Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 03.04.06, 10:27 / Powrót

Ideał sięgnął bruku

- PiS, kiedy wygrało wybory i nie mogło się dogadać z PO, poszło w drugą stronę. Andrzej Lepper jest chory na władzę, ale w tym rządzie może nawet nic nie robić. Bycie wicepremierem jest ukoronowaniem jego oczekiwań. Ta sytuacja to dobra ilustracja powiedzenia: ideał sięgnął bruku. Tak PiS buduje IV RP - powiedział Marek Borowski w "Poranku Radia TOK FM".


Janina Paradowska: Generał Wojciech Jaruzelski po wielkiej awanturze, którą mu urządzono, oddał Krzyż Zesłańców Sybiru, a zaraz następnego dnia postawiono mu zarzuty, miedzy innymi o kierowanie związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym. IPN-owi chodziło oczywiście o wprowadzenie stanu wojennego. Co pan o tym sądzi?

Marek Borowski: Temat stanu wojennego wraca cyklicznie w zależności od tego kto jest u władzy i kto chce robić na tym jakiś polityczny biznes. Ciągle pojawiają się dokumenty, albo paradokumenty, które mają udowodnić, albo że nie było żadnego zagrożenia w 1981 roku, albo, że to zagrożenie dla Polski było. W gruncie rzeczy wszystkie działania poza polityczne, takie z jakimi mamy do czynienia tutaj, czyli mające pozory działań prawnych, choć w każdej chwili te pozory mogą się zamienić w rzeczywistość, takie działania co by nie powiedzieć jednak mają charakter działań politycznych. Na podstawie tych wszystkich informacji, które mamy i na podstawie tych wszystkich dokumentów, nie da się ocenić jak rzeczywiście wyglądała międzynarodowa sytuacja Polski w 1981 roku. W związku z tym wszelkiego rodzaju wyroki w tej sprawie muszą mieć charakter polityczny. Czynienie takiego pozoru prawa brzmi kuriozalnie w świetle tego z czym mamy do czynienia. Jeżeli chce się wytoczyć polityczny proces generałowi Jaruzelskiemu, to trzeba to powiedzieć uczciwie, a nie szukać tego rodzaju wykrętów. W roku 70. doszło do bardzo konkretnych działań, które rzeczywiście można podciągnąć pod kodeks i w tej sprawie toczy się proces. Próbuje się znaleźć winnych tego, że strzelano do ludzi na Wybrzeżu. Natomiast jeżeli chodzi o decyzję w sprawie podjęcia stanu wojennego, decyzję o ogromnym ciężarze moralnym, to odbywające się teraz w tej sprawie działania są i śmieszne i straszne.

Janina Paradowska: Rzeczywiście nie wiem czego miałoby dotyczyć to "kierowanie związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym", wojskowej rady? W ogóle całego wojska polskiego? Zastanawiam się czy w połowie lat dziewięćdziesiątych lewica nie popełniła błędu, ponieważ Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej badała problem przekroczenia uprawnień, przyjęcia uchwały o wprowadzeniu stanu wojennego ze złamaniem konstytucji i wówczas przegłosowano, żeby nie stawiać generała Jaruzelskiego przed Trybunałem Stanu, który wymierza jednak odpowiedzialność polityczną. Może gdyby zadecydowano inaczej, to mielibyśmy już tę satysfakcję, że jednak stwierdzono naruszenie konstytucji.

Marek Borowski: Obawiam się, że nie. Oczywiście nie wiem jak zachowałby się w danej sytuacji, ale Trybunał Stanu nie wymierza tylko jakiejś kary politycznej...

Janina Paradowska: Tak, ale jest to jednak bardziej kwestia odpowiedzialności politycznej.

Marek Borowski: On może wymierzyć każdą karę. Jednak skierowanie takiego wniosku do Trybunału Stanu wymaga określonego aktu oskarżenia i przekonania wewnętrznego, że taki akt oskarżenia jest słuszny, takiego przekonania wtedy większość nie miała. Powiem szczerze przyjmując cały skomplikowany charakter tamtych czasów i fakt, że ogłoszenie stanu wojennego było ciężką porażką tamtego ustroju, jednak dzisiaj pochopnie bym nie wyciągał jednoznacznych wniosków, że zostało dokonane przestępstwo. Ludzie, którzy walczyli wtedy przeciwko temu ustrojowi i po stanie wojennym byli prześladowani, mówię tu na przykład o Frasyniuku, o Bujaku, mówią dzisiaj, żeby dać już temu spokój. Oczywiście każdy ma prawo do oceniania tamtej sytuacji, ale niech nie będą organizowane jakieś sądowe spektakle.

Janina Paradowska: Pytam o to dlatego, że znalazłam w poczcie mailowej dużo państwa oświadczeń, między innymi w sprawie klubu Le Madame, ale nie znalazłam ani słowa w sprawie generała Jaruzelskiego.

Marek Borowski: Jeżeli chodzi o stan wojenny to takie oświadczenie być może będzie miało miejsce, to jest sprawa świeża.

Janina Paradowska: Przecież cały tydzień toczyła się sprawa tego odznaczenia.

Marek Borowski: Jeżeli chodzi o to odznaczenie, to po prostu miałem okazję się wypowiedzieć w tej sprawie publicznie. Ta sprawa jest po prostu żenująca i oczywista.

Janina Paradowska: Czy pana zdaniem minister Urbański powinien zostać zdymisjonowany?

Marek Borowski: Nie chcę się wtrącać w sprawy kancelarii. Minister Urbański był jednym z ogniw tego łańcucha osób, które przepuściły ten wniosek, podpisały się pod nim, przedłożyły go prezydentowi. Pan prezydent tego nie przeczytał, a może przeczytał i nie chce się teraz do tego przyznać i podpisał. W postępowaniu ministra Urbańskiego nie zmartwiło mnie to, że on przedłożył ten wniosek, bo mówiąc szczerze uważam, że Jaruzelskiemu to odznaczenie się należy, tylko zmartwiło mnie, że zaraz potem rozpoczęło się gorączkowe zwalanie winy i odpowiedzialności.

Janina Paradowska: Znaleziono nawet kogoś, kto pracuje w tej kancelarii 35 lat, a podobno dotychczas nikogo takiego nie było i teraz nagle się tam znalazł.

Marek Borowski: Znaleziono winnego w postaci szefa Urzędu Kombatantów, który wykonał to co do niego należało, dostał wniosek, sprawdził czy Jaruzelski był na Syberii, czy poniósł tego określone konsekwencje i skierował wniosek. Potem minister pracy z tego rządu się pod tym podpisał, potem minister Urbański w kancelarii i tak dalej. Jeżeli prezydent Kaczyński będzie chciał na siłę udowodnić, że wszyscy go wprowadzili w błąd, ponadto, że w kancelarii funkcjonuje jakiś układ, no to rzeczywiście los ministra Urbańskiego może być trudny.

Janina Paradowska: Wydaje mi się, że nie ma układu między panem, a SLD? W piątek pojawiła się informacja, że nie będzie pan wspólnym kandydatem lewicy na prezydenta Warszawy. Będzie pan, czy nie będzie?

Marek Borowski: Nie wiem. ja na razie nie podjąłem żadnej decyzji w tej sprawie. Trwają różne rozmowy.

Janina Paradowska: Ale teraz pojawił się konkretny kontrkandydat były minister kultury Waldemar Dąbrowski.

Marek Borowski: Ja nie komentuję żadnych kandydatur, które pojawiają się w mediach. Na razie jedynym oficjalnie wysuniętym przez mazowieckie władze SLD kandydatem jest Marek Rojszyk. Cała reszta to spekulacje.

Janina Paradowska: Chciałby pan kandydować?

Marek Borowski: Nie chciałbym kandydować tylko po to, żeby sobie pokandydować. To jest decyzja dużej wagi. Mam pojęcie i plan tego co należałoby w Warszawie zrobić, ale ja jestem przewodniczącym partii politycznej. Taka decyzja oznacza zmianę mojego dalszego ulokowania na scenie politycznej. Jeżeli wszyscy byliby przekonani, że to ma szansę, jeżeli powstałoby silne zaplecze to tak, a jeżeli nie to nie.
Janina Paradowska: W czym tkwi jeszcze pana problem z SLD? Wydawało się, że już minęło sporo czasu i że tutaj nie powinno być problemów. Na Śląsku się dogadujecie i powstają się wspólne listy, a w Warszawie nie można uzgodnić kandydata. Czy to jest ciągle problem tego, że pan odszedł z SLD?

Marek Borowski: To nie jest mój problem.

Janina Paradowska: Jeżeli zostanie pan zablokowany w kandydowaniu to będzie to również pana problem.

Marek Borowski: Gdybym straszliwie zabiegał o to kandydowanie i został odepchnięty od tego, to wtedy byłby mój problem. Ale tak nie jest. Ja mam co robić , mam inne cele polityczne. To jest raczej sprawa wyboru, którego muszą dokonać inni.

Janina Paradowska: To dlaczego jest to problem SLD?

Marek Borowski: jest to w dalszym ciągu problem niektórych środowisk w SLD. One nie dokładnie zrozumiały istotę tego, co się stało prawie dwa lata temu, czyli powstania SDPL. Część osób rozumie, że przyczyny tego podziału mają charakter merytoryczny, że dzięki temu rozpoczęła się jakaś dyskusja na lewicy i odnowa SLD. Dzisiaj już są inne warunki, możemy rozmawiać. Część osób tego nie rozumie.

Janina Paradowska: Za panem byłby Wojciech Olejniczak, a przeciwko panu Leszek Miller?

Marek Borowski: Proszę mnie nie prowokować do ocen i rozróżnień poszczególnych działaczy SLD. Na swój użytek to rozróżniam, natomiast nie będę tego w tej chwili recenzował. SLD w jakiejś swojej części nie zrozumiał przyczyn porażki lewicy i nie wyciągnął wszystkich wniosków. W organizacji mazowieckiej jest z tym wyraźny problem.

Janina Paradowska: Jak się panu będzie podobał wicepremier Lepper?

Marek Borowski: Już kilka miesięcy temu powiedziałem, że Andrzej Lepper wejdzie do rządu. PiS, kiedy wygrało wybory i nie mogło się dogadać z PO, poszło w drugą stronę. Andrzej Lepper jest chory na władzę, w tym rządzie może nawet nic nie robić. W czasie debaty na temat KNB powiedział o co mu chodzi, że doszło do tego, że to on siedział wyżej, niż Balcerowicz, który musiał go słuchać. Bycie wicepremierem jest ukoronowaniem jego oczekiwań w tej chwili. Ta sytuacja to dobra ilustracja powiedzenia: ideał sięgnął bruku. Tak PiS buduje IV RP.

Rozmawiała: Janina Paradowska

Radio Tok FM - 3.04.2006 r.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry