Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 27.07.05, 17:19 / Powrót

Marek Borowski w sejmowej debacie na temat emerytur górniczych

Przegląd uprawnień do przechodzenia na emeryturę we wcześniejszym wieku niż powszechnie obowiązujący, bądź też po krótszym stażu pracy niż przewidują to ogólne przepisy, był ważnym elementem przyjętej w 1998 r. reformy emerytalnej. Sprawa została jednak zaniedbana. Temat jest kontrowersyjny. Ograniczanie i odbieranie tych uprawnień jest niezwykle trudnym zadaniem dla każdego rządu, cel był jednak taki, żeby zmniejszyć obciążenie budżetowe oraz obciążenie pracodawców składkami ZUS, a w związku z tym obniżyć koszty pracy, zwiększyć zachęty do tworzenia nowych miejsc pracy i w efekcie zmniejszyć bezrobocie.

Ani rząd Jerzego Buzka, ani później Leszka Millera i Marka Belki nie zrealizowały tego celu - jedne sprawy nie podjęły, inne nie zakończyły. Projekt przygotowany przez rząd Marka Belki nie wpłynął do Sejmu i od 1989 r., po sześciu latach, niewiele posunięto się do przodu.

Problem można jeszcze rozwiązać, bo stare przepisy obowiązują do końca 2006 r., ale górnicy - czy to obawiając się przyszłego rządu, czy też z innych powodów - nie chcieli czekać. Wydaje się, że ich cierpliwość zaczęła się zwyczajnie wyczerpywać. Mijały lata i nie było żadnych propozycji, a akurat zawód górnika dołowego jak żaden inny kwalifikuje się do specjalnych rozwiązań emerytalnych. Dlatego w Sejmie pojawił się projekt obywatelski, na którego rozpatrzenie górnicy oczekiwali.

/..../Co do innych grup zawodowych, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Potrzebna jest dłuższa dyskusja dotycząca tego, czy określony zawód albo stanowisko pracy rzeczywiście wymagają szczególnych rozwiązań emerytalnych. W związku z tym komisja polityki społecznej zdecydowała o przedłużeniu obecnych zasad do końca 2008 r., ale zostało to zakwestionowane, bo podobno miałoby kosztować 26 mld zł.

Jako ekonomista i były minister finansów nie lekceważę tego argumentu - uważam, że państwa polskiego nie stać byłoby na ponoszenie takich wydatków, ale z drugiej strony jest pytanie, czy szukamy jakiegoś kompromisowego wyjścia, czy też nie.

W stanowisku rządu do projektu komisji, przewidującego rozwiązania dla górników oraz przedłużenie obecnych zasad dla pozostałych grup zawodowych była mowa o kosztach w wysokości 1 mld zł w 2007 r. oraz 4 mld zł w 2008 r. Do 26 mld zł jest więc bardzo daleko.

Nie chcę w tej chwili oceniać, bo mamy tutaj w pełni kampanię wyborczą, przyczyn, dla których projekt ten był blokowany. Faktem jest, że zabrakło woli szukania kompromisowego rozwiązania, a przecież w końcu takie rozwiązanie się znalazło. Po zapoznaniu się z danymi pozwoliłem sobie zaproponować wczoraj w trakcie posiedzenia Konwentu Seniorów przedłużenie szczególnych uprawnień dla wszystkich grup zawodowych, które są nimi objęte, do końca 2007 r. a rząd, który uczestniczył w posiedzeniu Konwentu potwierdził, że jest to możliwe. Konwent moją propozycję przyjął. Jacek Kasprzyk zgłosił ją dzisiaj w imieniu Socjaldemokracji Polskiej jako poprawkę. Gdyby była wola takiego porozumienia dwa miesiące temu, kiedy projekt wpłynął i sprawozdanie komisji zostało przygotowane, to mielibyśmy ten problem uregulowany. Nie byłoby manifestacji górniczej, dzisiejszej dyskusji i wielkiego pytania, czy Sejm się ugiął, czy się nie ugiął przed górnikami. Jak zawsze w takich przypadkach decydująca jest wola porozumienia - albo się ją ma, albo nie ma.

Poprawka zgłoszona przez Socjaldemokrację Polską świadczy o tym, że chcąc rozwiązać problem emerytur górniczych nie zapominamy o hutnikach, kolejarzach, nauczycielach, pilotach, kontrolerach lotów, służbach mundurowych - wszystkich pracujących w szczególnych warunkach.

W trakcie debaty poseł Jan Maria Rokita stwierdził, że to co proponuje Socjaldemokracja Polska, to "ochłap rzucony pozostałym zawodom". Proponowałbym posłowi Rokicie, żeby w swoim retorycznym zapale przedwyborczym nie posuwał się tak daleko.

/.../Pewnie, że byłoby lepiej, gdybyśmy w tej kadencji przyjęli uregulowanie całościowe, dla wszystkich grup zawodowych, czyli ustawę o tzw. emeryturach pomostowych, tego się jednak nie da już zrobić. Projekt zgłoszony w tej sprawie przez posła Rokitę wymaga bardzo szerokich konsultacji. Uchwalenie go na łapu-capu w ciągu sierpnia groziłoby kolejnymi demonstracjami. Dobrze jednak, że taki projekt został opracowany. Wszystko bowiem wskazuje na to, że pan poseł Rokita będzie odgrywał znaczącą rolę w przyszłym rządzie. W związku z tym przedłużenie do końca 2007 r. ważności obecnie obowiązujących przepisów daje mu szansę, żeby w ciągu najbliższych dwóch lat w sposób pokazowy załatwił tę sprawę, czego życzę jemu, Sejmowi i polskiemu społeczeństwu, a zwłaszcza grupom, które oczekują sprawiedliwego uregulowania kwestii swoich uprawnień emerytalnych.

(Fragmenty wystąpienia Marka Borowskiego w Sejmie 27 lipca 2005 r.)

Powrót do "Wiadomości" / Do góry