Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 26.04.06, 10:00 / Powrót

Konflikt płacowy w służbie zdrowia

Naczelna Rada Lekarska (NRL) ogłosiła 10 maja drugim Ogólnopolskim Dniem Protestu. Pierwszy protest odbył się 7 kwietnia. Lekarze domagają się od rządu natychmiastowych podwyżek płac oraz przedstawienia projektu ustawy zapewniającej zwiększenie publicznych nakładów na ochronę zdrowia do wysokości co najmniej 6% PKB. Komentarz Marka Borowskiego: - Od kilku tygodni najpierw tlił się a potem wybuchł ostry konflikt między lekarzami, pielęgniarkami, a rządem. Jego przedłużanie się zagraża normalnemu funkcjonowaniu placówek opieki medycznej, a także bezpieczeństwu zdrowotnemu ludności, tymczasem rząd nie ma realnej koncepcji rozwiązania tego problemu. Składane w ostatnich tygodniach obietnice 30 proc. podwyżek są bez pokrycia. Rząd zaplanował, że w przyszłym roku służba zdrowia będzie dysponować środkami o 4 mld zł większymi niż w tym roku. Nie bardzo jednak wiadomo, skąd je weźmie. Poza tym to nie wystarczy na zapowiedziane podwyżki, chyba że pominięto by pozostałe wydatki, np. na utrzymanie szpitali i przychodni, leki itp. Aby utrzymać dotychczasowe roczne tempo ich wzrostu potrzeba jeszcze co najmniej 2 mld zł, czyli łącznie około 6 mld zł. Albo więc szpitale i przychodnie będą ostro redukować pozostałe koszty i w efekcie ograniczać liczbę udzielanych usług, albo doprowadzi to do ponownego lawinowego zadłużania się szpitali, a w dłuższej perspektywie do zapaści całego systemu. Lekarstwo, podobnie jak słynna ustawa 203, może okazać się gorsze od choroby. W dodatku w prezentowanych projektach ministerstwo zdrowia nie przewiduje podwyżek dla lekarzy i pielęgniarek zatrudnionych na kontraktach. Stanowi to nieuzasadnione dyskryminowanie tej grupy osób i może być zarzewiem nowych napięć i konfliktów. Aby rozwiązać ten problem należy trwale zwiększyć środki na ochronę zdrowia przez podwyższenie o 0,5 proc. – z 7,75 do 8,25 proc. - tej części składki na ubezpieczenie zdrowotne, która jest odliczana od podatku dochodowego, a więc nie obciąża obywatela. Spowoduje to zmniejszenie dochodów budżetowych o 2 mld zł, ale rząd może łatwo zrekompensować ten ubytek wycofując się z kontrowersyjnej zapowiedzi waloryzacji progów podatkowych. Waloryzacja taka kosztowałaby budżet ok. 2-3 mld zł, dając spore korzyści osobom wysoko zarabiającym, a znikome przeciętnemu obywatelowi. Rezygnacja z niej i przeznaczenie zaoszczędzonej kwoty na podwyższenie składki zdrowotnej odliczanej od podatku pozwoliłoby w przyszłym roku zaspokoić zarówno potrzeby płacowe pracowników służby zdrowia, jak również realnie zwiększyć wydatki na inne cele w tej dziedzinie. Rząd powinien się też wycofać z zapowiadanej przez ministra zdrowia decyzji o ograniczeniu liczby pacjentów leczonych w 2007 r. do poziomu roku 2006. Zbigniew Religa szukał w ten sposób oszczędności. Tego robić nie wolno, bo to by oznaczało znaczne wydłużenie kolejek w szpitalach i przychodniach, a więc pogorszenie warunków leczenia. Potrzebne są także regulacje prawne gwarantujące podwyżki wynagrodzeń dla wszystkich pracowników służby zdrowia, w tym lekarzy i pielęgniarek zatrudnionych na kontraktach.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry