Ani rząd Jerzego Buzka, ani później Leszka Millera i Marka Belki nie zrealizowały tego celu - jedne sprawy nie podjęły, inne nie zakończyły. Projekt przygotowany przez rząd Marka Belki nie wpłynął do Sejmu i od 1989 r., po sześciu latach, niewiele posunięto się do przodu.
Problem można jeszcze rozwiązać, bo stare przepisy obowiązują do końca 2006 r., ale górnicy - czy to obawiając się przyszłego rządu, czy też z innych powodów - nie chcieli czekać. Wydaje się, że ich cierpliwość zaczęła się zwyczajnie wyczerpywać. Mijały lata i nie było żadnych propozycji, a akurat zawód górnika dołowego jak żaden inny kwalifikuje się do specjalnych rozwiązań emerytalnych. Dlatego w Sejmie pojawił się projekt obywatelski, na którego rozpatrzenie górnicy oczekiwali.
/..../Co do innych grup zawodowych, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Potrzebna jest dłuższa dyskusja dotycząca tego, czy określony zawód albo stanowisko pracy rzeczywiście wymagają szczególnych rozwiązań emerytalnych. W związku z tym komisja polityki społecznej zdecydowała o przedłużeniu obecnych zasad do końca 2008 r., ale zostało to zakwestionowane, bo podobno miałoby kosztować 26 mld zł.
Jako ekonomista i były minister finansów nie lekceważę tego argumentu - uważam, że państwa polskiego nie stać byłoby na ponoszenie takich wydatków, ale z drugiej strony jest pytanie, czy szukamy jakiegoś kompromisowego wyjścia, czy też nie.
W stanowisku rządu do projektu komisji, przewidującego rozwiązania dla górników oraz przedłużenie obecnych zasad dla pozostałych grup zawodowych była mowa o kosztach w wysokości 1 mld zł w 2007 r. oraz 4 mld zł w 2008 r. Do 26 mld zł jest więc bardzo daleko.
Nie chcę w tej chwili oceniać, bo mamy tutaj w pełni kampanię wyborczą, przyczyn, dla których projekt ten był blokowany. Faktem jest, że zabrakło woli szukania kompromisowego rozwiązania, a przecież w końcu takie rozwiązanie się znalazło. Po zapoznaniu się z danymi pozwoliłem sobie zaproponować wczoraj w trakcie posiedzenia Konwentu Seniorów przedłużenie szczególnych uprawnień dla wszystkich grup zawodowych, które są nimi objęte, do końca 2007 r. a rząd, który uczestniczył w posiedzeniu Konwentu potwierdził, że jest to możliwe. Konwent moją propozycję przyjął. Jacek Kasprzyk zgłosił ją dzisiaj w imieniu Socjaldemokracji Polskiej jako poprawkę. Gdyby była wola takiego porozumienia dwa miesiące temu, kiedy projekt wpłynął i sprawozdanie komisji zostało przygotowane, to mielibyśmy ten problem uregulowany. Nie byłoby manifestacji górniczej, dzisiejszej dyskusji i wielkiego pytania, czy Sejm się ugiął, czy się nie ugiął przed górnikami. Jak zawsze w takich przypadkach decydująca jest wola porozumienia - albo się ją ma, albo nie ma.
Poprawka zgłoszona przez Socjaldemokrację Polską świadczy o tym, że chcąc rozwiązać problem emerytur górniczych nie zapominamy o hutnikach, kolejarzach, nauczycielach, pilotach, kontrolerach lotów, służbach mundurowych - wszystkich pracujących w szczególnych warunkach.
W trakcie debaty poseł Jan Maria Rokita stwierdził, że to co proponuje Socjaldemokracja Polska, to "ochłap rzucony pozostałym zawodom". Proponowałbym posłowi Rokicie, żeby w swoim retorycznym zapale przedwyborczym nie posuwał się tak daleko.
/.../Pewnie, że byłoby lepiej, gdybyśmy w tej kadencji przyjęli uregulowanie całościowe, dla wszystkich grup zawodowych, czyli ustawę o tzw. emeryturach pomostowych, tego się jednak nie da już zrobić. Projekt zgłoszony w tej sprawie przez posła Rokitę wymaga bardzo szerokich konsultacji. Uchwalenie go na łapu-capu w ciągu sierpnia groziłoby kolejnymi demonstracjami. Dobrze jednak, że taki projekt został opracowany. Wszystko bowiem wskazuje na to, że pan poseł Rokita będzie odgrywał znaczącą rolę w przyszłym rządzie. W związku z tym przedłużenie do końca 2007 r. ważności obecnie obowiązujących przepisów daje mu szansę, żeby w ciągu najbliższych dwóch lat w sposób pokazowy załatwił tę sprawę, czego życzę jemu, Sejmowi i polskiemu społeczeństwu, a zwłaszcza grupom, które oczekują sprawiedliwego uregulowania kwestii swoich uprawnień emerytalnych.
(Fragmenty wystąpienia Marka Borowskiego w Sejmie 27 lipca 2005 r.)
Powrót do "Wiadomości" / Do góry |  |  |  |

|