Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 04.11.04, 16:04 / Powrót

Test dla opozycji

3 listopada Sejm debatował nad trzema rządowymi projektami ustaw dotyczącymi naboru pracowników do administracji rządowej i samorządowej na zasadach jawności, w tym na kierownicze stanowiska w drodze konkursów. SDPL, SLD, UP, PSL i Samoobrona opowiedziały się za skierowaniem projektów do dalszych prac w komisjach. PO, PiS i LPR ostro skrytykowały propozycje. PiS i LPR chciały odrzucenia w pierwszym czytaniu projektu ustawy o konkursach na stanowiska kierownicze w urzędach centralnych.
Mówi Marek Borowski: - Wniesienie tych projektów było jednym z punktów kontraktu, jaki Socjaldemokracja Polska zawarła z premierem Markiem Belką przed udzieleniem mu wotum zaufania w czerwcu. Od realizacji tego postulatu uzależniliśmy swoje poparcie dla rządu w głosowaniu nad ponownym wotum zaufania w październiku. W naszym programie postawiliśmy na pierwszym miejscu kwestie związane z naprawą państwa, z likwidacją patologii. To rzecz wstydliwa, ale trzeba o niej mówić głośno i coraz głośniej. W 1997 r., według niezależnych międzynarodowych instytucji, które zajmują się badaniem poziomu korupcji w krajach świata, Polska znajdowała się na 27. miejscu. Było ono odległe od czołówki, ale dzisiaj dopiero widzimy, jak dobre. Po trzech latach przesunęliśmy się na miejsce 44., a po następnych trzech latach na 60. czy 62. To jest miara kryzysu: kryzysu społecznego, kryzysu społeczeństwa obywatelskiego, jaki przeżywamy w Polsce, i to nie jest zmartwienie jednej ekipy rządowej. Powinno to być zmartwieniem wszystkich polityków od lewej strony do prawej. Szkoda więc, że debata na ten temat zamieniła się w potok wzajemnych oskarżeń. Jeżeli dzisiaj przedstawiciele PO czy PiS mówią, że tylko oni mają moralną legitymację do tego, żeby oczyścić polskie życie publiczne i w związku z tym muszą mieć pełną swobodę działania, czyli zająć się tym po wyborach, po których spodziewają się przejąć władzę, to pobrzmiewa w tym bardzo niebezpieczna nuta. Takimi argumentami posługiwała się każda opozycja, która zmierzała do władzy, a potem okazywało się, że brak mechanizmów zabezpieczających, brak systemowych rozwiązań powodował, iż opinia publiczna traciła kontrolę nad tymi procesami, a ci, którzy obiecywali naprawę państwa, bardzo szybko o tym zapominali. Próbowałem w wystąpieniu przestrzec kolegów z opozycji przed wiarą w koncepcję, według której kilkunastu ludzi uznających się za awangardę uczciwości w Polsce zmieni wszystko, co w Polsce jest złe, nie posługując się przy tym prawnymi rozwiązaniami, które muszą stanowić zabezpieczenie przed nawrotem tego rodzaju patologicznych zjawisk. W poprzednim Sejmie wielu z nich było przecież w partiach, które sprawowały władzę i nic nie zrobili. Akceptowali np. na funkcji prezesa ZUS Stanisława Alota, który doprowadził do kryzysu w tej instytucji. Zatem albo zaczniemy systemowe działanie zwalczające korupcję, patologie, albo będziemy sobie tylko gadać o tym. Te projekty, ta debata to był test dla opozycji i tak jak się spodziewałem, miała ona problem z jego zaliczeniem. Może w komisjach będzie lepiej. Zobacz wystąpienie

Powrót do "Wiadomości" / Do góry