Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 16.11.06, 11:13 / Powrót

Dość już straszenia postkomuną

"Express Bydgoski": - Od niedzielnych wyborów określany jest Pan jako najważniejszy polityk zjednoczonej lewicy. Spodziewał się Pan tego?

Marek Borowski: - Startując w tych wyborach bardzo chciałem osiągnąć jak najlepszy wynik i to się udało, ale nie mam zamiaru wspinać się na piedestał, wypinać pierś i mówić: ja jestem najważniejszy, a cała reszta ma mi się podporządkować. Dzisiaj sytuacja w Centrolewicy jest taka, że największym ugrupowaniem jest SLD, którego szefem jest Wojciech Olejniczak. I bez współpracy z nim nie byłoby bloku Lewicy i Demokratów. Nie byłoby mojej kandydatury jako wspólnej i nie byłoby także mojego wyniku.

Nie ma Pan aspiracji, żeby być liderem zjednoczonej lewicy?

Mam aspiracje do tego, żeby Centrolewica wygrała za trzy lata wybory parlamentarne. Chciałbym z Wojciechem Olejniczakiem, Januszem Onyszkiewiczem z PD, a także Waldemarem Witkowskim z UP budować taki blok, który wygra wybory parlamentarne.

Dlatego musimy stworzyć dobry program i trzeba będzie działać na dwóch płaszczyznach: jedna to samorządy, gdzie nasi ludzie będą w różnych miejscach mieli wpływ na decyzje. To musi być uczciwe zarządzanie bez tych wszystkich afer, które miały miejsce w przeszłości. Natomiast płaszczyzna druga, to wyciagnięcie wniosków z całej kampanii, z tego, co się ujawniło w różnych miejscach. Proszę pamiętać, że w tej kampanii musiały się zgrać różne partie, różne siły polityczne. I to zgrywanie wyglądało różnie w różnych regionach. W większości się udało, w wielu miejscach dzięki temu osiągnięto niezłe wyniki. Te wyniki są również dobre dzięki wystawieniu właściwych ludzi.
Zobacz wywiad

Powrót do "Wiadomości" / Do góry