Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 18.09.06, 11:17 / Powrót

Marek Borowski w "Poranku Radia TOK FM"

Janina Paradowska: W dzisiejszym stołecznym dodatku "Gazety Wyborczej" wyniki pierwszego stołecznego sondażu, Kazimierz Marcinkiewicz 38%, Hanna Gronkiewicz-Waltz 35%, Marek Borowski 16%. Chyba liczył pan na więcej?

Marek Borowski: Nie, nie liczyłem na więcej. Wcześniejsze sondaże pokazywały mniej więcej ten sam wynik. Chodzi o to, że kampania wyborcza w wykonaniu pana Marcinkiewicza i pani Gronkiewicz-Waltz trwa już czas jakiś. Ja zostałem zgłoszony niedawno i rozpocząłem ją wczoraj pierwszym spotkaniem na Białołęce. Wszystko jeszcze przed nami. Nie kwestionuję tego sondażu, ale sondaże telefoniczne z reguły wykazują dość wysoką frekwencję. Teraz gazeta tej frekwencji nie podaje, ale wcześniejsze sondaże, gdzie wyniki były podobne, wykazały frekwencję w granicach 70%. To jest w ogóle niemożliwe. Przypomnę, że cztery lata temu, kiedy wybierano prezydenta Lecha Kaczyńskiego też startowali znani politycy, a frekwencja wyniosła 40%. W sondażach telefonicznych ludzie mówią, że głosują i wskazują kandydata, a potem nie idą do wyborów. Praktyka pokazuje, że partie i kandydaci, którzy mają twardszy elektorat w efekcie zyskują, a ci, którzy mają bardziej płynny elektorat tracą.

Janina Paradowska: PiS też ma twardy elektorat, czyli Kazimierz Marcinkiewicz powinien być w niezłej pozycji.

Marek Borowski: PiS tak, ale nie Kazimierz Marcinkiewicz. PiS według tego sondażu ma 28%, a Kazimierz Marcinkiewicz ma 38%. Ostatnie badania przed wyborami parlamentarnymi dawały dwóm partiom lewicowym w granicach 9%, a faktycznie uzyskały 15%, a partiom PiS i PO sondaże dawały ponad 30%, a faktycznie uzyskały 27% i 24%. Zaryzykuje stwierdzenie, że gdyby dzisiaj odbyły się wybory przy frekwencji 40%, to uzyskałbym wynik w granicach 20 - 22%, a kandydaci czołowi uzyskaliby po 30%. Centrolewica też miałaby lepszy wynik w granicach 16%.

Janina Paradowska: W tym sondażu uzyskała wynik 13%, czy to jest dobry wynik? Wyniki sondaży są na granicach progu wyborczego, czyli nie ma efektu zjednoczeniowego.

Marek Borowski: No chyba jest.

Janina Paradowska: Jest w tym warszawskim sondażu, ale w ogólnopolskim niespecjalnie.

Marek Borowski: Było tylko jedno badanie, gdzie powstałe ugrupowanie nie miało jeszcze nawet nazwy, miało tylko hasło "Wspólna Polska". Z tym hasłem ankieterzy poszli do wyborców, którzy jeszcze w ogólne nie byli zorientowani co to jest za ugrupowanie. Dlatego tam był wynik rzędu 5%.

Janina Paradowska: Słyszałam o wyniku badań, gdzie uzyskujecie 14%.

Marek Borowski: Naszym celem było to, żeby powstała trzecia siła polityczna w Polsce. Ona powstanie, to nie ulega wątpliwości.

Janina Paradowska: Ale ma kłopoty. W ubiegłym tygodniu była afera wokół Jacka Majchrowskiego z ewentualnymi podsłuchami. Zbigniew Ziobro w Szczecinie promując kandydatkę PiS na prezydenta miasta straszy innych kandydatów, że prokuratura ujawni jeszcze za jakiś czas nazwiska. W Krakowie następna afera związana z działaniem prokuratury w stosunku do innego kandydata, tym razem z PO. Pan się nie boi?

Marek Borowski: Oczywiście, że się nie boję. Ja się tego spodziewałem. Zaraz po wyborach w moich artykułach dokładnie przewidywałem taki bieg wydarzeń. Upór Jarosława Kaczyńskiego, aby zagarnąć wszystkie stanowiska w rządzie, wszystkie funkcje związane z aparatem ścigania, ze służbami specjalnymi, ten upór nie był taki przypadkowy. Dzisiaj widzimy tego rezultaty. Stwierdza pani, że centrolewica jakoś wzrasta, ale ma kłopoty. Nie, kłopoty ma wyraźnie PiS. Nie może wygrać tych wyborów po prostu pokazując swoje dotychczasowe sukcesy, przedstawiając jakąś sensowną wizję Polski, w związku z tym sięga do tego rodzaju metod. Tworzą natłok podejrzeń, insynuacji, pomówień, ale wyborcy dokonają trafnego wyboru. Odsuną w samorządach maksymalnie ekipę PiS, Samoobrony i LPR, bo ona staje się po prostu groźna dla Polski Ta kampania wbrew temu obłudnemu apelowi, który wystosował premier o spokojną, merytoryczną kampanię, będzie z winy PiS inna.

Janina Paradowska: Uważa pan, że będzie bardzo brutalna?

Marek Borowski: To widać już po tych przykładach.

Janina Paradowska: W ubiegłym tygodniu koalicja lewicy i demokratów "Wspólna Polska" zaapelowała o powołanie sejmowej komisji śledczej do zbadania między innymi tej sprawy w Krakowie. Ta komisja chyba nie powstanie, więc jak te sprawy powinny być wyjaśniane?

Marek Borowski: Jeżeli komisja nie powstanie to oczywiście sprawy nie będzie można wyjaśnić - to jest zupełnie jasne. Ta sprawa zostanie przeciągnięta przynajmniej na czas po wyborach samorządowych. Wysłuchałem konferencji prasowej ministra Ziobro w tej sprawie i muszę powiedzieć, że to było szczególnie bulwersujące. Widać było, że chyba jest coś na sumieniu, bo takiego brutalnego ataku, takiego kubła pomyj wylanych na każdego, kto ma inne zdanie, poprzednio się nie spotykało. Minister Ziobro stwierdził, że reakcja pana Majchrowskiego jest typowa dla przestępców. Olejniczak, Borowski, Onyszkiewicz, którzy wnioskowali powstanie komisji śledczej zostali uznani za kolegów przestępców. Nie wiem o jakich moich kolegach pan minister mówi. Ale jeżeli dzisiaj ktoś ma kolegów przestępców, to pan minister Ziobro w własnym rządzie.

Janina Paradowska: Chyba pan przesadził.

Marek Borowski: W czym przesadziłem? Andrzej Lepper nie jest wielokrotnie karany?

Janina Paradowska: Tradycyjnie wracamy do Andrzeja Leppera.

Marek Borowski: Nie tylko, w Samoobronie mamy szereg ciągnących się spraw prokuratorskich. W LPR jest słynny poseł Hatka. Minister Ziobro powinien trochę uważać ze swoimi sformułowaniami.
Janina Paradowska: Coraz głośniej o wyborach parlamentarnych. Pan wierzy w przyspieszone wybory?

Marek Borowski: Nie. Uważam, że czeka nas pełna kadencja. Ta koalicja jest dzisiaj związana bardzo silnym klejem, który nazywa się: stanowiska.

Janina Paradowska: Ale Samoobrona nie może dostać stanowisk.

Marek Borowski: Samoobrona je sobie wywalczy. To jest główny cel Andrzeja Leppera. On ma dwa cele, które konsekwentnie realizuje. Pierwszy, żeby być w mediach i utrzymywać pewną popularność w narodzie. Drugi, który jest z tym ściśle związany, to zaplecze, które musi dostać różne funkcje i stanowiska. Za każdym razem podnosi temperaturę dyskusji. Teraz jest mowa o budżecie, o nieprzyjęciu go. Budżet zostanie skierowany do Sejmu 30 września, znowu padną gromy, których efektem będzie skierowanie go do komisji. Jeśli w komisji się nie zmieni, to pojawią się oświadczenia, że Sejm się rozwiąże i tak dalej.

Janina Paradowska: Czyli uważa pan, że Andrzej Lepper będzie tylko grał i nie zdecyduje się na zerwanie tej koalicji?

Marek Borowski: Jestem o tym przekonany. Oczywiście Andrzej Lepper poszukuje teraz innych możliwości, na przykład koalicji z PO.

Janina Paradowska: Panu wydawałaby się możliwa taka koalicja?

Marek Borowski: Tak sobie wymyślił, byle tylko jakoś być przy tych pożytkach z władzy. Widzi, że z PiS to nie bardzo wyjdzie, bo nie będzie sukcesu i Samoobrona straci. Przecież PiS wysysa ludzi. W związku z tym Andrzej Lepper wymyślił, że może spróbuje z PO. To będzie wielki dzień próby dla PO. Tyle mogę powiedzieć. Czy to opowiadanie, że jest się partią zasad wytrzyma próbę czasu.

Janina Paradowska: Jarosław Kaczyński był jeszcze większą partią zasad niż PO i zawarł koalicję z Samoobroną, więc cóż by się stało, gdyby PO ją zawarło?

Marek Borowski: Dlatego PiS nie jest partią zasad.

Janina Paradowska: Ale w opinii publicznej ma się dobrze.

Marek Borowski: Jarosław Kaczyński ma się dobrze, ale jednak władza wymyka mu się powoli z rąk. Łączne poparcie dla koalicji zaczyna już erodować, ludzie mają już tego dosyć.

Janina Paradowska: Kandyduje pan na prezydenta Warszawy. Wszyscy kandydaci proponują, że zbudują mosty, że poprawią komunikację. Ma pan coś takiego do zaproponowania, czego nie mają inni kandydaci?

Marek Borowski: Oczywiście, że pula jest ograniczona, natomiast można inaczej rozkładać akcenty. Sprawy komunikacyjne się wspólne dla wszystkich kandydatów, ale tutaj wchodzi w grę kwestia wiarygodności. Komisarz Marcinkiewicz jest człowiekiem, który złożył już wiele obietnic jako premier, których nie spełnił, a następnie przeniósł się na stanowisko kandydata na prezydenta Warszawy. Tutaj rozsiewa nowe obietnice. Warszawiacy ocenią na ile jest to wiarygodne. Jeśli chodzi o Hannę Gronkiewicz-Waltz to jest to kwestia doświadczenia, moje doświadczenie administracyjne jest znacznie większe niż jej. Moje doświadczenie w pracy politycznej też jest większe, ponieważ tutaj trzeba pamiętać, że trzeba godzić ze sobą różne sprzeczne interesy różnych społecznych grup warszawskich. Bez zarozumialstwa po prostu stwierdzam, że mam większe doświadczenie niż Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Janina Paradowska: Chce pan powiedzieć, że jest pan najlepszy.

Marek Borowski: Chcę powiedzieć, że mam szereg zalet, które chciałbym w tej kampanii zaprezentować.

Radio TOK FM - 18 września 2006

Powrót do "Wiadomości" / Do góry