Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 01.09.03, 10:24 / Powrót

Jesień protestów?

Koniec sierpnia stał pod znakiem akcji protestacyjnych - górników, hutników, bezrobotnych, załogi "Wagonu", służby zdrowia. Pojawiły się obawy, że protesty mogą narastać i spełnią się ostrzeżenia socjologów, że jesień będzie trudna. Mówi Marek Borowski: - Protesty te mają różny charakter. W przypadku służby zdrowia, czy górnictwa - ich źródłem są zadawnione kwestie, z którymi usiłowały się uporać kolejne ekipy rządowe. Niestety, problemy te przerastały ich siły. Jeśli np. chodzi o górnictwo, wszyscy wiedzą, że poziom produkcji węgla jest za wysoki i trzeba go ograniczyć. Każda ekipa rządowa zrobiła jakiś krok w tym kierunku, dzięki czemu wydobycie i zatrudnienie jest dziś znacznie niższe niż na początku lat 90., ale przedsięwzięcia te były - z konieczności - nie dość radykalne, niekompletne. Restrukturyzacja górnictwa jest operacją bardzo kosztowną - i finansowo, i społecznie. Gwałtowny jej przebieg byłby nie do pomyślenia, żaden rząd nie mógłby sobie na to pozwolić. Obecne propozycje rządu - likwidacji czterech kopalń w połączeniu z osłonami socjalnymi lub gwarancją zatrudnienia w innych kopalniach dla zwolnionych górników - są dość skromne, a poza tym nieźle umotywowane. Ustawa, na której podstawie ma się to wszystko odbywać, powinna niedługo znaleźć się w Sejmie. Mogę zapewnić, że - podobnie jak poprzednie tzw. ustawy górnicze - zostanie szybko uchwalona. Ale górnicy oczywiście mają też swój punkt widzenia i trzeba ich zrozumieć, podobnie jak innych protestujących. Niestety, bezrobocie jest ubocznym efektem rozwoju gospodarczego, który polega na wzroście wydajności pracy. Nie tylko w Polsce postęp technologiczny, który z reguły jest pracooszczędny, powoduje takie skutki. Przy czym w Polsce (a także w innych krajach słabiej rozwiniętych) te skutki są znacznie bardziej bolesne, ponieważ pod względem poziomu technologicznego doganiamy dziś inne kraje, a wiec tempo wprowadzania nowych technologii jest u nas znacznie większe niż np. we Francji czy Stanach Zjednoczonych. Tendencji utraty miejsc pracy przeciwdziała tendencja szybkiego wzrostu gospodarczego, która jest efektem nakładów inwestycyjnych. Jeśli te nakłady są odpowiednio duże, to wówczas z jednej strony likwidujemy miejsca pracy, ale z drugiej je tworzymy. W latach 1994-97, kiedy w Polsce był bardzo szybki wzrost gospodarczy i duże nakłady inwestycyjne, ta druga tendencja była silniejsza i w rezultacie bezrobocie spadło. Pocieszające jest to, że statystycy odnotowują w tym roku po raz pierwszy od lat wzrost nakładów inwestycyjnych, a to stwarza szansę, że uda nam się zmniejszyć problem bezrobocia. Ważne jest też - zaapelowałem o to do posłów - by w regionach, gdzie dochodzi do sytuacji zapalnych, takich jak np. w fabryce Wagon, posłowie z różnych opcji politycznych współpracowali ze sobą, z rządem, z władzami lokalnymi w poszukiwaniu rozwiązania problemu, a nie próbowali zbijać na nieszczęściu ludzi kapitał polityczny.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry