Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 19.09.03, 18:55 / Powrót

Batalia o europejski traktat konstytucyjny

Projekt traktatu konstytucyjnego UE podzielił w czwartek posłów. Jedni uważają, że trzeba pod hasłem "Nicea albo śmierć" forsować korzystne dla nas zmiany; inni oceniają, że przyszły traktat konstytucyjny osłabi pozycję Polski i jego przyjęcie musi rozstrzygnąć się w referendum. Szef polskiej dyplomacji W. Cimoszewicz w sejmowej debacie w dniu 18 września br. przedstawił posłom informację o przygotowaniach do konferencji międzyrządowej, która rozpocznie prace 4 października br. w Rzymie i opracuje ostateczny kształt traktatu konstytucyjnego Unii. Polski rząd będzie walczył m.in.: w takich kwestiach spornych jak zmiana ustroju Traktatu Nicejskiego w 2009 r. na mniej korzystny dla nas system osłabiający siłę naszego głosu w Radzie; druga kwestia sporna to brak zapisu o wartościach chrześcijańskich w Preambule; kolejne dwa nasze postulaty to jeden komisarz dla każdego kraju i "nie" wobec tworzenia w Unii sojuszów obronnych konkurencyjnych wobec NATO. Posłowie poszczególnych klubów złożyli projekty uchwał w sprawie stanowiska rządu i traktatu. Mówi Marek Borowski: - Tu wszyscy mają świadomość, iż negocjacje w Rzymie będą bardzo trudnym przedsięwzięciem i wielkim wyzwaniem ze względu na złożoność materii zawartej w projekcie traktatu oraz fakt, iż będą przebiegać w gronie 25 państw a nie wyłącznie z 15-tką jak przy traktacie akcesyjnym. Traktat konstytucyjny nie jest jeszcze przesądzony i w Rzymie będzie praktycznie otwierany ze wszystkich stron. Wczorajsza debata sejmowa, aczkolwiek przebiegająca w bardzo gorącej atmosferze, ukazała, iż nikt nie lekceważy postanowień Nicei. Tu politycy, przynajmniej w deklaracjach są zgodni i popierają stanowisko rządu, co jest bardzo istotnym wsparciem dla mandatu negocjacyjnego. Kwestię ewentualnego referendum, która podzieliła kluby, jest zbyt wcześnie dziś przesądzać, choć nie można tego wykluczyć. Tak naprawdę, debata sejmowa to dopiero wstępna rozgrzewka na polu krajowym. Realna batalia dopiero przed nami. Na pewno nie można odpuścić sprawy Nicei i tu powinniśmy być absolutnie twardzi, to kwestia roli Polski w UE. Polska uzyskała w Nicei 27 głosów w Radzie, tylko o 2 mniej niż mocarstwa europejskie. Wynik ten był bardzo ważny, bo jako kraj słabszy gospodarczo zostaliśmy potraktowani z należnym szacunkiem. To był poważny argument w naszej kampanii referendalnej. Można szukać jakiś rozwiązań tego problemu, ale nie przy założeniu, że już dziś przesądzimy co będzie po 2009 r., jeśli system nie został w praktyce przetestowany i nie ma dowodów na jego wady czy zalety. Najważniejsze zadanie w najbliższych miesiącach - to konieczność pełnej mobilizacji i prowadzenia ciągłego dialogu w szerokich społecznych kręgach w kraju oraz z państwami członkowskimi i ich obywatelami, Parlamentem Europejskim, parlamentami narodowymi. Zapewnienie takiego dialogu i otwartości debat a także efektywna i przejrzysta komunikacja ze społeczeństwem w wyjaśnianiu najbardziej zawiłych treści, pozwoli obywatelom poznać zapisy tego dokumentu i jego znaczenie dla Polski oraz rozszerzonej Unii. Takie konsultacje mogą ułatwić drogę do znalezienia niełatwego kompromisu w europejskiej drużynie. Polscy parlamentarzyści będą mieli również możliwość, dzięki zaproszeniu przewodniczącego Parlamentu Europejskiego P. Coxa, wnoszenia swoich argumentów na rzecz obrony polskiego stanowiska, biorąc udział w pracach Komisji Konstytucyjnej PE.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry