Niskie notowania rządu i SejmuWedług ostatnich badań opinii społecznej rządu nie darzy zaufaniem 82 proc. ankietowanych (badania OBOP) a Sejmu 76 proc. (CBOS). Tylko 12 proc. respondentów mówi o Sejmie dobrze. Komentarz Marka Borowskiego: - Takie kiepskie notowania Sejmu powtarzają się okresowo. Wpływ mają na nie dwa czynniki. Pierwszy, to ogólna sytuacja w kraju, a więc np. duże bezrobocie, brak perspektyw - przynajmniej w odczuciu ankietowanych. Sejm jako jedna z instytucji publicznych jest traktowany jako współodpowiedzialny za ten stan rzeczy. Drugi to czynnik wewnętrzny - różnego rodzaju ekscesy i incydenty z udziałem posłów, które są bardzo źle odbierane przez opinię publiczną. Zachowuje się tak wprawdzie zdecydowana mniejszość posłów, ale urabiają oni opinię pozostałym oraz kształtują negatywny obraz Sejmu jako instytucji. Z moich rozmów wynika, że niektórzy posłowie nie zdają sobie z tego sprawy, natomiast inni uważają, że postępują słusznie, bo przecież upominają się o sprawy ważne dla kraju, a więc nie oni są winni spadkowi notowań Sejmu. Nie biorą jednak pod uwagę, że dla opinii społecznej ważne jest nie tylko, o czym się w Sejmie dyskutuje, ale też jak się dyskutuje. Badania pokazują, iż wyborcom nie podoba się łamanie zasad współżycia społecznego w Sejmie, naruszanie regulaminu itd. Społeczeństwo oczekuje od posłów, że będą świecić przykładem w różnych dziedzinach, także jeśli chodzi o kulturę dyskusji, zaangażowanie osobiste. Trudno takim oczekiwaniom sprostać, ale trzeba się przynajmniej starać. Jeśli chodzi o notowania rządu, związane są, po pierwsze, z wciąż jeszcze złą - w odbiorze społecznym, bo obiektywnie biorąc ona się poprawia - sytuacją gospodarczą. Ludzie widzą przyszłość w ciemnych barwach, ponieważ tempo wzrostu gospodarczego jest jeszcze zbyt małe, by przełożyć się np. na znaczące zmniejszenie bezrobocia. Drugą przyczyną jest afera Rywina. Także przez pryzmat tej sprawy rząd jest postrzegany i oceniany. Pojawiają się postulaty, by wobec tak niskich notowań wymienić premiera i rząd, są one jednak mało odpowiedzialne. Wymiana rządu to jest poważna operacja. Nie czas teraz na dyskusje w tej sprawie. Politycy nie mogą się zajmować sami sobą, "walczyć o stołki"- a przecież do tego w gruncie rzeczy wymiana rządu by się sprowadzała - w obliczu czekającego nas referendum akcesyjnego. Zróbmy najpierw to, co jest dla Polski najważniejsze - informujmy ludzi, jak wielką szansą jest wejście Polski do Unii Europejskiej, zachęcajmy ich do udziału w referendum. Na dyskusje o tym, jak ma wyglądać polska scena polityczna, jeszcze znajdziemy czas.
Powrót do "Wiadomości" /
Do góry