Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 07.04.03, 18:46 / Powrót

Plan Leszka Millera

Premier Leszek Miller przedstawił 2 kwietnia, podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, czteropunktowy plan dla swojego rządu. Na plan składają się: doprowadzenie do integracji z Unią Europejską; konsolidacja proeuropejskich środowisk i sił politycznych; naprawa finansów publicznych; przedterminowe wybory 13 czerwca 2004 roku, wraz z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Komentarz Marka Borowskiego: - Jest to uczciwe postawienie sprawy. Premier powiedział, jakie są cele mniejszościowego rządu udzielając zarazem politycznej odpowiedzi tym partiom opozycyjnym - i znacznemu odsetkowi opinii publicznej - które domagają się wcześniejszych wyborów. Odpowiedź jest pozytywna, choć nie musiała taka być. Rząd jest wprawdzie mniejszościowy, ale i opozycja nie ma większości, więc mógłby nie ulegać presji i rządzić do końca kadencji. Jest ona jednak pozytywna pod pewnymi warunkami: Po pierwsze, wybory nie przed referendum, byłoby to bowiem ze szkodą dla interesów Polski. Po drugie, najpierw rząd przygotuje pakiet niezbędnej w tym roku reformy finansów publicznych oraz związany z nią budżet na 2004 r. Przebudowa finansów publicznych umożliwi nam wykorzystanie europejskich funduszy strukturalnych i funduszy spójności, a budżet będzie elementem realizacji tej koncepcji. O referendum jestem dość spokojny, myślę, że Polacy tej szansy nie przegapią. Nawet jeśli partie opozycyjne, proeuropejskie, nie stworzą w tej sprawie wspólnego frontu z rządem, lecz będą na własną rękę i rachunek namawiać Polaków do głosowania na "tak", skutek będzie pozytywny, choć oczywiście wolałbym, by taki proeuropejski front powstał. Natomiast jeśli chodzi o reformę finansów, to czy opozycja ją przyjmie, czy też nie, to już sprawa decyzji i odpowiedzialności każdego z polityków. Jeśli nie, "nowe rozdanie" będzie musiało odbyć się wcześniej niż zaproponował premier, ponieważ kraj nie będzie mógł funkcjonować. Nowe siły, które obejmą wówczas władze też jednak będą musiały tę reformę przeprowadzić i już przed wyborami określić jej założenia i kierunki. Możliwe są różne warianty rozwoju sytuacji – także biorąc pod uwagę nieuchwalenie budżetu – najważniejsze jest jednak to, czy siły i partie opozycyjne rozumieją wyzwania stojące dziś przed Polską i czy gotowe są im sprostać. SLD traktuje te zadania bardzo poważnie, nie jest to elementem żadnej gry politycznej. Chcemy się skupić na tym, co dla Polski najważniejsze, czyli referendum unijnym i reformie finansów publicznych, a nie dyskutować w kółko, czy kadencja ma być pełna, czy o rok krótsza. Mam nadzieję, że po wyjściu SLD z tymi propozycjami zostanie przeprowadzona - po raz pierwszy od jakiegoś czasu - poważna debata na temat spraw polskich z tą częścią opozycji, która jest świadoma tego, że być może po nowym rozdaniu będzie rządzić Polską. Jest szansa na taką debatę. Chciałbym wierzyć, że politycy jej nie zmarnują.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry