Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 08.06.06, 09:02 / Powrót

Recepta dla lewicy na przejęcie władzy

Prawo i Sprawiedliwość robi, co może, żeby skonsolidować lewicę i otworzyć oczy tym, którzy w nią zwątpili. Mimo to czas lewicy jeszcze nie nadszedł. Ażeby lewica odzyskała władzę musi wcześniej spełnić pewne warunki pisze Marek Borowski w "Fakcie".
Pierwszy to postawienie diagnozy, dlaczego ją straciła. Najwięcej jest sugestii, że zawiniło odejście od programu i wartości lewicy. Mówi się, że rządząca lewica zapomniała o ludziach biednych, wykluczonych, o potrzebach zwykłego człowieka. Trudno polemizować z tymi argumentami. To prawda, że lewicowy rząd odziedziczył po swych poprzednikach dramatycznie trudną sytuację finansową, dla której uzdrowienia odpowiedzialna władza musiała podejmować niepopularne decyzje. Część tych decyzji była jednak niezrozumiała i niepotrzebnie rygorystyczna. Ponadto z niektórych obietnic programowych wycofano się chyłkiem, nie zdając sprawy wyborcom. Zdarzały się także przypadki zanegowania podstawowych wartości lewicowych, takich jak świeckie państwo czy sprawiedliwa redystrybucja dochodu narodowego. Nie to jednak zniechęciło wyborców przede wszystkim. Przełom i odpływ tych najbardziej wiernych nastąpił, gdy zaczęła się erozja wiary w uczciwość , bezinteresowność i dobre intencje rządzącej w Warszawie i w całej Polsce lewicowej ekipy. Przyczyny klęski lewicy są więc dokładnie te same, co jej poprzedników z AWS: zawłaszczanie państwa i upartyjnianie jego instytucji oraz korupcja. Brak odpowiedniej reakcji na te dwie patologie współczesnej polskiej polityki i tolerowanie tych zjawisk we własnych szeregach - doprowadziły lewicę do dramatycznej utraty zaufania społecznego, a w rezultacie zmarginalizowania w wyniku wyborów. Ludzie gotowi są czasami zaakceptować meandry programowe – nigdy złodziejstwa , prywaty i nieuczciwego bogacenia się przez ludzi władzy.
Piszę o tym (mówiłem też podczas I Kongresu SDPL w maju br.) nie po to, żeby szukać winnych, lecz zaproponować mechanizmy, które będą chronić przed zawłaszczaniem państwa i tolerowaniem afer.
Drugim warunkiem jest pokazanie przez lewicę dobrego, dojrzałego, zachęcającego programu. Udowodnienie wyborcom, że potrafi rządzić. Trzecim, wystąpienie w możliwie silnym, szerokim bloku centrowolewicowym, w którym elementy wspólne, ich ilość i znaczenie przeważą nad różnicami. Sama lewica to bowiem za mało. Szanse na jej samodzielny powrót do władzy są raczej niewielkie. Doświadczenie pokazuje, że aby rządzić, trzeba też przyciągnąć wyborców centrowych. Start w takim bloku, w którego skład wchodziłyby SDPL, SLD, Unia Pracy i Partia Demokratyczna jest możliwy już w wyborach samorządowych. SDPL nad tym usilnie pracuje.
Przyjęliśmy Kartę Samorządową oraz założenia programowe odnoszące się m.in. do kwestii bezrobocia i polityki społecznej (trzeba stopniowo przejść od państwa rozdającego świadczenia do państwa wspierającego pracę), służby zdrowia, budownictwa mieszkaniowego, nauki i edukacji, bezpieczeństwa oraz polityki rodzinnej. Będziemy przekonywać do naszych propozycji potencjalnych partnerów i pracować nad wspólnym programem.
Można jednak mieć znakomity program, dokonać wnikliwych, uczciwych analiz i …działać po staremu. Dlatego warunkiem odzyskania przez lewicę władzy w kraju jest przede wszystkim weryfikacja słów w działaniu. Udowodnienie, że zerwała ze złą praktyką i wyciągnęła z niej wnioski. Okazją i szansą ku temu będą właśnie wybory samorządowe. Lewica nie uzyska w nich bardzo dużego poparcia – jest na to jeszcze za wcześnie, straty, które poniosła są zbyt duże, ale z pewnością ulokuje w samorządach wielu radnych, zdarzą się także wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. Od ich postawy będą zależały w dużej mierze dalsze losy lewicy. Już dzisiaj widać, że PiS, LPR i Samoobrona powielają błędy partii, które wcześniej rządziły. Weszły w te same koleiny co najpierw AWS, a potem SLD i w najlepsze rozdrapują stanowiska oraz tworzą w miejsce starych nowe patologiczne, kolesiowskie układy. Jeżeli lewica zaprezentuje się na tym tle jako ugrupowanie, które nie tylko głosi, ale i wciela w życie nową jakość, może wiele zyskać.
"Fakt" - 8 czerwca 2006 r.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry