Komentarz Marka Borowskiego: - Premier Kazimierz Marcinkiewicz podróżuje po Europie. Najpierw był w Brukseli, potem w Londynie, teraz w Barcelonie. Niestety, po każdym wyjeździe dowiadujemy się jednak czegoś niedobrego, zwłaszcza w kwestiach dotyczących budżetu Unii Europejskiej na lata 2007 - 2013. Nie odmawiam premierowi dobrych intencji, tylko wydaje mi się, że albo przyjął złą taktykę, albo to wszystko co dzieje się ostatnio w Polsce - m.in. zakaz Marszu Równości w Poznaniu, który odbił się w Europie szerokim echem ( belgijski dziennik "Le Soir" napisał, że homoseksualiści stali się idealnym celem krucjaty prowadzonej przez nowy polski rząd pod hasłem powrotu do ładu moralnego) oraz inne przykłady zwalczania wolności słowa - nie pomaga mu w rozmowach z europejskimi partnerami. Niestety, premier albo biernie się temu wszystkiemu przygląda, albo wręcz różnymi swoimi wypowiedziami nawet wzmaga tego rodzaju odczucia w Europie. Natomiast nie zajmuje się tym, czy się powinien zajmować. Np. dyscyplinowaniem swoich ministrów. Dowiadujemy się np. że Komisja Europejska przyjęła określone rozwiązania w sprawie rynku cukru, które są niekorzystne dla polskich plantatorów. Cukier ma stanieć o przeszło jedną trzecią przy równoczesnym spadku produkcji. Komisja była zaskoczona tym, że nasza delegacja nie chciała podjąć dwustronnych negocjacji, chociaż inne kraje, które zostały dotknięte nowymi regulacjami, prowadziły na ten temat negocjacje i uzyskały pewne koncesje - dodatkowe środki, dodatkowe terminy. Natomiast polski minister rolnictwa, Krzysztof Jurgiel oświadczył, że swoje stanowisko przedstawił na piśmie i w związku z tym nie będzie rozmawiał, ponieważ ma swoją godność. Wolelibyśmy, żeby pan minister Jurgiel mniej rozprawiał o swojej godności, a więcej uwagi poświęcał interesom polskiej gospodarki, polskich plantatorów i polskich rolników. Niestety, w tym zakresie ma, jak się okazuje, znacznie mniej do powiedzenia. To jest niebezpieczne. Polska musi wchodzić w porozumienia. Musi też przyjąć do wiadomości, że etap traktowania nas jak nowego państwa w Unii, któremu jeszcze wiele wolno, bezpowrotnie minął.
Powrót do "Wiadomości" / Do góry | | | |
|