Reparacje wojenneSejm przyjął 10 września niemal jednogłośnie uchwałę w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych oraz bezprawnych roszczeń wobec Polski i obywateli polskich wysuwanych w Niemczech. Jest w niej apel do władz niemieckich o uznanie takich roszczeń za bezzasadne i bezprawne. Zarówno rządząca w Niemczech SPD, jak i opozycyjna CDU, uznały uchwałę Sejmu za szkodliwą i obawiają się jej negatywnego wpływu na stosunki polsko-niemieckie. Komentarz Marka Borowskiego: - Stosunki polsko-niemieckie zostały zaostrzone wcześniej przez stronę niemiecką. To stamtąd, z ziomkostw, ze Związku Wypędzonych itd. zaczęły płynąć różnego rodzaju żądania rewizji granic oraz odszkodowań za utracone w Polsce mienie. Nie te żądania prywatnych w końcu organizacji były jednak głównym problemem, lecz brak na nie zdecydowanej reakcji większości polityków niemieckich, i to tych z pierwszych stron gazet. Ostatnio zwróciła na to uwagę sama Erika Steinbach, Przewodnicząca Związku Wypędzonych, zarzucając rządowi Niemiec prowadzenie "dwuznacznej gry" w kwestii odszkodowań dla Niemców. Pani Steinbach zaskoczyła wszystkich ogłaszając, iż problem odszkodowań jest wewnętrzną sprawą Niemiec, którą powinien jak najszybciej rozwiązać rząd w Berlinie. Wcześniej jednak bardzo aktywnie uczestniczyła w nakręcaniu spirali roszczeń, a jej działalność była popierana przez wielu polityków, zwłaszcza CDU-CSU. Centrum Przeciw Wypędzeniom, z którego ideą wystąpiła, miało na celu pokazać gehennę Niemców, którzy byli przepędzani i prześladowani, abstrahując od faktu, że stało się to w wyniku wojny wywołanej przez ich własne państwo. Zatem widać było, że w Niemczech coś niedobrego dzieje się w tej sprawie, a politycy nie mają siły, odwagi cywilnej, żeby powiedzieć części swoich wyborców: stop. Oczywiście, lepiej zachowywali się politycy SPD, którzy odrzucili projekt uchwały pani Steinbach wzywającej rząd federalny Niemiec do przeprowadzenia dodatkowych negocjacji z Czechami m.in. na temat prawnego uregulowania spraw wysiedlenia Niemców Sudeckich - niż politycy CDU-CSU. Po prostu w ramach doktryny prawnej, która obowiązuje obecnie w Niemczech, jedni zachowują się lepiej, inni gorzej. Nie ma jednak woli, by tę doktrynę, która jest dość absurdalna - mówi, że wysiedlenia były bezprawne, ale jednocześnie nic z tego ma nie wynikać - po prostu zmienić. W rezultacie każdy kto zwróci się na jej podstawie do ministerstwa finansów z wnioskiem o odszkodowanie, jest kierowany na piśmie do właściwego sądu. Zmiana wymagałaby prawdopodobnie nowelizacji konstytucji, do czego potrzeba zgody obu głównych partii, a do niej jest, jak się wydaje, daleko. Reasumując, uchwała Sejmu nie jest kontrowersyjna co do celu. Ma zmusić stronę niemiecką do zainteresowania się wreszcie tą sprawą. Parlamentarzyści, w tym komisja spraw zagranicznych, podejmowali już bowiem różne uchwały na ten temat, nie wywołały one jednak żadnego odzewu. Tym razem odzew jest. Socjaldemokracja Polska - i nie tylko my - spierała się co do pewnych sformułowań. Zależało nam zwłaszcza na tym, żeby uniknąć w niej zobowiązania rządu do uzyskania reparacji, bo to byłby absurd i udało się to osiągnąć. W sumie, mimo pewnych zastrzeżeń, zagłosowaliśmy "za", żeby nie tworzyć wrażenia, iż jest w Polsce jakiś podział opinii publicznej w tej sprawie.
Powrót do "Wiadomości" /
Do góry