Co powinniśmy zrobić z konstytucją unijną? Unia daje czas na refleksje, premier Danii odwołuje referendum. Co powinna zrobić Polska ?
Marek Borowski:
Jeśli chodzi o Danię to można było się tego spodziewać. Dania była dość sceptyczna w stosunku do konstytucji natomiast dzisiaj już widać, że głosowanie za lub przeciw konstytucji zamieniło się właściwie w pewnego rodzaju plebiscyt , który nie dotyczy zapisów konstytucyjnych, bo zapisy, które tam są, nie są groźne i niebezpieczne ...
Monika Olejnik:
Ale to wiemy ...
Marek Borowski:
Tylko stało się plebiscytem za pogłębieniem integracji, albo przeciw pogłębieniu integracji
Monika Olejnik:
Albo za rządem albo przeciwko rządowi.
Marek Borowski:
Za rządem albo przeciw rządowi, np. we Francji i ten element grał oczywiście role, ale głównym elementem....
Monika Olejnik:
Co powinna zrobić Polska ? Premier Belka mówi, że październik jednak.
Marek Borowski:
....ale głównym elementem tych głosowań jest opowiedzenie się za pogłębieniem albo przeciw pogłębieniu integracji. No więc Polska powinna sobie odpowiedzieć, czy jest za czy przeciw. Francuzi trochę wystraszeni integracją - skutkami tej integracji, przyjściem nowych krajów, pewnymi kosztami, które to nadejście innych krajów spowodowało - zagłosowali tak jak zagłosowali. Ale Polska jest zdecydowanie za pogłębieniem integracji, za tym, żeby była większa solidarność międzynarodowa w ramach Unii Europejskiej. Dlatego uważam, że my nie powinniśmy opuszczać rąk i rezygnować z tej sprawy...
Monika Olejnik:
...czyli październik ?
Marek Borowski:
...bo odwleczenie nie ma specjalnego sensu.
Monika Olejnik:
Przyspieszenie też nie ma sensu, dlatego, że i tak wiadomo, że proces ratyfikacji nie zakończy się do pierwszego stycznia 2006 roku .
Marek Borowski:
O przyspieszeniu nie może być mowy, bo w zasadzie jest jedna data to jest data wyborów prezydenckich w Polsce.
Monika Olejnik:
Nie, nie, ja mówię w ogóle o przyspieszeniu ratyfikacji. Czy według pana październik powinien być tym dniem kiedy ...
Marek Borowski:
W dalszym ciągu uważam, że powinien to być październik i razem z wyborami prezydenckimi.
Monika Olejnik:
Czy według pana prezes Leon Kieres powinien ujawnić teczkę Marka Belki ?
Marek Borowski:
Wracając jeszcze do poprzedniego pytania. Musimy przeformułować mówiąc szczerze nasz polityczny sygnał, czy manifest skierowany do społeczeństwa w sprawie tego głosowania. Trzeba jasno powiedzieć, że to głosowanie ma pokazać Europie, że Polska jest za pogłębioną integracją, bo taki właściwie mają już charakter te głosowania.
Monika Olejnik:
A wracając do pytania o Leona Kieresa.
Marek Borowski:
Czy Leon Kieres powinien ujawnić tę teczkę ? Ja uważam, że ta teczka powinna zostać ujawniona. Leon Kieres odwołuje się do przepisów. Ja go rozumiem, bo on musi działać w granicach prawa i na podstawie prawa. Natomiast dzisiaj wszyscy chcą odtajnienia tej teczki - przede wszystkim sam Marek Belka chce odtajnienia tej teczki, politycy chcą odtajnienia teczki. Sam Kieres chyba też chciałby odtajnić tę teczkę.
Monika Olejnik:
Prawdopodobnie to zrobi, po przyjeździe premiera...
Marek Borowski:
Prawnicy, właściwie znawcy ustawy o IPN-nie nie są zgodni, czy to jest możliwe czy nie. Wydaje mi się, że już czas przerwać ten spektakl, bo to co się odbywa w sprawie tej teczki jest żenujące.
Monika Olejnik:
A jeżeli się okaże, że premier skłamał, to co wtedy?
Marek Borowski:
No, jeżeli się okaże, że premier skłamał, to będzie cios zabójczy dla premiera. To nie ulega wątpliwości. Ale premier powiedział, co jest w tej teczce. Mało tego, niektórzy już napisali, co jest w tej teczce i to są przekazy dość spójne, więc nie wydaje mi się, żeby czekały nas jakieś wielkie rewelacje w tej sprawie. Niemniej jednak zawsze jest tak, że jeżeli polityk ukrywa swoją przeszłość i kłamie w związku z tym, to ponosi potem konsekwencje. Ale, podkreślam, z wyjaśnień, które do tej pory padły, to raczej widzę, że rzecz polega na pewnej odmiennej interpretacji zachowań Marka Belki, niż na kłamstwie.
Monika Olejnik:
Tak, podpisanie instrukcji wyjazdowej, według pana Marka Belki, to nie jest współpraca z SB, a według interpretatorów teczki to jest.
Marek Borowski:
To znaczy, według niektórych interpretatorów.
Monika Olejnik:
Niektórych. Czy martwi pana to, że Włodzimierz Cimoszewicz wystartuje prawdopodobnie w wyborach prezydenckich?
Marek Borowski:
Jeżeli taką decyzję podejmie, to oczywiście skomplikuje sytuację, bo wtedy, kiedy może być jeden kandydat lewicy pojawi się również drugi kandydat. Głosy będą podzielone, to nie ulega wątpliwości, no i ja myślę, czy mam nadzieję, że sam Włodzimierz Cimoszewicz, który rozważa tę decyzję, i ci wszyscy, którzy tak intensywnie pracują nad tym, żeby on tę decyzję zmienił, mają świadomość tego, że taka decyzja sytuację skomplikuje, a nie wyjaśni.
Monika Olejnik:
A może wzmocni lewicę właśnie, przez to, że będzie startował Włodzimierz Cimoszewicz. Bo szeroko pojęty obóz lewicy poprze Włodzimierza Cimoszewicza.
Marek Borowski:
Ja chcę powiedzieć, że szeroko pojęty obóz lewicy a także nie tylko lewicy, również osób o poglądach umiarkowanych, czy centrowych, może poprzeć różnych kandydatów. Może poprzeć Cimoszewicza, może poprzeć tego kandydata, który obecnie startuje, czyli moja skromną osobę. Wszystko zależy od tego, jaką politykę się prowadzi. Ja nie jestem – chcę to jasno powiedzieć – chorągiewką na dachu. Długo zastanawiałem się nad tym, czy wystartować, i w ogóle mam taki zwyczaj, że nad poważnymi decyzjami życiowymi zastanawiam się, czasami jak niektórzy mówią – za długo. Nawet nad decyzją o małżeństwie zastanawiałem się dość długo. Ale jak ją podejmę, to jestem konsekwentny. Ja decyzję podjąłem. Ja decyzji nie zmieniam. Włodzimierz Cimoszewicz podjął inną decyzję: o wycofaniu się. To spowodowało także ruch z mojej strony, wystartowanie. I chcę zapewnić także tych wszystkich ludzi...
Monika Olejnik:
Nie, nie, pan najpierw wystartował, a potem Włodzimierz Cimoszewicz się wycofał z polityki.
Marek Borowski:
Najpierw była propozycja z mojej strony, aby zawrzeć pewien kontrakt.
Monika Olejnik:
No ja wiem, do kontraktu nie doszło.
Marek Borowski:
Aby zawrzeć pewien kontrakt, polegający na tym, żeby obie osoby wystartowały, a decyzję podjąć później. Ta propozycja została odrzucona przez Włodzimierza Cimoszewicza publicznie, do czego miał oczywiście prawo, ja tego nie neguję. To spowodowało z kolei decyzję Socjaldemokracji Polskiej o wystawieniu mojej kandydatury. I ja chcę zapewnić moich wyborców, te kilka milionów ludzi, którzy w tej chwili opowiadają się za mną...
Monika Olejnik:
Że nie wycofa się pan?
Marek Borowski:
Że się nie wycofam, ponieważ zawarłem z nimi pewien kontrakt. Dziewiątego października moje nazwisko będzie na liście wyborczej. Zatem każdy, kto wchodzi do tej gry, ja bym chciał, żeby miał tę świadomość. To jest uczciwe postawienie sprawy.
Monika Olejnik:
No dobrze, ale jeżeli pan zobaczy w sondażach, że Włodzimierz Cimoszewicz zyskuje, bardzo, bardzo, i jest mocnym konkurentem, powiedzmy, dla Lecha Kaczyńskiego, który jest teraz na pierwszym miejscu, to wtedy pan też nie zmieni zdania?
Marek Borowski:
Kampania wyborcza trwa do dziewiątego października, więc na pewno byłoby rzeczą wysoce nieroztropną kierowanie się sondażami w dniu dzisiejszym, czy jutrzejszym. Ja przypomnę, że Lech Kaczyński jeszcze w styczniu miał sondaże dość kiepskie. Powiem więcej, w niektórych sondażach przegrywał także ze mną. Kampania, którą prowadzi, spowodowała, że wysunął się na czoło. Badanie OBOP-u, które podaje dzisiejsza prasa, daje mu 17%, Relidze 15%, mnie 14%. Czy to jest sytuacja, która skazuje moje kandydowanie na klęskę? Nie!
Monika Olejnik:
Nie, nie, ale ja mówię o tym, że być może wejście Włodzimierza Cimoszewicza zmieni to bardzo.
Marek Borowski:
Oczywiście, że na pewno zmieni, tylko ja chcę podkreślić, że kontrakt, który zawarłem ze swoimi wyborcami obowiązuje.
Monika Olejnik:
Rozumiem.
Marek Borowski:
Ja nie... To jest kwestia odpowiedzialności tych, którzy podejmują tę decyzję. Był czas na podjęcie innej decyzji, w innym momencie.
Monika Olejnik:
Na koniec chciałam się dowiedzieć od pana, czy pana kolega klubowy, wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz powinien brać udział w nielegalnej paradzie? Powinien być nieposłusznym obywatelem?
Marek Borowski:
Ja uważam, że udział w tej paradzie wszystkich ludzi, którzy wyznają zasady praworządności, był rodzajem nieposłuszeństwa obywatelskiego. Znamy to pojęcie.
Monika Olejnik:
Wiem, ale czy wicemarszałek Sejmu może być nieposłusznym obywatelem?
Marek Borowski:
Może być, jak najbardziej może. Tylko chcę powiedzieć jedną rzecz, mianowicie, że jeżeli... Znaczy, ja uważam, że marszałek Nałęcz powinien to zadeklarować wręcz, ale myślę, że jest gotów do tego... że jeżeli organy odpowiednie skierowałyby, na przykład, wniosek o ukaranie go jakąś grzywną, czy czymś za udział w nielegalnej demonstracji, on powinien się temu podporządkować i powinien powiedzieć: tak jest, poniosę karę. A jednocześnie zaprotestuję przeciwko samowoli i przeciwko łamaniu Konstytucji przez Lecha Kaczyńskiego.
Monika Olejnik:
Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Marek Borowski.
Marek Borowski:
Dziękuję bardzo.
Radio Zet. 17 czerwca 2005 r.
Powrót do "Wiadomości" / Do góry