Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 10.02.04, 13:20 / Powrót

Plan Hausnera za podatek liniowy?

SLD prowadzi w Sejmie rozmowy z partiami politycznymi na temat planu racjonalizacji wydatków publicznych Jerzego Hausnera. Platforma Obywatelska zadeklarowała gotowość jego poparcia, ale pod pewnymi warunkami, wśród których jest obniżenie wszystkich podatków - PIT, CIT i VAT - do 15 proc. Komentarz Marka Borowskiego: - Propozycja podatku "3 razy 15" ma zasadnicze wady. Po pierwsze, jej realizacja znacząco obniżyłaby dochody budżetowe, przy czym z CIT-u po raz kolejny, bo przecież niedawno przedsiębiorcom podatki zostały znacząco obniżone (do 19 proc.). Nie można sobie na to pozwolić w sytuacji, kiedy mówimy o potrzebie ograniczania deficytu budżetowego. Po drugie, jednolity 15 proc. podatek VAT oznaczałby podwyższenie podatku na towary i usługi, które dzisiaj mają podatek niższy, (0 lub 7 proc.), np. na żywność, a więc tym samym wzrost ich cen. Tymczasem żywność ma dominujący udział w wydatkach ludzi o niskich dochodach. Podatek liniowy jest także niezgodny z poczuciem sprawiedliwości społecznej. Ludzie nie akceptują tego, żeby jednakową stawkę podatku płacili ci, co mają bardzo niskie i ci co mają bardzo wysokie dochody. Ja też uważam, że byłoby to rozwiązanie niedobre. Z punktu widzenia Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jego filozofii gospodarczej i społecznej są to więc propozycje z zupełnie innej bajki. Traktuję je jako pewne "balony próbne" wypuszczane przez Platformę, która przy okazji przypomina swój program wyborczy i sprawdza, czy nie dałoby się go częściowo zrealizować siłami SLD. Otóż myślę, że będzie to raczej trudne, jeśli nie niemożliwe. Naprawa finansów publicznych nie może być przedmiotem targu. Możemy dyskutować o sposobach ograniczenia wydatków, lepszej ich ściągalności, wydatkach zbędnych czy też nadmiernych, ale nie o zmianach podatkowych, które z naprawą finansów publicznych mają niewiele wspólnego, są natomiast elementem określonej polityki gospodarczej, którą jedni chcą prowadzić tak, a drudzy inaczej. O naprawie finansów zaczęliśmy dyskutować jeszcze przed wyborami, kiedy końcówka rządu Jerzego Buzka "zaowocowała" groźbą pojawienia się ogromnej dziury budżetowej sięgającej nawet 80 mld zł. Pierwszą próbę jej zasypania podjął Marek Belka. Już wtedy ograniczenia wydatków były trudne społecznie do przyjęcia i udało się je przeprowadzić tylko w pewnym zakresie. Program Jerzego Hausnera idzie znacznie dalej. I wtedy, i teraz działania te wynikają z racji stanu. Partie, które nie są efemerydami i widzą w przyszłości swój udział w rządzeniu muszą brać pod uwagę - wcześniej czy później - ich realizację. Z tym że im wcześniej, tym lepiej, bo potem koszty społeczne będą jeszcze większe.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry