Nowy prezydent Słowacji17 kwietnia 2004 r. odbyła się druga tura wyborów prezydenckich na Słowacji, w której zmierzyli się w ostatecznej walce Valdimir Mecziar, były premier tego kraju oraz jego bliski współpracownik w latach 1992 -2002, kierujący pracami parlamentu - Ivan Gaszparovicz. Zdecydowane zwycięstwo nad Mecziarem (60 do 40 proc.) Gaszparovicz zawdzięcza przede wszystkim zwolennikom rządzącej centroprawicy. Mówi Marek Borowski: - Tu nasuwają się różne komentarze. Po pierwsze to bardzo smutna lekcja demokracji u naszego sąsiada, z której i my Polacy powinniśmy wyciągnąć wnioski na przyszłość. Trzeba przyznać, iż przez zniechęcenie słowackich wyborców do trudnych reform oraz przez zwykłe zlekceważenie udziału w pierwszej turze tych wyborów i niskiej frekwencji, do drugiej tury mogli wejść z łatwością politycy w przeszłości nie tworzący dobrego wizerunku Słowacji w Europie i na arenie międzynarodowej. W konsekwencji, przy pełnej mobilizacji na finiszu Słowacy musieli dokonać dramatycznego wyboru między bardzo złym kandydatem w osobie Mecziara a Gaszparoviczem, którego określono jako ''mniejsze zło' z punktu widzenia odbioru Słowacji w Europie na progu wejścia do UE. Po drugie, ten wynik wyborczy to bezsporne zwycięstwo populizmu. Można tylko wyrazić współczucie Słowakom, iż ratując "swoją twarz" w Europie musieli zdecydować się (często wbrew własnej woli) na kandydata, którego zwycięstwo może mieć negatywny wpływ na sytuację wewnętrzną w tym kraju i jego dotychczasowe osiągnięcia gospodarcze. Trzeba mieć jedynie nadzieję, iż dzięki istniejącemu demokratycznemu potencjałowi naród słowacki będzie zdeterminowany poradzić sobie z powstałą sytuacją i stawić czoła wewnętrznym i europejskim wyzwaniom.
Powrót do "Wiadomości" /
Do góry