędnik z Komisji Europejskiej, tylko Donald Tusk. Więc jeżeli premier rządu Rzeczypospolitej angażuje się w nieoficjalną informację, podaje ją, no to myślę, że ma to dobrze sprawdzone - powiedział senator w radiowych
Sygnałach Dnia.
Marek Borowski przypomniał, że sam pakt migracyjny został podpisany przez Mateusza Morawieckiego i PiS, który po przegranych w 2023 r. wyborach nie oddał od razu władzy, a potem był premierem rządu 2-tygodniowego. Przy czym, jego zdaniem, ten pakt jest demonizowany.
- W tym pakcie było zawarte, że kraj, który znajduje się, po pierwsze, pod naporem imigracyjnym, po drugie, przyjmuje wielu imigrantów, może być z niego wyłączony. Polska jest takim krajem i obecny rząd przedstawił w Brukseli wszystkie dokumenty i dowody w tej sprawie. Efekt jest, jaki jest.
Jak dowodził senator, list Karola Nawrockiego do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen nie miał na tę decyzję żadnego wpływu. Sprawa była omawiana od miesięcy, a prezydent napisał list kilka dni temu.
- Dowiedział się, iż Polska ma być zwolniona z mechanizmu relokacji i co by nie powiedzieć, będzie to jakiś sukces rządu Tuska. A to jest ostatnia rzecz, na którą prezydent może się zgodzić, ponieważ uważa Tuska za najgorszego premiera wszechczasów. W związku z tym, czy on sam, czy jego doradcy wymyślili, by napisać groźne pismo, w którym sprzeciwi się paktowi.
Jak dodał senator, dobrze, że napisał, tylko jak konia kują, to niech żaba nogi nie podstawia.
- Gdyby nie tromtadracja polityków PiS-u, opowieść, że decyzja zapadła dzięki Karolowi Nawrockiemu, można by powiedzieć: dziękujemy panie prezydencie, że dołożył pan swoją cegiełkę. No ale jeżeli występuje pan Bogucki, pan Przydacz czy ktokolwiek inny i mówi, że gdyby nie prezydent, to by z tego nic nie było, to jest to kompletny absurd, farsa.
Odpowiadając na pytanie, na jak długo zostaniemy wyłączeni z mechanizmu relokacji senator zwrócił uwagę, że nie wiadomo jak będą wyglądały kwestie imigracyjne za dwa, trzy lata i co się będzie działo na granicy białoruskiej. - Mamy w Polsce ponad milion samych Ukraińców, a jeszcze są inni, więc w tej sytuacji jesteśmy cały czas obciążeni. Czytałem wypowiedzi, członków Konfederacji zwłaszcza, że to tylko jest na rok czy dwa lata, a potem nie wiadomo, czyli próbują osłabić to, co zostało osiągnięte.
Jak podkreślił senator, dobrze, że dzisiaj nie ma tego problemu, ale - powtórzył - demonizowanie paktu migracyjnego jest absolutnie przesadne.
- Sytuacja, w której bylibyśmy do czegokolwiek zobowiązani, dotyczyła przejściowo dwóch tysięcy imigrantów. Nie po to, żeby ich tu asymilować, tylko po to, żeby sprawdzić ich papiery i ewentualnie deportować. Niestety PiS-owi udało się przekonać chyba większość polskiego społeczeństwa, że to jest jakieś straszliwe zagrożenie. Więc w takiej sytuacji tłumaczenia, że to jest nic groźnego, prawdopodobnie niewiele by dały. Trzeba było przyjąć inną wersję, powiedzieć, że jesteśmy przeciw temu paktowi i będziemy robić wszystko, żebyśmy byli z niego wyłączeni. Tym bardziej, że uważaliśmy, iż nie powinniśmy być nim objęci.
W odpowiedzi na zarzut populizmu, którym kierowała się w tym przypadku Koalicja Obywatelska, senator przyznał, że polityka bywa też czasem populizmem. - Ważne jest, żeby nie zamieniała się w populizm, to znaczy, żeby populizm się nie pogłębiał i kolejne tematy, kolejne etapy rządów jakiejś partii nie były coraz bardziej populistyczne. Kaczyński jest populistą, że tak powiem, do szpiku kości.
Polskie Radio; Sygnały Dnia - 13.10.2025Powrót do "Wiadomości" /
Do góry