Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 06.02.06, 12:17 / Powrót

Pakt dla PiS, a nie dla Polski

2 lutego liderzy PiS, LPR i Samoobrony podpisali pakt stabilizacyjny, który określa zasady współpracy tych partii w ciągu najbliższych 12 miesięcy i zapewnia mniejszościowemu rządowi Kazimierza Marcinkiewicza większość w Sejmie. Pierwsze podały tę informację Telewizja Trwam i Radio Maryja, które - jako jedyne media elektroniczne - relacjonowały na żywo parafowanie umowy; obecni byli też dziennikarze "Naszego Dziennika". Oburzyło to dziennikarzy innych mediów. W większości zbojkotowali oni późniejszą konferencję prasową, podczas której umowa została podpisana. Komentarz Marka Borowskiego: - Forma przesłoniła treść, ale być może tak miało być. Takie potraktowanie dziennikarzy było skandalicznym wybrykiem, a poseł Suski z PiS, który stwierdził, że są dziennikarze równi i równiejsi ujawnił, chyba trochę nieopatrznie, prawdziwe myślenie polityków Prawa i Sprawiedliwości. Media, które uzyskały pierwszeństwo na informację o pakcie, związane są z o. Tadeuszem Rydzykiem. Jest on duchowym ojcem zarówno zwycięstwa PiS w wyborach, jak i koalicji PiS-Samoobrona-LPR, ale jest także biznesmenem - niezwykle sprawnym w zarządzaniu finansami, które notabene są w jego koncernie dosyć nieprzejrzyste. Dla niego to bardzo ważne, żeby Telewizja Trwam i Radio Maryja miały jak najwięcej odbiorców, a fakt, że pierwsze podały tak ważną wiadomość, właśnie mu ich przysparza. Polacy mogli się przekonać, kto jest najlepiej poinformowany i skąd można się najszybciej dowiedzieć, co rząd i koalicja PiS- Samoobrona- LPR zamierza. Jest też jeszcze jeden aspekt tej sprawy - mamy kolejny dowód postępującej klerykalizacji państwa. Dobrze, że szefowie największych polskich mediów - publicznych i komercyjnych - zgodnie dali wyraz swojemu oburzeniu takimi praktykami. Dobrze, że głos zabrała Rada Etyki Mediów. Dobrze, że od tego co się wydarzyło, odcięła się Konferencja Episkopatu Polski. Co do samego paktu, jest to pakt stabilizacji Jarosława Kaczyńskiego i PiS, a nie Polski. Są w nim, jak niektórzy policzyli, 144 ustawy. W ciągu roku nie da się ich przeprowadzić przez Sejm, ale zdecydowana większość z nich jest tak oczywista (usprawnia różne dziedziny, upraszcza procedury), że do ich uchwalenia żaden pakt nie jest potrzebny. J. Kaczyńskiemu zależy tak naprawdę tylko na 10-12 ustawach, m.in. o powołaniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Komisji Prawdy i Sprawiedliwości, likwidacji jawnych konkursów na stanowiska w administracji, rozszerzeniu lustracji - które mają charakter ideologiczny i polityczny. Ich celem jest zapewnienie J. Kaczyńskiemu i PiS pełni władzy oraz realizacja obłędnej, fanatycznej wizji Polski, w której wszyscy myślą tak jak PiS, a jeśli nie, to stają się obywatelami drugiej kategorii. Głównie po to są potrzebne głosy Samoobrony i LPR, i dlatego doszło do podpisania paktu - ale dopiero wtedy, gdy obie partie skruszały wystraszone przedterminowymi wyborami i wycofały różne swoje żądania. Ich projekty - zasiłki dla wszystkich bezrobotnych, tzw. senioralne itp., nierealne z punktu widzenia możliwości budżetowych, zostały odłożone do szuflady z napisem "rozpatrzymy, zastanowimy się".

Powrót do "Wiadomości" / Do góry